Z perspektywy Izabell :
Czwartek :
Wstałam. Ubrałam się w rurki, bokserkę i dżinsowa kamizelkę. Włosy uczesałam i zrobiłam lekki makijaż. Zjadłam śniadanie i poszłam do garażu gdzie stał mój samochód. Wsiadłam do kabrioletu i wyjechałam z posiadłości. Jadąc ulica spojrzałam na lusterko. Jechała za mną czarna wyścigówka Stylesa.
Chciał chyba mnie ominąć, ale nie dałam się łatwo. Dodałam gazu i Styles dalej trzymał się z tyłu.
Wzięłam to wszystko za głupią grę.
Nacisnęłam pedało do końca. Za trzęsło mną, ale dałam sobie rade z zapanowaniem samochodu.
Nie zauważyłam skrzyżowania...było czerwone światło. Przejechałam przez skrzyżowanie. Mało nie zderzyłam się z samochodem. Kierowcy pozatrzymywali się. Spojrzałam na lusterko. Harry nie podjął ryzyka...zatrzymał się i udzielił pierwszeństwa, a gdy się zmienił światło popędził za mną.
Dojechałam do szkolnego parkingu. Zaparkowałam z piskiem opon.
Lubię ryzyko !!!
Styles zaparkował obok mnie. Wyszedł z samochodu i wrzasnął:
- Chcesz się zabić ?
Wzruszyłam ramionami
- A co cię to - Zamknełam drzwi samochdu.
On tylko pokręcił głową z niedowierzeniem. Prędzej to ty się zabijesz - chciałam powiedzieć na głos, ale powstrzymałam się.
Zostawiłam Stylesa i poszłam w stronę szkoły.
Przede mną przejechało stado rowerzystów. Zatrzymali się. Niall Horan uśmiechnął się.
- Spotykamy się drugi raz - przewróciłam oczami. - A mówiłaś, że nie będzie drugiego razu.
Prychnęłam
- Ja powiedziałam, że nie będzie całowania.
- Ty to uważasz za całowanie ? To nawet nie był buziak ...
Skrzyżowałam na piersi ręce i krzywo na niego popatrzałam
- No to jak się to kurwa nazywa ,, Usta usta "? - Ominęłam go.
- Nazywaj to sobie jak chcesz - wrzasnął
Pokazałam kciukiem Ok.
Usłyszałam jeszcze za sobą głos Horana. Powiedział to nie do mnie, ale do kolegów
- Niezła z niej laska
Prychnęłam i pokręciłam specjalnie pupą. Usłyszałam jeszcze z śmiechy. Chyba zauważyli.
Zobaczyłam turlającego się kamienia. Ktoś za mną był. Odwróciłam się i napotkałam wzrok Stylesa.
Czy on za mną szedł kiedy kręciłam pupą ?
Zarumieniłam się po koniuszki uszów. Styles na szczęście tego nie widział bo schowałam twarz za włosami.
Gdy ochłonęłam spojrzałam ponownie. Na nosie nie nosił już plastra. Był siny i trochę spuchnięty. Szkoda, że Zayn mu nie złamał nosa.
Poprawił grzywkę, która opadła na czoło.
Weszłam po schodach. O murek opierał się Bieber. Spojrzał najpierw na mnie. Kiwnął głową na przywitanie. Odkiwnęłam i weszłam do szkoły.
Odwróciłam się jeszcze raz. Styles był metr ode mnie. Na początku myślałam, że mnie śledzi, ale niespodziewanie skręcił. Pobiegł po schodach na górę. Odetchnęłam z ulgą.
Dwie lekcje minęły szybko. Wyszłam z klasy i usiadłam na parapecie. W moja stronę szła nauczycielka
- Ooo ... Bello widzę, że się nudzisz. Poszłabyś poszukać Zayna Malika ?
- Zayna Malika ? - powtórzyłam z niedowierzeniem imię tego bydlaka.
- Tak...nie mogę Zayna nigdzie znaleźć. Może wiesz gdzie jest ?
Pokręciłam głową
- No to proszę poszukaj Zayna. Jeśli znajdziesz powiedz aby przyszedł do mnie.
Nie zdążyłam zaprzeczyć bo nauczycielka odeszła. Nie chciałam tej gnidy szukać. Niemiałam wyboru, westchnęłam i zeskoczyłam z parapetu.
Nauczycielka jest wychowawczynią Malika. Musiał cos narozrabiać, że go wzywa. Zbiegłam po schodach.
Nie było go na murze ani koło dębu. Zaszłam na parking sprawdzić czy jest jego motor albo samochód. Stał motor. Więc jest w szkole, ale gdzie ?
A może go znajdę za szkołą ?
Wróciłam i poszłam . Rozejrzałam się po palących uczniach. Nauczyciele rzadko tu zachodzą więc niezła skrytka. Znalazłam Malika, który tez palił. Nie stał sam. Poszłam w jego stronę.
Zauważył mnie. Nie zawracał se głowy mną więc ponownie przyłożył fajka do ust. Wywróciłam oczami i podeszłam do niego.
Przystanęłam przy chłopakach, którzy się ze mną przywitali. Wiedzieli kim jestem.
Spojrzałam s powrotem na Malika. Rzucił palącego się peta na ziemię, którego zgasił trampkiem.
Popatrzył na mnie.
- Czego ? - warknął
- Twoja wychowawczyni mnie wysłała abym cie poszukała. Chce z tobą rozmawiać - wzruszyłam ramionami.
- Ja pierdole - Odetchnął głęboko i ruszył w stronę szkoły. Poszłam za nim. zatrzymał się - Serio ?
- Co serio ?
- Mówisz serio ?
- Tak - warknęłam
Kiwnął głową i szedł dalej. Weszliśmy schodami do szkoły.
- Gdzie jest ? - spytał się
- Złapała mnie pod salą 120, ale nie wiem gdzie dokładnie jest.
- Przychodzisz do mnie i nie spytałaś się jej gdzie mam pójść ?
- Odczep się ode mnie - wrzasnęłam - Powinna stać na korytarzu
Zatrzymał się i wyszeptał :
- Ale ty jesteś wkurwiająca
I poszedł.
- Raczej ty - powiedziałam bardziej do siebie. Odwróciłam się na pięcie i poszłam pod klasę.
Wiem jest do dupy i przepraszam za tak długą nie obecność.Ale stało się . Przepraszam za okropne błędy stylistyczne i zdania bez sensu .Cieszę się że jeszcze tu zaglądacie kocham was
Przeprowadzka! Chodzenie do szkoły. Nie na widzenie się. Odkrywanie prawdy. Zakochanie się? Zazdrość?
niedziela, 19 października 2014
sobota, 2 sierpnia 2014
....
Hej kochane dziękuję że w ogóle ktoś czyta i komentuje to cos...
Nie którym (wszystkim)nie podoba się wygląd bloga mi osobiście też
Jak ktoś ma jakieś umiejętności, czas i pomysły na zmianę wyglądu bloga możecie napisać do mnie na ten mail
klaudia.anan@gmail.com
Ja postaram się bardziej nad treścią ale nie obiecuje że mi się uda :(
Dziękuje z góry do następnego
Nie którym (wszystkim)nie podoba się wygląd bloga mi osobiście też
Jak ktoś ma jakieś umiejętności, czas i pomysły na zmianę wyglądu bloga możecie napisać do mnie na ten mail
klaudia.anan@gmail.com
Ja postaram się bardziej nad treścią ale nie obiecuje że mi się uda :(
Dziękuje z góry do następnego
piątek, 1 sierpnia 2014
Rozdział 25
Dziękuje za wszystkie komentarze wiele dla mnie znaczą i mnie motywują im więcej ich jest tym rozdział jest dłuższy i bardziej długi. Ale obiecuje wam że akcja dopiero się rozkręca poznacie lepiej Zayna i Harrego
No to przynajmniej 15 komentarzy = nowy fajniejszy rozdział
Z perspektywy Nikol:
Środa :
Chodzą słuchy o bijatyce. Nie wiem kto brał w niej udział bo nikt jeszcze mi nie powiedział
Jacyś chłopacy poszli do dyrektora. Nasz dyrektor jest bardzo ostry wiec strasznie im się dostanie.
Dyrektorka jest milsza i umie podejść do uczniów.
Koło pokoju dyrektora zjawili się ciekawi uczniowie. Trener zaprowadził chłopaków do dyrektora Simonsa w czasie lekcji.
Byłam zainteresowana tak jak inni. Drzwi od pokoju otworzyły się szeroko i wyszli awanturnicy.
Malik, Styles i Bieber ???!!!
Wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia. Malik jak i reszta chłopaków byli wściekli. Rozeszli się w różne strony, a uczniowie za nimi. Zaczęli się ich wypytywać . Ja jak skamieniałam stałam na środku korytarza.
Omg ... Co do cholery ?
Najpierw spojrzałam na Biebera. Na brodzie miał ogromnego plastra, a pod okiem siniaka. Styles miał na nosie, a Malik na skroni.
Zmarszczyłam nos. Malik i Styles przeciw Bieberowi ?
Malik pomógł dla Stylesa, ale sam dostał. Nie ma innego wyjaśnienia, tylko to mi do głowy wpadło.
Minęły następne dwie lekcje. Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę poszłam na szkolną stołówkę gdzie tłoczyli się w kolejkach uczniowie.
Wzięłam tace gdzie było spaghetti, kola, sałatka w puszce, a potem dosiadłam do paplających dziewczyn.
Na początku rozmawiały o modzie, ale potem temat zmienił się na bójkę chłopaków.
- A to Malik pomógł dla Stylesa ? - wtrąciłam zainteresowana. Dziewczyny na mnie spojrzały. Do tej pory nie brałam udziału w rozmowie bo tamten temat nie był tak ciekawy jak ten.
- Nie,znacznie odwrotnie - wtrąciła rudowłosa - Malik i Bieber przeciw Stylesowi - Wyszeptała
Podniosłam brew pytająco. Kiwnęła głową.
- Nie wiem o co poszło, ale wiem, że Malik chciał uspokoić Harrego, ale nie posłuchał. No i jakoś tak się pobili ...
- Najlepsi kumple ? - wychrypiałam
- A może nimi nie byli - powiedziała tym razem blondynka - Sama zobacz. Mało ze sobą gadają.
Dziewczyny na mnie spojrzały.
- A czemu tak się wypytujesz ? - spytała czarnowłosa
Wzruszyłam ramionami
- Z ciekawości - Uśmiechnęłam się
- A ty przypadkiem nie kręcisz z Malikiem ?
Nadziałam na widelec makaron, ale gdy usłyszałam to pytanie spojrzałam na nie.
- Ja z nim ? O nie...ja go nie znoszę - zaprzeczyłam - On umie tylko wykorzystywać dziewczyny - Powtórzyłam słowa dziewczyny, która mnie przed nim ostrzegała.
- To prawda - Zgodziła się rudowłosa. - Nie wiem czy to prawda, ale chodzą ploty o tobie i nim.
- Jakie ploty ?
- Ty nic nie wiesz ? - spytała zdziwiona. Pokręciłam głową. Otworzyła buzie aby powiedzieć, ale jedna z koleżanek krzywo na nią spojrzała i szepnęła do ucha
- Weź się zamknij !!!
Dziewczyna posłuchała koleżanki i się więcej nie odezwała.
Dzień minął bardzo ciekawie i szybko. Dziś do domu pojechałam autobusem. Mama do późna pracuje więc mam cały dom dla siebie. Poszłam do pokoju. Rozebrałam się i podeszłam do garderoby tylko w bieliźnie. Nałożyłam krótkie spodenki i żółtą koszule. Na nogi włożyłam niebieskie trampki. Zmyłam stary makijaż i nałożyłam nowy. Włosy upięłam w koński ogon.
Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapkę.
Umówiłam się z dziewczynami z osiedla na herbatę. Wyszłam na dwór i zamknęłam dom na klucz. Niebo zrobiło się pomarańczowo-czerwone. Zachód słońca jest taki śliczny.
Przeszłam przez ulicę i ruszyłam truchtem przez chodnik. Po dwudziestu minutach znalazłam się w kawiarni. Dziewczyny już tam czekały.
Po wypiciu herbaty pomyślałam o plotkach chodzących o mnie i Maliku. Może one wiedzą ... Spytałam.
- Słuchy chodzą o zabawie, ale nie jestem pewna o co w tym chodzi. Nie wiem co tam robiliście - zarumieniłam się
- Właśnie, że nic nie robiliśmy...nic nie pamiętam - powiedziałam. Jedna z dziewczyn pstryknęła palcem
- I mógł wtedy z tobą coś zrobić. Na serio nic nie pamiętasz ?
Przestraszyłam się trochę. Schowałam twarz w rękach.
- Kompletnie nic - wyszeptałam - Zakuty łeb - Gret poklepała mnie po plecach
- Wszystko będzie dobrze. - powiedziała
Skończyłyśmy ten temat i zaczęłyśmy nowy.
- A ty i Bella...- szukała poprawnych słów -Jesteście wrogami ? - dokończyła
- Ona to zaczęła...nie lubi mnie, a ja jej. Chciałam jej dać szanse, ale do niej trudno podejść
- ma strasznie podły charakter, ale trochę się zmieniła - Przewróciłam oczami. Jen ją po prostu broniła, ale nie wnikam.
- Nie wiem bo próbuję ja unikać. - Powiedziałam - A jaka ona była przedtem ? - dodałam
- Bardzo kłótliwa...- zmarszczyła nos Lee - W tamtym roku bardzo kłóciła się z Zaynem Malikiem. Teraz się omijają. On właśnie takich dziewczyn nie nawiedzi.
Pogadałyśmy jeszcze trzydzieści minut. Na dworze zrobiło się ciemno, a była już dziesiąta. Pożegnałam się z koleżankami i wyszłam z kawiarni. Nałożyłam kaptur na głowę i poszłam w stronę zielonego domu. Mam do przejścia cztery kilosy. Nikt przez ulice nie przejeżdżał, a ludzie byli już w swoich mieszkaniach. Nikt się nie kręcił po ulicach.
Chyba muszę iść skrótem aby być wcześniej w domu. Skręciłam w uliczkę. Włożyłam ręce w kieszenie bluzy bo zrobiło się zimno. Skręciłam za róg. Z daleka zobaczyłam jakieś sylwetki. Echo głosów chłopaków odbijało się o ściany. Połowa siedziała na schodach, a druga stała.
Okropnie się bałam.
Chłopaki mnie zobaczyli i zaczęli coś gadać. Serce podskoczyło mi do gardła gdy jeden z nich zaczął iść w moją stronę.
Chciałam zawrócić, ale też iść na przód.
- Ej mała...choć tu - wrzasnął chłopak, który był już prawie koło mnie.
Pokręciłam głową i szybkim ruchem odskoczyłam od niego. Był szybszy. Złapał mnie od tyłu
- No choć - Wyszeptał mi prosto od ucha .
Chciałam uciec jak najdalej od tego miejsca. Chłopak zaczął mnie dotykać. Musiałam się bronić
Jeden ze chłopaków wstał ze schodów. Szedł w nasza stronę.
Obróciłam się i zamachnęłam nogą. Kopnęłam go prosto w piszczel.
- Kopnęła mnie - wrzasnął do idącego chłopaka
Ruszyłam biegiem powrotem, ale złapał mnie za kaptur.
- Puść mnie - wrzasnęłam i ze strachu wymachiwałam pięściami w stronę brutala.
Chłopak przygwoździł mnie do ściany. Ręce mi zabarykadował, ale nogi nadal miałam wolne. odepchnęłam go i z całej siły kopnęłam w jaja. Chłopak upadł .
- Suka - Wychrypiał wijąc się. - suka, suka , suka - powtarzał to okropne słowo
Ruszyłam biegiem, ale nie wiedziałam gdzie biegnę bo było ciemno. Wpadłam w szpony drugiego kolesia. Nosem rąbnęłam w jego twardą klatę.
- Zostaw mnie - zaczęłam walić pięściami w klatkę. Złapał mnie za nadgarstki i mocno ścisnął
- Chłopaki zajmijcie się Dawidem...a ja zajmę się nią - warknął do kolegów
Chłopacy posłuchali Zayna Malika !!!
Co on chce ze mną zrobić ?
Złapał mnie za łokieć Ciągnął mnie za sobą. Kiedy zniknęli z widoku chłopacy Malik popchnął mnie na ścianę. Naparł na mnie swoim cielskiem. Poczułam jego usta na szyi.
Chciałam go odepchnąć, ale mi na to nie pozwolił. Poczułam od niego alkohol. Nie wiem do czego jest zdolny, ale chce coś ze mną zrobić. Szyję całował gwałtownie.
- Zostaw mnie - Wychrypiałam
- Nie - Warknął
- Puść mnie - wrzasnęłam i mocno go od siebie odepchnęłam. Górował nade mną wzrostem.
Bałam się go tak bardzo. Ominęłam go, ale tym razem popchnął mnie na ścianę gwałtowniej.
Chyba mnie nie poznał. Przywarł ustami znowu do mojej szyi.
- Nie znasz mnie ? - powiedziałam błagalnie. Chciałam go odepchnąć, ale był silniejszy. Nie odpowiedział - Jestem Nikola ... - dodałam po cichu.
- Wiem - Warknął
łzy płynęły mi po policzku.
Oderwał się od mojej szyi. Nie widziałam jego twarzy. Dotknął ręką mojego mokrego policzka.
Teraz jego usta spoczęły na jednym z nich. Zlizywał krople łez. Usta powędrowały teraz na moją górną wargę. Poczułam jego język, a potem zęby. Przegryzł lekko dolną. Zacisnęłam zęby i zamknęłam oczy.
Malik wyprostował się i cofnął.
- Co ja kurwa robię? - Wrzasnął.
Koło mojej głowy wylądowała jego pięść. Naprężyłam się ze strachu i ponownie zamknęłam oczy. Kiedy otworzyłam Malik stał metr przede mną i patrzył.
Podszedł do kosza i z całej siły kopnął. Przyglądałam mu się. Nie chciał mi zrobić krzywdy. Wycofał się.
Wyprostowałam się i podeszłam do wściekłego Malika. Złapałam go za twarz i spojrzałam
- Cii...uspokój się
Przełknął ślinę i powoli kiwnął głową.
- Co robisz tu o tej godzinie ? Jesteś jakaś nie normalna? - warknął i dodał szeptem - Jakby mnie nie było tam przy nich to nie wiem co by się ci stało.
- Bałam się ich - Wyszeptałam - I ty ich uważasz za kolegów, a może jesteś taki sam jak oni ? Gwałcicie i...
- Nie - Warknął - Nie jestem taki i nie osądzaj mnie o to nigdy - Potrząsnął mną wściekle
- Zrozumiałam - powiedziałam głośno. Puścił mnie i spuścił wzrok. Przez dwie minuty się nie odzywaliśmy
- Chodź ... odprowadzę cię do domu. - Odezwał się pierwszy. Złapał za łokieć, ale wyrwałam mu się.
- Co tu robisz ? - spytał. Spojrzałam na niego. Ulice były oświetlone przez lapy. Widziałam twarz Malika. Na skroni nie miał już plastra. Była tylko spora rana.
- Umówiłam się z koleżankami.
- I co robisz w tym miejscu ? Czemu tedy przechodziłaś ?
- Bo szybciej - otarłam mokre policzki.
Malik na mnie spojrzał, ale po chwili odwrócił wzrok. Nie odzywaliśmy się do siebie przez całą drogę. Zobaczyłam w oddali mój dom. Mamy na szczęście jeszcze nie było.
Znaleźliśmy się przy bramie. Malik cofnął się i odwrócił. Nie pożegnał się.
Odszedł.
Weszłam na podwórko. Pies zaszczekał. Uciszył się jak powiedziałam jego imię. Weszłam do domu.
Wiem dużo błędów ale trudno
No to przynajmniej 15 komentarzy = nowy fajniejszy rozdział
Z perspektywy Nikol:
Środa :
Chodzą słuchy o bijatyce. Nie wiem kto brał w niej udział bo nikt jeszcze mi nie powiedział
Jacyś chłopacy poszli do dyrektora. Nasz dyrektor jest bardzo ostry wiec strasznie im się dostanie.
Dyrektorka jest milsza i umie podejść do uczniów.
Koło pokoju dyrektora zjawili się ciekawi uczniowie. Trener zaprowadził chłopaków do dyrektora Simonsa w czasie lekcji.
Byłam zainteresowana tak jak inni. Drzwi od pokoju otworzyły się szeroko i wyszli awanturnicy.
Malik, Styles i Bieber ???!!!
Wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia. Malik jak i reszta chłopaków byli wściekli. Rozeszli się w różne strony, a uczniowie za nimi. Zaczęli się ich wypytywać . Ja jak skamieniałam stałam na środku korytarza.
Omg ... Co do cholery ?
Najpierw spojrzałam na Biebera. Na brodzie miał ogromnego plastra, a pod okiem siniaka. Styles miał na nosie, a Malik na skroni.
Zmarszczyłam nos. Malik i Styles przeciw Bieberowi ?
Malik pomógł dla Stylesa, ale sam dostał. Nie ma innego wyjaśnienia, tylko to mi do głowy wpadło.
Minęły następne dwie lekcje. Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę poszłam na szkolną stołówkę gdzie tłoczyli się w kolejkach uczniowie.
Wzięłam tace gdzie było spaghetti, kola, sałatka w puszce, a potem dosiadłam do paplających dziewczyn.
Na początku rozmawiały o modzie, ale potem temat zmienił się na bójkę chłopaków.
- A to Malik pomógł dla Stylesa ? - wtrąciłam zainteresowana. Dziewczyny na mnie spojrzały. Do tej pory nie brałam udziału w rozmowie bo tamten temat nie był tak ciekawy jak ten.
- Nie,znacznie odwrotnie - wtrąciła rudowłosa - Malik i Bieber przeciw Stylesowi - Wyszeptała
Podniosłam brew pytająco. Kiwnęła głową.
- Nie wiem o co poszło, ale wiem, że Malik chciał uspokoić Harrego, ale nie posłuchał. No i jakoś tak się pobili ...
- Najlepsi kumple ? - wychrypiałam
- A może nimi nie byli - powiedziała tym razem blondynka - Sama zobacz. Mało ze sobą gadają.
Dziewczyny na mnie spojrzały.
- A czemu tak się wypytujesz ? - spytała czarnowłosa
Wzruszyłam ramionami
- Z ciekawości - Uśmiechnęłam się
- A ty przypadkiem nie kręcisz z Malikiem ?
Nadziałam na widelec makaron, ale gdy usłyszałam to pytanie spojrzałam na nie.
- Ja z nim ? O nie...ja go nie znoszę - zaprzeczyłam - On umie tylko wykorzystywać dziewczyny - Powtórzyłam słowa dziewczyny, która mnie przed nim ostrzegała.
- To prawda - Zgodziła się rudowłosa. - Nie wiem czy to prawda, ale chodzą ploty o tobie i nim.
- Jakie ploty ?
- Ty nic nie wiesz ? - spytała zdziwiona. Pokręciłam głową. Otworzyła buzie aby powiedzieć, ale jedna z koleżanek krzywo na nią spojrzała i szepnęła do ucha
- Weź się zamknij !!!
Dziewczyna posłuchała koleżanki i się więcej nie odezwała.
Dzień minął bardzo ciekawie i szybko. Dziś do domu pojechałam autobusem. Mama do późna pracuje więc mam cały dom dla siebie. Poszłam do pokoju. Rozebrałam się i podeszłam do garderoby tylko w bieliźnie. Nałożyłam krótkie spodenki i żółtą koszule. Na nogi włożyłam niebieskie trampki. Zmyłam stary makijaż i nałożyłam nowy. Włosy upięłam w koński ogon.
Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapkę.
Umówiłam się z dziewczynami z osiedla na herbatę. Wyszłam na dwór i zamknęłam dom na klucz. Niebo zrobiło się pomarańczowo-czerwone. Zachód słońca jest taki śliczny.
Przeszłam przez ulicę i ruszyłam truchtem przez chodnik. Po dwudziestu minutach znalazłam się w kawiarni. Dziewczyny już tam czekały.
Po wypiciu herbaty pomyślałam o plotkach chodzących o mnie i Maliku. Może one wiedzą ... Spytałam.
- Słuchy chodzą o zabawie, ale nie jestem pewna o co w tym chodzi. Nie wiem co tam robiliście - zarumieniłam się
- Właśnie, że nic nie robiliśmy...nic nie pamiętam - powiedziałam. Jedna z dziewczyn pstryknęła palcem
- I mógł wtedy z tobą coś zrobić. Na serio nic nie pamiętasz ?
Przestraszyłam się trochę. Schowałam twarz w rękach.
- Kompletnie nic - wyszeptałam - Zakuty łeb - Gret poklepała mnie po plecach
- Wszystko będzie dobrze. - powiedziała
Skończyłyśmy ten temat i zaczęłyśmy nowy.
- A ty i Bella...- szukała poprawnych słów -Jesteście wrogami ? - dokończyła
- Ona to zaczęła...nie lubi mnie, a ja jej. Chciałam jej dać szanse, ale do niej trudno podejść
- ma strasznie podły charakter, ale trochę się zmieniła - Przewróciłam oczami. Jen ją po prostu broniła, ale nie wnikam.
- Nie wiem bo próbuję ja unikać. - Powiedziałam - A jaka ona była przedtem ? - dodałam
- Bardzo kłótliwa...- zmarszczyła nos Lee - W tamtym roku bardzo kłóciła się z Zaynem Malikiem. Teraz się omijają. On właśnie takich dziewczyn nie nawiedzi.
Pogadałyśmy jeszcze trzydzieści minut. Na dworze zrobiło się ciemno, a była już dziesiąta. Pożegnałam się z koleżankami i wyszłam z kawiarni. Nałożyłam kaptur na głowę i poszłam w stronę zielonego domu. Mam do przejścia cztery kilosy. Nikt przez ulice nie przejeżdżał, a ludzie byli już w swoich mieszkaniach. Nikt się nie kręcił po ulicach.
Chyba muszę iść skrótem aby być wcześniej w domu. Skręciłam w uliczkę. Włożyłam ręce w kieszenie bluzy bo zrobiło się zimno. Skręciłam za róg. Z daleka zobaczyłam jakieś sylwetki. Echo głosów chłopaków odbijało się o ściany. Połowa siedziała na schodach, a druga stała.
Okropnie się bałam.
Chłopaki mnie zobaczyli i zaczęli coś gadać. Serce podskoczyło mi do gardła gdy jeden z nich zaczął iść w moją stronę.
Chciałam zawrócić, ale też iść na przód.
- Ej mała...choć tu - wrzasnął chłopak, który był już prawie koło mnie.
Pokręciłam głową i szybkim ruchem odskoczyłam od niego. Był szybszy. Złapał mnie od tyłu
- No choć - Wyszeptał mi prosto od ucha .
Chciałam uciec jak najdalej od tego miejsca. Chłopak zaczął mnie dotykać. Musiałam się bronić
Jeden ze chłopaków wstał ze schodów. Szedł w nasza stronę.
Obróciłam się i zamachnęłam nogą. Kopnęłam go prosto w piszczel.
- Kopnęła mnie - wrzasnął do idącego chłopaka
Ruszyłam biegiem powrotem, ale złapał mnie za kaptur.
- Puść mnie - wrzasnęłam i ze strachu wymachiwałam pięściami w stronę brutala.
Chłopak przygwoździł mnie do ściany. Ręce mi zabarykadował, ale nogi nadal miałam wolne. odepchnęłam go i z całej siły kopnęłam w jaja. Chłopak upadł .
- Suka - Wychrypiał wijąc się. - suka, suka , suka - powtarzał to okropne słowo
Ruszyłam biegiem, ale nie wiedziałam gdzie biegnę bo było ciemno. Wpadłam w szpony drugiego kolesia. Nosem rąbnęłam w jego twardą klatę.
- Zostaw mnie - zaczęłam walić pięściami w klatkę. Złapał mnie za nadgarstki i mocno ścisnął
- Chłopaki zajmijcie się Dawidem...a ja zajmę się nią - warknął do kolegów
Chłopacy posłuchali Zayna Malika !!!
Co on chce ze mną zrobić ?
Złapał mnie za łokieć Ciągnął mnie za sobą. Kiedy zniknęli z widoku chłopacy Malik popchnął mnie na ścianę. Naparł na mnie swoim cielskiem. Poczułam jego usta na szyi.
Chciałam go odepchnąć, ale mi na to nie pozwolił. Poczułam od niego alkohol. Nie wiem do czego jest zdolny, ale chce coś ze mną zrobić. Szyję całował gwałtownie.
- Zostaw mnie - Wychrypiałam
- Nie - Warknął
- Puść mnie - wrzasnęłam i mocno go od siebie odepchnęłam. Górował nade mną wzrostem.
Bałam się go tak bardzo. Ominęłam go, ale tym razem popchnął mnie na ścianę gwałtowniej.
Chyba mnie nie poznał. Przywarł ustami znowu do mojej szyi.
- Nie znasz mnie ? - powiedziałam błagalnie. Chciałam go odepchnąć, ale był silniejszy. Nie odpowiedział - Jestem Nikola ... - dodałam po cichu.
- Wiem - Warknął
łzy płynęły mi po policzku.
Oderwał się od mojej szyi. Nie widziałam jego twarzy. Dotknął ręką mojego mokrego policzka.
Teraz jego usta spoczęły na jednym z nich. Zlizywał krople łez. Usta powędrowały teraz na moją górną wargę. Poczułam jego język, a potem zęby. Przegryzł lekko dolną. Zacisnęłam zęby i zamknęłam oczy.
Malik wyprostował się i cofnął.
- Co ja kurwa robię? - Wrzasnął.
Koło mojej głowy wylądowała jego pięść. Naprężyłam się ze strachu i ponownie zamknęłam oczy. Kiedy otworzyłam Malik stał metr przede mną i patrzył.
Podszedł do kosza i z całej siły kopnął. Przyglądałam mu się. Nie chciał mi zrobić krzywdy. Wycofał się.
Wyprostowałam się i podeszłam do wściekłego Malika. Złapałam go za twarz i spojrzałam
- Cii...uspokój się
Przełknął ślinę i powoli kiwnął głową.
- Co robisz tu o tej godzinie ? Jesteś jakaś nie normalna? - warknął i dodał szeptem - Jakby mnie nie było tam przy nich to nie wiem co by się ci stało.
- Bałam się ich - Wyszeptałam - I ty ich uważasz za kolegów, a może jesteś taki sam jak oni ? Gwałcicie i...
- Nie - Warknął - Nie jestem taki i nie osądzaj mnie o to nigdy - Potrząsnął mną wściekle
- Zrozumiałam - powiedziałam głośno. Puścił mnie i spuścił wzrok. Przez dwie minuty się nie odzywaliśmy
- Chodź ... odprowadzę cię do domu. - Odezwał się pierwszy. Złapał za łokieć, ale wyrwałam mu się.
- Co tu robisz ? - spytał. Spojrzałam na niego. Ulice były oświetlone przez lapy. Widziałam twarz Malika. Na skroni nie miał już plastra. Była tylko spora rana.
- Umówiłam się z koleżankami.
- I co robisz w tym miejscu ? Czemu tedy przechodziłaś ?
- Bo szybciej - otarłam mokre policzki.
Malik na mnie spojrzał, ale po chwili odwrócił wzrok. Nie odzywaliśmy się do siebie przez całą drogę. Zobaczyłam w oddali mój dom. Mamy na szczęście jeszcze nie było.
Znaleźliśmy się przy bramie. Malik cofnął się i odwrócił. Nie pożegnał się.
Odszedł.
Weszłam na podwórko. Pies zaszczekał. Uciszył się jak powiedziałam jego imię. Weszłam do domu.
Wiem dużo błędów ale trudno
środa, 23 lipca 2014
Termin 24 rozdziału
Gdy będzie odpowiednia ilość komentarzy od razu będzie dodany rozdział bo już czeka w poczekalni. Proszę piszcie co sądzicie o bohaterach i akcji bo nie wiem czy wam się podoba ? A zresztą zrobicie jak chcecie, od was "CIEBIE" zależy jak szybko będzie kolejny rozdział .Pozdrawiam
Rozdział 24
Z perspektywy Izabell :
Mamy teraz lekcję języka angielskiego. Zamiast słuchać to myślę o tym nagraniu.
Malik i Moradi się napili.
Nic pewnie z wieczoru nie pamiętają. Przyglądałam się Nikoli na poprzedniej przerwie i nic nie ukrywała, a Malik oczywiście podrywał inną laskę. Był to tylko zabawowy wybryk.
Nie wiem co bym zrobiła jakby się ze sobą związali.
Związali ?
Izabella otrząśnij się...znasz przecież Zayna Malika !!! On nie wie co to jest związek.
Nie wiem po co ja się tym interesuje. To nie moja sprawa co robią.
Ale myślę, że Nikola nie jest taka głupia i się w nim nie podkochuje.
Westchnęłam.
Ja też jestem naiwna i dałam się wykorzystać Stylesowi, ale to mój ostatni raz !!!
Chciał się dobrać do mojego języka. Udało mu się, ale nie będzie drugiego razu. Wezbrała we mnie wściekłość. Chciałabym mu dać nauczkę. Może pomogę Justinowi Bieberowi. Sama już nie wiem.
Zadzwonił dzwonek
Wyszłam na dwór i zeszłam po schodach. Chłopacy jechali na deskorolkach i rowerach. Nie zobaczyli mnie. Jeden mnie popchnął i wpadłam na murek. Spojrzałam na nich.
- Uważaj kretynie !!! - wrzasnęłam do tego, który mnie popchnął.
- Nie fikaj, mała - Powiedział wysoki blondyn w kapturze. Nachyliłam się i spojrzałam w jego twarz.
Niall Horan uśmiechnął się przepraszająco.
Zmarszczyłam brwi i nos.
Horan siedział na czerwonym góralu i się na mnie patrzył. Następne ciacho w szkole...prawie wcale go nie widzę. W tamtym roku na terenie szkoły przebywał, a teraz nie mam pojęcia gdzie.
- Ty jeszcze w tej szkole ? - podniosłam pytająco brwi. Otworzył usta aby coś powiedzieć. Uśmiechnął się ponownie.
Wzruszył ramionami...
- Dobra laska ... my musimy już jechać - Odezwał się wysoki brunet opierający się o murek - Pogadacie sobie innego dnia...co nie Horan ? - spojrzeli chłopacy na blondyna.
- O tak...- blondyn poprawił kaptur na głowie. Podjechał do mnie bliżej i nachylił.
Dał mi buziaka w usta i szepnął :
- Do następnego razu mała.
Spojrzałam na niego krzywo
Chłopaki wybuchli śmiechem...
- Jest jeszcze nie doświadczona w tych rzeczach - Powiedział jeden z nich, który trzymał w ręku deskorolkę.
Horan na mnie spojrzał. Brwi podniosły się pytająco.
Co za gnidy !!!
Prychnęłam i wymusiłam z siebie uśmiech
- Nie jest tak źle ze mną
Ominęłam chłopaków. Byli zdziwieni, że chociaż jedna dziewczyna ma ich głęboko w dupie.
- A - Wrzasnęłam obracając się - Nie będzie następnego razu...chłopaki uśmiechnęli się i odwrzasnęli
- Jeszcze zobaczymy
Kiwnęli głową na pożegnanie, a potem czmychnęli.
Pod szkołą już prawie nikogo nie było, a na parkingu parę samochodów. Zobaczyłam swojego. Wsiadłam i odjechałam spod szkoły.
Środa :
Lekcja geografii. Usiadłam przy oknie na końcu klasy. Wyjrzałam głową za okno bo słyszałam jakieś wrzaski. Na orliku były chłopacy. Przyjrzałam się. Chłopacy o dwa lata starsi ode mnie mieli właśnie lekcje wychowania fizycznego. Mają zamiar grać w kosza.
Zobaczyłam Stylesa i Malika w strojach sportowych.
Chłopcy wybrali się i zaczęli grać.
Przyglądałam się im. Grał tam Niall Horan,Justin Bieber i Louis. Wszyscy są z tego samego rocznika.
Chłopacy rozpoczęli grę. Jak wiadomo Styles i Bieber się nie znoszą. Nie byli w tej samej drużynie. Połowa chłopaków przyglądała się grającym, a trener wrzeszczał, zatrzymywał grę jeśli był aut.
Styles gra bardzo dobrze w kosza. Połowa z nich się obijała.
Malik odebrał piłkę i po kozłował. Rzucił prawidłowo. Nie był w tej samej drużynie co Styles.
Styles podał dla jakiegoś chłopaka piłkę, który z daleka rzucił do kosza. Nie skusił . Chłopacy przybili piaty, a trener klasnął w ręce.
Zayn zaczął od autu i podał dla Justina, który rzucił niby niechcący prosto w głowę Harrego Stylesa !!!
Wytrzeszczyłam oczy i pisnęłam. Wychyliłam się bardziej w stronę okna. Teraz miałam dobry widok.
Głowa Stylesa wysunęła się do przodu. Odwrócił się do Biebera i powiedział cos. Odpowiedział. Styles rzucił się z pięściami na Justina. Przywalił pięścią w szczękę, że głowa bruneta odchyliła się niebezpiecznie do tyłu. Upadł, ale po chwili wstał i rzucił się na loczka. Popchnął. Poleciał na cement, a następnie dostał dwa kopniaki w brzuch. Chłopacy odciągnęli Justina od Harrego. Trener podbiegł i wrzasnął wskazując palcem na Justina,a potem na Stylesa, który zdążył już wstać. Nie patrząc na trenera Harry złapał za szyję Justina i miał już oberwać pięścią gdy jeden z chłopaków go popchnął. Oczywiście ten też dostał w ryja.
Na uboczu stał Malik. W kieszeniach trzymał ręce, a nogi miał rozkraczone. Pokręcił głową...wiedział, że Styles nie przestanie. Inni bali się podejść do Harrego, ale Malik zrobił to bez problemu. Powiedział coś do niego trzymając za ramiona. Loczkowi się nie spodobało co powiedział. Odpyskował dla Malika.
Wtedy Malik pokazał nowe obliczę. Przypierdolił Harremu w twarz, że upadł na ziemię .
Przecież to są przyjaciele. A się ze sobą biją !!! W tamtym roku nie było takich kłopotów. Z rokiem jest z nimi coraz gorzej, a hormony buzują
Chłopacy podbiegli do Malika od tyłu i wykręcili ręce aby się nie ruszał. Styles jakoś się podniusł. Podszedł do Malika. Łeb przy łbie, a pierś przy piersi. Wysyczał coś do przyjaciela. Styles musiał oddać. Malik dostał w brew, ale się nie przewrócił. Nadal miał wykręcone ręce. Złapali tak samo Stylesa. Zayn wypluł ślinę z ust. Wyrwał się dla kolegów i porządnie wkurwiony wyszedł z boiska.
Trener podszedł do Harrego i opieprzył za ten wybuchły temperament.
Styles nie wziął tego do serca. Odepchnął trenera i wyszedł podobnie jak Malik
Nigdy takiej bójki nie widziałam...i to z najlepszymi kolegą. A może tak nie jest? A może tylko się im tak wydawało ?
Malik chciał uspokoić kolegę, a wynikło z tego, że dołączył do bójki.
Nie wiem o co poszło...
Usłyszałam z daleka swoje imię . Ktoś mnie szarpnął za bluzę. Spojrzałam na klasę, która mi się przyglądała. Nauczycielka stała przy mojej ławce.
- Jest coś ciekawego za oknem ? - spytała pani. Zajrzała za okno i się uśmiechnęła gdy zobaczyła chłopaków ...
Teraz ja parę uwag dostałam.
- Co za kurwa jebana - powiedziałam gdy odeszła. Połowa klasy usłyszała, ale nie na kablowała na mnie.
No i jest !15 komentarzy = nowy rozdział
Mamy teraz lekcję języka angielskiego. Zamiast słuchać to myślę o tym nagraniu.
Malik i Moradi się napili.
Nic pewnie z wieczoru nie pamiętają. Przyglądałam się Nikoli na poprzedniej przerwie i nic nie ukrywała, a Malik oczywiście podrywał inną laskę. Był to tylko zabawowy wybryk.
Nie wiem co bym zrobiła jakby się ze sobą związali.
Związali ?
Izabella otrząśnij się...znasz przecież Zayna Malika !!! On nie wie co to jest związek.
Nie wiem po co ja się tym interesuje. To nie moja sprawa co robią.
Ale myślę, że Nikola nie jest taka głupia i się w nim nie podkochuje.
Westchnęłam.
Ja też jestem naiwna i dałam się wykorzystać Stylesowi, ale to mój ostatni raz !!!
Chciał się dobrać do mojego języka. Udało mu się, ale nie będzie drugiego razu. Wezbrała we mnie wściekłość. Chciałabym mu dać nauczkę. Może pomogę Justinowi Bieberowi. Sama już nie wiem.
Zadzwonił dzwonek
Wyszłam na dwór i zeszłam po schodach. Chłopacy jechali na deskorolkach i rowerach. Nie zobaczyli mnie. Jeden mnie popchnął i wpadłam na murek. Spojrzałam na nich.
- Uważaj kretynie !!! - wrzasnęłam do tego, który mnie popchnął.
- Nie fikaj, mała - Powiedział wysoki blondyn w kapturze. Nachyliłam się i spojrzałam w jego twarz.
Niall Horan uśmiechnął się przepraszająco.
Zmarszczyłam brwi i nos.
Horan siedział na czerwonym góralu i się na mnie patrzył. Następne ciacho w szkole...prawie wcale go nie widzę. W tamtym roku na terenie szkoły przebywał, a teraz nie mam pojęcia gdzie.
- Ty jeszcze w tej szkole ? - podniosłam pytająco brwi. Otworzył usta aby coś powiedzieć. Uśmiechnął się ponownie.
Wzruszył ramionami...
- Dobra laska ... my musimy już jechać - Odezwał się wysoki brunet opierający się o murek - Pogadacie sobie innego dnia...co nie Horan ? - spojrzeli chłopacy na blondyna.
- O tak...- blondyn poprawił kaptur na głowie. Podjechał do mnie bliżej i nachylił.
Dał mi buziaka w usta i szepnął :
- Do następnego razu mała.
Spojrzałam na niego krzywo
Chłopaki wybuchli śmiechem...
- Jest jeszcze nie doświadczona w tych rzeczach - Powiedział jeden z nich, który trzymał w ręku deskorolkę.
Horan na mnie spojrzał. Brwi podniosły się pytająco.
Co za gnidy !!!
Prychnęłam i wymusiłam z siebie uśmiech
- Nie jest tak źle ze mną
Ominęłam chłopaków. Byli zdziwieni, że chociaż jedna dziewczyna ma ich głęboko w dupie.
- A - Wrzasnęłam obracając się - Nie będzie następnego razu...chłopaki uśmiechnęli się i odwrzasnęli
- Jeszcze zobaczymy
Kiwnęli głową na pożegnanie, a potem czmychnęli.
Pod szkołą już prawie nikogo nie było, a na parkingu parę samochodów. Zobaczyłam swojego. Wsiadłam i odjechałam spod szkoły.
Środa :
Lekcja geografii. Usiadłam przy oknie na końcu klasy. Wyjrzałam głową za okno bo słyszałam jakieś wrzaski. Na orliku były chłopacy. Przyjrzałam się. Chłopacy o dwa lata starsi ode mnie mieli właśnie lekcje wychowania fizycznego. Mają zamiar grać w kosza.
Zobaczyłam Stylesa i Malika w strojach sportowych.
Chłopcy wybrali się i zaczęli grać.
Przyglądałam się im. Grał tam Niall Horan,Justin Bieber i Louis. Wszyscy są z tego samego rocznika.
Chłopacy rozpoczęli grę. Jak wiadomo Styles i Bieber się nie znoszą. Nie byli w tej samej drużynie. Połowa chłopaków przyglądała się grającym, a trener wrzeszczał, zatrzymywał grę jeśli był aut.
Styles gra bardzo dobrze w kosza. Połowa z nich się obijała.
Malik odebrał piłkę i po kozłował. Rzucił prawidłowo. Nie był w tej samej drużynie co Styles.
Styles podał dla jakiegoś chłopaka piłkę, który z daleka rzucił do kosza. Nie skusił . Chłopacy przybili piaty, a trener klasnął w ręce.
Zayn zaczął od autu i podał dla Justina, który rzucił niby niechcący prosto w głowę Harrego Stylesa !!!
Wytrzeszczyłam oczy i pisnęłam. Wychyliłam się bardziej w stronę okna. Teraz miałam dobry widok.
Głowa Stylesa wysunęła się do przodu. Odwrócił się do Biebera i powiedział cos. Odpowiedział. Styles rzucił się z pięściami na Justina. Przywalił pięścią w szczękę, że głowa bruneta odchyliła się niebezpiecznie do tyłu. Upadł, ale po chwili wstał i rzucił się na loczka. Popchnął. Poleciał na cement, a następnie dostał dwa kopniaki w brzuch. Chłopacy odciągnęli Justina od Harrego. Trener podbiegł i wrzasnął wskazując palcem na Justina,a potem na Stylesa, który zdążył już wstać. Nie patrząc na trenera Harry złapał za szyję Justina i miał już oberwać pięścią gdy jeden z chłopaków go popchnął. Oczywiście ten też dostał w ryja.
Na uboczu stał Malik. W kieszeniach trzymał ręce, a nogi miał rozkraczone. Pokręcił głową...wiedział, że Styles nie przestanie. Inni bali się podejść do Harrego, ale Malik zrobił to bez problemu. Powiedział coś do niego trzymając za ramiona. Loczkowi się nie spodobało co powiedział. Odpyskował dla Malika.
Wtedy Malik pokazał nowe obliczę. Przypierdolił Harremu w twarz, że upadł na ziemię .
Przecież to są przyjaciele. A się ze sobą biją !!! W tamtym roku nie było takich kłopotów. Z rokiem jest z nimi coraz gorzej, a hormony buzują
Chłopacy podbiegli do Malika od tyłu i wykręcili ręce aby się nie ruszał. Styles jakoś się podniusł. Podszedł do Malika. Łeb przy łbie, a pierś przy piersi. Wysyczał coś do przyjaciela. Styles musiał oddać. Malik dostał w brew, ale się nie przewrócił. Nadal miał wykręcone ręce. Złapali tak samo Stylesa. Zayn wypluł ślinę z ust. Wyrwał się dla kolegów i porządnie wkurwiony wyszedł z boiska.
Trener podszedł do Harrego i opieprzył za ten wybuchły temperament.
Styles nie wziął tego do serca. Odepchnął trenera i wyszedł podobnie jak Malik
Nigdy takiej bójki nie widziałam...i to z najlepszymi kolegą. A może tak nie jest? A może tylko się im tak wydawało ?
Malik chciał uspokoić kolegę, a wynikło z tego, że dołączył do bójki.
Nie wiem o co poszło...
Usłyszałam z daleka swoje imię . Ktoś mnie szarpnął za bluzę. Spojrzałam na klasę, która mi się przyglądała. Nauczycielka stała przy mojej ławce.
- Jest coś ciekawego za oknem ? - spytała pani. Zajrzała za okno i się uśmiechnęła gdy zobaczyła chłopaków ...
Teraz ja parę uwag dostałam.
- Co za kurwa jebana - powiedziałam gdy odeszła. Połowa klasy usłyszała, ale nie na kablowała na mnie.
No i jest !15 komentarzy = nowy rozdział
środa, 16 lipca 2014
Rozdział 23
Z dedykacją dla :
Poniedziałek :
Wysiadłam z samochodu mamy. Odjechała. Kierując się do szkoły wpadłam na Louisa.
- Hej - przywitał się pierwszy.
- Cześć - Uśmiechnęłam się.
- Właśnie...gdzie ty się podziewałaś ? - Podniosłam brwi pytająco. - Chodzi mi o piątek...szukałem cię
- Aaa...o to ci chodzi. Gdy się oddzieliliśmy poszłam do stołu z wódką. Chciałam się zabawić i potem nie wiem co się działo.
- To się napiłaś ?
- No jak nic nie pamiętam to chyba tak - Wzruszyłam ramionami. - Serio mnie szukałeś ? - dodałam
Kiwnął głową.
- No, ale nie znalazłem. Jak wróciłaś do domu ? - dopytywał. Byłam ciekawa czemu go to tak interesuje.
- Rano z jakimiś kolesiami. Podrzucili mnie pod dom.
Zamamrotał coś.
- Louis !!! - Ktoś krzyknął z daleka. Obróciliśmy się w tamtą stronę. Zobaczyłam grupkę dziewczyn. Nie znałam żadnej z nich. Pomachały do Louisa aby do nich przyszedł.
Tomlinson na mnie spojrzał i powiedział :
- Sory, ale muszę lecieć
Uśmiechnął się jeszcze i poszedł do dziewczyn.
Przyglądałam się im.
Jedna z dziewczyn zarzuciła na jego ramiona ręce i go pocałowała w usta. Wątpię aby była to jego dziewczyna. Malik, Styles i Tomlinson potrafią tylko się bawić kosztem dziewczyn.
Wywróciłam oczami i poszłam przed siebie zostawiając Tomlinsona i dziewczyny z tyłu.
Weszłam do szkoły, a gdy zadzwonił dzwonek weszłam do klasy.
Minęła piata lekcje, a Kate nadal nie było. Szukałam jej samochodu, ale nie znalazłam.
Usiadłam na murku obok dziewczyn. Oczywiście po drugiej stronie stał Malik ze swoimi kumplami.
Spojrzałam na mulata, a potem na dobierającą się do niego dziewczynę. Nie była to tym razem Carli. Gładziła go ręką po torsie, a mu się to chyba podobało. Miał lekko otworzoną buzię. Kiedy dziewczyna spojrzała na jego spragnioną twarz on się wpił łapczywie w jej usta.
Serce mi zakołatało. A w ustach poczułam żółć. Serce mi zakuło.
Czy ja jestem zazdrosna ?
Przeszły mnie okropne ciary. Spojrzałam na siedzącą obok mnie dziewczynę. Widziała jak się przyglądam Malikowi. Uśmiechnęła się i powiedziała:
- Żadna u niego nie ma szans...nawet ta ładna. Uważaj na niego - ostrzegła mnie i chciała już zeskoczyć z murku, ale złapałam ją za łokieć.
- Nie rozumiem - Odpowiedziałam
Wywróciła oczami i usadowiła się wygodnie.
- Jak słyszałam to on tylko pragnie seksu...dla niego nie istnieje cos takiego jak miłość Wiec przed tym uważaj, a jak tego sama chcesz to ci to da, ale potem zapomina o tobie bo jest milion innych panienek.
Zamurowało mnie to.
Wytrzeszczyłam oczy i spojrzałam na parę. Gładził jej pośladki, a ona z zadowolenia pomrukiwała.
- To jego nowa zabaweczka - wyszeptała.
- Nie wierze - Powiedziałam zaprzeczając
- Jak se chcesz...ale wierz mi on tylko wykorzystuje dziewczyny. Tak samo robi Styles. Za to jak chodzą słuchy to Malik jest ostrzejszy i...agresywniejszy. Wiesz ...szybko się denerwuje - Uśmiechnęła się - A ten drugi interesuje się wyścigami, ale jest porywisty gdy go ktoś wkurzy. - Dziewczyna przez chwile nic nie mówiła - Dlatego cię ostrzegam...bo to pozaszkolne rozrabiaki. W szkole wydają się tacy grzeczni, ale poza to ... - pokręciła głową - Robią niestworzone rzeczy. - dokończyła
- Skąd to wiesz ? - spytałam
- Zbierałam informacje o niech...myślisz, że mi się oni nie podobają ? - Podniosłam brwi - Podobają mi się jak cholera, ale nie chce mieć kłopotów wiec trzymam się od nich z daleka
Spojrzałam na podrywaczy. Tomlinson gadał właśnie ze Stylesem.
- A Louis ? - spytałam - Jest taki sam jak oni ?
Kiwnęła głową
- Jest miły, grzeczny, ale laski za nim szaleją. Po prostu uważaj na nich
Zeskoczyła z murku i poszła w stronę parkingu.
Podobają się jej oni ?!?! Nawet jeśli wie do czego są zdolni.
Przecież to osiemnastolatki !!! A robią takie niestosowne rzeczy.
Pomachałam zgrabnymi nóżkami. Spojrzałam na Malika. Dziewczyny już nie było. Nie wiem kiedy się zmyła.
Mulat miał skrzyżowane na piersi ręce. Patrzył na mnie groźnie. Wychyliłam się do tyłu. Nie wiem jak to się stało, ale znalazłam się w krzakach. Leżałam na plecach. Otworzyłam oczy. Gdy minęła ciemność zobaczyłam wielkie twarze uczniów, którzy z zaskoczeniem się mi przyglądali.
- Ałć - Wydukałam tylko. Na murku usiedli wszyscy chłopaki. Malik i Styles uśmiechali się z politowaniem
- Wszystko ok ? - spytał Tomlinson
- Oł jea - Powiedziałam. Louis się uśmiechnął i podał mi dłoń. Pociągnął do góry. Wytrzepałam ziemii rozejrzałam. Wszyscy się na mnie gapili.
Wzruszyłam ramionami i podeszłam do chłopaków po torbę, która leżała między Malikiem, a Stylesem. Wyciągnęłam ją zwinnie i poszłam do szkoły.
Ale wstyd...
Usłyszałam swoje imię. Obróciłam się. Zobaczyłam idącą do mnie szkolną pielęgniarkę i dziewczynę. Zmarszczyłam nos i oczy.
Podeszły do mnie
- Wezwałam pielęgniarkę - powiedziała brązowo oka.
- Ale po co ? - spytałam - Wszystko jest dobrze
- Upadłaś prawie z dwu metrowego murku i mówisz, że nic ci nie jest ?
Dopiero teraz poczułam piekące plecy i łokcie. Spojrzałam na obdarte i brudne od ziemi łokcie.
- Rzeczywiście. - uśmiechnęłam się do pielęgniarki, a potem na dziewczynę, która wezwała uzdrowicielkę
Poszłam z pielęgniarką do ,, pokoju uzdrawiania "
Pielęgniarka opatrzała łokcie i nakleiła plastry. Następnie odwinęłam bluzkę, aby sprawdziła czy tam nie mam ran. Gdzie nie gdzie były otarcia. Przemyła mi wodą utlenioną. Gdy skończyła pożegnałam się z nią i wyszłam na korytarz. Zdążyła przed dzwonkiem.
Weszłam do klasy chemicznej.
Dwie lekcje minęły bardzo szybko. Wyszłam na dwór jak inni uczniowie. Mama już czekała na mnie. Stała przy krawężniku za innymi samochodami. Idąc w tamtą stronę natknęłam się na Malika z jakąś dziewczyną. Weszłam do samochodu i przywitałam z mamą. Spojrzałam na szkolny parking. Zayn podał kask dla dziewczyny, którego z chętnością nałożyła na głowę.
Nie była to ta sama dziewczyna przed dwóch godzin. Jak opowiadała dziewczyna to jedna z jego ,, zabaweczek"
Wsiedli na motor i z piskiem opon odjechali.
Po chwili mama też ruszyła.
No dobra jest ! 15 komentarzy = nowy rozdział
A ...podoba wam się rozdział ??? A i przepraszam że krótki
środa, 2 lipca 2014
niedziela, 8 czerwca 2014
Rozdział 22
Z perspektywy Izabelli :
Poniedziałek:
Szkoda, że mnie nie było na imprezie w piątek. Wszyscy o tym gadają, a ja im zazdroszczę.
Tata dał mi szlaban za tamten wybryk. Musiałam siedzieć w domu. Westchnęłam.
Ale gdy usłyszałam, że Nikola tam była to po prostu wybuchła we mnie zazdrości. Ona to pewnie takich problemów jak ja to nie ma. Na pewno nie ma !!!
Wyszłam na dwór. Przed szkołą wpadłam na Justina Biebera. Było z nim wszystko w porządku. Po bijatyce nawet nie miał na oku siniaka.
Jest ode mnie o rok starszy. Tak samo jak Stylus. Nie chodzą ze sobą do klasy, ale strasznie się nie nawiedzą. Przyglądałam się im ostatni tydzień.
- O dziewczyna Stylesa !!! - Warknął
- Jaka dziewczyna ? - Powiedziałam z niedowierzeniem
- Może nie dziewczyna, ale słuchy chodzą, że kręcisz z nim
Przewróciłam oczami
- Ja go nie nawiedzę...ten pedał wykręcił mi takiego numera
Sapnęłam. Justin się uśmiechnął
- Nie ściemniasz ?
Pokręciłam głową
- Mówię zupełną racje ...
- A co mi zrobisz ?
- Nie mogę powiedzieć, ale - Przeszkodzili nam w rozmowie chłopacy, którzy przeszli obok nas. Dopiero teraz zobaczyłam, że stoję bardzo blisko niego.
Uśmiechnął się
- Mam ochotę sprać na kwaśne jabłko tego sukinsyna - powiedział szeptem Bieber
Uśmiechnęłam się potakując.
- Kutas prawie co mi złamał żebro...a przedtem było jeszcze gorzej
- Gorzej ?
Oparłam się o murek. Pokiwał głowa
- Jak gorzej ?
- Nie powiem bo ci nie ufam - wzruszył ramionami. - I dzięki bo wymyśliłem nowy plan...
Otworzyłam usta aby coś powiedzieć, ale Justina już nie było. Dopiero teraz pomyślałam. Jest groźnym przeciwnikiem i nie da się tak łatwo. Styles jest do niego podobny. Nie poddaje się - tak można to opisać
Byłam ciekawa jaki to może być plan.
Dopiero teraz zobaczyłam, że na przeciwko mnie stoi przy murku Harry Styles!!!
Dlatego Bieber się zmył. Zobaczył, że z nim gadam.
Loczek mi się przyglądał. W oczach było widać złość . Uśmiechnęłam się niewinnie do niego.
Dopiero teraz zobaczyłam, że przy nim stoi Tomlinson - Jak ja go długo nie widziałam. Nie zwracałam na niego wcale uwagi.
Mój wzrok popełzał s powrotem na loczka. Jedna z dziewczyn wskoczyła zgrabnie na murek. Założyła nogę za nogę. Uda miała na wysokości ramion Stylesa. Ten przekręcił głowę i spojrzał na gołe uda. Krótka karciana spódniczka specjalnie się zawinęła. Loczek spojrzał na twarz dziewczyny. Uśmiechnął się do niej ukazując białe zęby. Nigdy nie widziałam takiego uśmiechu. Zawsze wydaje się zły i poważny.
Coś do niej szepnął. Pogładził od wewnątrz udo i całym ciałem obrócił się do niej. Dziewczyna miała świetną okazję. Nachyliła się, a potem ich usta się złączyły.
Czy on ma zamiar ze wszystkimi dziewczynami w szkole się całować ?
Prychnęłam. Odeszłam od murku jak Bieber.
Teraz czułam się wykorzystana. I to wina Harrego Stylesa !!! - a kogo by innego. Miałam ochotę się zemścić, ale nie chce mieć następnych kłopotów.
Idąc usłyszałam swoje imię.
Obróciłam się. Zobaczyłam moje koleżanki. Pomachały do mnie. Podeszłam do nich i się przywitałyśmy.
- O co chodzi ? - sapnęłam
- Słyszałaś o piątkowej imprezie ?
- Kto by nie słyszał. Byłyście ?
- Ja byłam...po prostu odlot - dziewczyna pochwaliła się
- No to się ciesz - zadrwiłam ze zazdrością. - Muszę już iść - To było oczywiście kłamstwo. Nie chciało mi się z nimi gadać o tej imprezie. Teraz ona mnie nie interesowała. jak bym była na niej to może.
- Poczekaj - zatrzymała mnie jedna z dziewczyn - Chcesz zobaczyć coś tajnego?
Spojrzałam na nie mrużąc oczy.
- Jak tajnego ?
- Po prostu bardzo tajnego...jeśli się dowie, że to nagrałam to po prostu nam z dupy nogi powyrywa.
- Ale kto, co i jak ?
- Zaraz wszystko zrozumiesz...- wyjęła telefon i w tym czasie zadzwonił dzwonek na lekcje.
Nabuzowałam się z ciekawości.
- Po tej lekcji pójdź za szkołę na boisko. Tam nikt nie będzie podglądał .
Kiwnęłam głową i pobiegłam do szkoły. Na lekcji myślałam o tym nagraniu. Jestem ciekawa o kim i oczym to jest.
Zadzwonił dzwonek. Szybko wyszłam na dwór. Nikogo jeszcze nie było wiec pobiegłam za szkołę, a potem na boisko. Dziewczyny już tam były. Pewnie pozwalniały się wcześniej z lekcji. Było tak jak myślałam
Dziewczyna wyjęła Lumie-25 i zaczęła grzebać w nagraniach. Miała ich bardzo dużo. Gdy w końcu znalazła przyłożyła do piersi telefon i tajemniczo na nas spojrzała
- Jeśli powiesz to sama ci nogi z dupy powyrywam
- Ok...nie powiem. Nie jest może to takie ciekawe jak myślisz. - powiedziałam - Pokazuj
- Właśnie jest ciekawe. Na początku nic nie widać bo jest ciemno wiec musisz poczekać
Włączyła play.
Usłyszałam muzykę, wrzaski i szumy. Teraz wiedziałam o czym to jest. Nagranie z zabawy.
Na początku było ciemno, ale potem się rozjaśniło. Na kamerce zobaczyłam moją siostrę. Od razu rozpoznałam drugą wersje siebie. Obok stał jakiś mężczyzna. Czarne, poczochrane jak węgiel włosy. Przekręcił głowę. Zobaczyłam twarz Zayna Malika !!!
Wytrzeszczyłam oczy bardzo zaskoczona. Wyrwałam dla dziewczyny telefon i się bardziej im przyjrzałam. Na około nich byli tłumy, tańczących, przewracających się osiemnastolatków - i nie tylko. Nie byli sami. Nie spodziewali się, że ktoś ich może nagrać.
Spojrzałam na nich s powrotem. Nikola i Malik byli napici. Siostra odwróciła się do niego plecami, a on dotykał jej pleców i pozwolił sobie na pocałowanie jej szyi.
Zrobiło mi się sucho w ustach, ale oglądałam dalej . Nie było widać ich twarzy bo były złe warunki. Wszystko się tam trzęsło.
Po chwili filmik dobiegł końca. Zdziwiona obejrzałam go ponownie. Nie mogłam znaleźć odpowiedni słów i skleić to.
Nie sadziłam, że to nagranie jest o moich wrogach. Oddałam dla dziewczyny telefon.
- I jak ? Zdziwiona ? - spojrzałam na nią krzywo
- Wcale - Byłam tak zdziwiona, że nie wiem jak to opisać - Ty to nagrałaś ? - spytałam
- Tak...ale nie pamiętam tego. Rano po zabawie patrzałam na godzinę to mi się wyświetliło. - Wzruszyła ramionami
- Po prostu brak mi słów - odpowiedziałam na to wszystko.
*******************************************************************
Rozdział do dupy wiem i ma dużo błędów stylistycznych ale i tak zrozumiecie :) Następny rozdział będzie jak uzbiera się minimum 10 rozdziałów .A i mam pytanie lepiej jest z gifami czy bez nich ?
Poniedziałek:
Szkoda, że mnie nie było na imprezie w piątek. Wszyscy o tym gadają, a ja im zazdroszczę.
Tata dał mi szlaban za tamten wybryk. Musiałam siedzieć w domu. Westchnęłam.
Ale gdy usłyszałam, że Nikola tam była to po prostu wybuchła we mnie zazdrości. Ona to pewnie takich problemów jak ja to nie ma. Na pewno nie ma !!!
Wyszłam na dwór. Przed szkołą wpadłam na Justina Biebera. Było z nim wszystko w porządku. Po bijatyce nawet nie miał na oku siniaka.
Jest ode mnie o rok starszy. Tak samo jak Stylus. Nie chodzą ze sobą do klasy, ale strasznie się nie nawiedzą. Przyglądałam się im ostatni tydzień.
- O dziewczyna Stylesa !!! - Warknął
- Jaka dziewczyna ? - Powiedziałam z niedowierzeniem
- Może nie dziewczyna, ale słuchy chodzą, że kręcisz z nim
Przewróciłam oczami
- Ja go nie nawiedzę...ten pedał wykręcił mi takiego numera
Sapnęłam. Justin się uśmiechnął
- Nie ściemniasz ?
Pokręciłam głową
- Mówię zupełną racje ...
- A co mi zrobisz ?
- Nie mogę powiedzieć, ale - Przeszkodzili nam w rozmowie chłopacy, którzy przeszli obok nas. Dopiero teraz zobaczyłam, że stoję bardzo blisko niego.
Uśmiechnął się
- Mam ochotę sprać na kwaśne jabłko tego sukinsyna - powiedział szeptem Bieber
Uśmiechnęłam się potakując.
- Kutas prawie co mi złamał żebro...a przedtem było jeszcze gorzej
- Gorzej ?
Oparłam się o murek. Pokiwał głowa
- Jak gorzej ?
- Nie powiem bo ci nie ufam - wzruszył ramionami. - I dzięki bo wymyśliłem nowy plan...
Otworzyłam usta aby coś powiedzieć, ale Justina już nie było. Dopiero teraz pomyślałam. Jest groźnym przeciwnikiem i nie da się tak łatwo. Styles jest do niego podobny. Nie poddaje się - tak można to opisać
Byłam ciekawa jaki to może być plan.
Dopiero teraz zobaczyłam, że na przeciwko mnie stoi przy murku Harry Styles!!!
Dlatego Bieber się zmył. Zobaczył, że z nim gadam.
Loczek mi się przyglądał. W oczach było widać złość . Uśmiechnęłam się niewinnie do niego.
Dopiero teraz zobaczyłam, że przy nim stoi Tomlinson - Jak ja go długo nie widziałam. Nie zwracałam na niego wcale uwagi.
Mój wzrok popełzał s powrotem na loczka. Jedna z dziewczyn wskoczyła zgrabnie na murek. Założyła nogę za nogę. Uda miała na wysokości ramion Stylesa. Ten przekręcił głowę i spojrzał na gołe uda. Krótka karciana spódniczka specjalnie się zawinęła. Loczek spojrzał na twarz dziewczyny. Uśmiechnął się do niej ukazując białe zęby. Nigdy nie widziałam takiego uśmiechu. Zawsze wydaje się zły i poważny.
Coś do niej szepnął. Pogładził od wewnątrz udo i całym ciałem obrócił się do niej. Dziewczyna miała świetną okazję. Nachyliła się, a potem ich usta się złączyły.
Czy on ma zamiar ze wszystkimi dziewczynami w szkole się całować ?
Prychnęłam. Odeszłam od murku jak Bieber.
Teraz czułam się wykorzystana. I to wina Harrego Stylesa !!! - a kogo by innego. Miałam ochotę się zemścić, ale nie chce mieć następnych kłopotów.
Idąc usłyszałam swoje imię.
Obróciłam się. Zobaczyłam moje koleżanki. Pomachały do mnie. Podeszłam do nich i się przywitałyśmy.
- O co chodzi ? - sapnęłam
- Słyszałaś o piątkowej imprezie ?
- Kto by nie słyszał. Byłyście ?
- Ja byłam...po prostu odlot - dziewczyna pochwaliła się
- No to się ciesz - zadrwiłam ze zazdrością. - Muszę już iść - To było oczywiście kłamstwo. Nie chciało mi się z nimi gadać o tej imprezie. Teraz ona mnie nie interesowała. jak bym była na niej to może.
- Poczekaj - zatrzymała mnie jedna z dziewczyn - Chcesz zobaczyć coś tajnego?
Spojrzałam na nie mrużąc oczy.
- Jak tajnego ?
- Po prostu bardzo tajnego...jeśli się dowie, że to nagrałam to po prostu nam z dupy nogi powyrywa.
- Ale kto, co i jak ?
- Zaraz wszystko zrozumiesz...- wyjęła telefon i w tym czasie zadzwonił dzwonek na lekcje.
Nabuzowałam się z ciekawości.
- Po tej lekcji pójdź za szkołę na boisko. Tam nikt nie będzie podglądał .
Kiwnęłam głową i pobiegłam do szkoły. Na lekcji myślałam o tym nagraniu. Jestem ciekawa o kim i oczym to jest.
Zadzwonił dzwonek. Szybko wyszłam na dwór. Nikogo jeszcze nie było wiec pobiegłam za szkołę, a potem na boisko. Dziewczyny już tam były. Pewnie pozwalniały się wcześniej z lekcji. Było tak jak myślałam
Dziewczyna wyjęła Lumie-25 i zaczęła grzebać w nagraniach. Miała ich bardzo dużo. Gdy w końcu znalazła przyłożyła do piersi telefon i tajemniczo na nas spojrzała
- Jeśli powiesz to sama ci nogi z dupy powyrywam
- Ok...nie powiem. Nie jest może to takie ciekawe jak myślisz. - powiedziałam - Pokazuj
- Właśnie jest ciekawe. Na początku nic nie widać bo jest ciemno wiec musisz poczekać
Włączyła play.
Usłyszałam muzykę, wrzaski i szumy. Teraz wiedziałam o czym to jest. Nagranie z zabawy.
Na początku było ciemno, ale potem się rozjaśniło. Na kamerce zobaczyłam moją siostrę. Od razu rozpoznałam drugą wersje siebie. Obok stał jakiś mężczyzna. Czarne, poczochrane jak węgiel włosy. Przekręcił głowę. Zobaczyłam twarz Zayna Malika !!!
Wytrzeszczyłam oczy bardzo zaskoczona. Wyrwałam dla dziewczyny telefon i się bardziej im przyjrzałam. Na około nich byli tłumy, tańczących, przewracających się osiemnastolatków - i nie tylko. Nie byli sami. Nie spodziewali się, że ktoś ich może nagrać.
Spojrzałam na nich s powrotem. Nikola i Malik byli napici. Siostra odwróciła się do niego plecami, a on dotykał jej pleców i pozwolił sobie na pocałowanie jej szyi.
Zrobiło mi się sucho w ustach, ale oglądałam dalej . Nie było widać ich twarzy bo były złe warunki. Wszystko się tam trzęsło.
Po chwili filmik dobiegł końca. Zdziwiona obejrzałam go ponownie. Nie mogłam znaleźć odpowiedni słów i skleić to.
Nie sadziłam, że to nagranie jest o moich wrogach. Oddałam dla dziewczyny telefon.
- I jak ? Zdziwiona ? - spojrzałam na nią krzywo
- Wcale - Byłam tak zdziwiona, że nie wiem jak to opisać - Ty to nagrałaś ? - spytałam
- Tak...ale nie pamiętam tego. Rano po zabawie patrzałam na godzinę to mi się wyświetliło. - Wzruszyła ramionami
- Po prostu brak mi słów - odpowiedziałam na to wszystko.
*******************************************************************
Rozdział do dupy wiem i ma dużo błędów stylistycznych ale i tak zrozumiecie :) Następny rozdział będzie jak uzbiera się minimum 10 rozdziałów .A i mam pytanie lepiej jest z gifami czy bez nich ?
sobota, 31 maja 2014
Rozdział 21
Z perspektywy Nikol :
Piątek:
Po szkole weszłam do domu z koleżankami. Przebrałam się i zjadłyśmy coś.
Chłopacy powiedzieli, że po nas przyjadą. Chcą się zabawić. Zgodziłam się jechać z nimi bo będzie tam Zayn i Louis.
Zostawiłam wiadomość na kartce dla mamy. Chłopaki podjechali pod dom. Wyszłyśmy i pokierowałyśmy do trzech samochodów.
- Nikola - wrzasnął Louis - Choć tutaj
Podbiegłam szybko i wskoczyłam na tył jaguara. W samochodzie nie było Malika. Spojrzałam na trzy samochody. Ostatni był Zayna. On kierował. Obok niego siedziała Carli. Westchnęłam głośno.
- W porządku ? - Spytał Louis
- Tak.
Ścisnęliśmy się w samochodzie. Weszły do samochodu jeszcze dwie dziewczyny. Nie było już miejsca.
Ktoś mnie złapał za talie i podniósł. Usiadłam na czyjejś kolana. Odwróciłam się do chłopaka.
- Nie ma miejsca. - wzruszył ramionami. Reszta dziewczyn zrobiły to samo. Ruszyliśmy
Jechaliśmy przez ulicę bardzo szybko.
Chłopacy zaopatrzyli się w piwa i inne alkoholowe napoje. Kupili kiełbaski i inne produkty. To mają zamiar zrobić ognisko ?
Chyba tak. Po godzinnej jeździe wjechaliśmy do lasu. Louis starał się jechać bardzo wolno na wybojach.
Włączył głośno muzykę i wszyscy zaczęli się wydurniać. Chłopak na którym siedziałam ciągle się wiercił i gadał. Dołączyłam do rozmowy.
Louis wjechał na polane. Na środku dużej polany stał drewniany domek. Myślałam , że tylko my będziemy tutaj. A tu zamiast wy ludka tłumy. Nie wiedziałam o ognisku. Chłopacy postarali się. Duże ognisko już się paliło. Na ganku stał sprzęt . Uruchomili sprzęt , a z głośników zaczęła dudnić muzyka.
Lou się zatrzymał . Wyszliśmy z samochodu. Chłopacy z bagażników powyjmowali alkohol, a w skrzynkach kiełbaski. Nie wiedziałam, że tyle tego tu jest.
Zapadł wieczór. Było już ciemno. Zadbali o oświetlenie koło drewnianego domku.
zaczęła się zabawa. Było tu około dwustu osób. Cała polana była zajęta. To miejsce było przeznaczone na zabawy. Że ja wcześniej tego nie zauważyłam
Usiadłam na pieńku obok ogniska. Nadziałam kiełbasę na patyk i przystawiłam do ogniska. Wbiłam patyk w ziemię. Poczułam lekkie szturchniecie. Spojrzałam na Louisa. Podał mi piwo w puszce. Wzięłam do ręki.
- dzięki - zaczęłam piwo i wzięłam łyka mocnego trunku do ust.
- Nie tańczysz ? - spytał
Pokręciłam głową
- A ze mną nie zatańczysz ?
Nie chciałam zrobić mu przykrości.
- No dobra.
Położyliśmy piwo na pieńku i poszliśmy do tańczących . Prawie wszyscy tańczyli.
Złapałam ręce Louisa i zaczęliśmy tańczyć. Poruszaliśmy się bardzo szybko i lekko. Louis nieźle tańczy więc mnie prowadził.
Tańczyłam z nim dwie piosenki, a potem mnie odbili i tańczyłam z innym chłopakiem. Było czuć od wszystkich alkohol, ale nie odganiało mnie to. Zmęczona poszłam do ogniska gdzie piekła się kiełbaska. Nie było już jej. Została zjedzona przez kogoś innego. Jakoś nie miałam ochoty na jedzenie. Na szczęście moje piwo jeszcze tam było. Wypiłam je całe patrząc na burzące się ognisko. Chłopacy podeszli do ogniska i wrzucili stos drewna. Iskry pofrunęły do nieba,
Ktoś mnie złapał za rękę.
I znowu tańczyłam. Czułam się bardzo dziwnie. Kręciło mi się w głowie. Chłopak z którym niedawno tańczyłam został popchnięty przez jakąś parę. Przewrócił się. Szybko się zmyłam. Podeszłam do domku gdzie stał duży stół. Chłopacy się tam wygłupiali, a dziewczyny kibicowały.
Wszyscy chętni kładli się na stół i z rurek pili piwo.
Na drugim stole nalewali do kieliszków wódkę. Podeszłam tam i spojrzałam na jedną dziewczynę, która włożyła do buzi połowę kieliszka. Wódka wleciała prosto do gardła napitej.
Nieznany mi chłopak, który włożył kieliszek do ust wypił tak samo jak dziewczyna. Po chwili na mnie spojrzał, uśmiechną, nalał do pełna kieliszek i posunął w moją stronę.
- Pij - szepnął - tak jak inni - pokazał na chłopak obok mnie. Wzruszyłam ramionami i nachyliłam się nad stołem. Włożyłam do ust kieliszek i wódka spłynęła mi prosto do gardła. Była gorzka ... wykrzywiło mnie od środka, ale z zewnątrz tego nie pokazałam.
- druga rundka ? - zapytał chwiejąc się na nogach. Kiwnęłam głową. Świetna zabawa. Uśmiechnęłam się zadowolona gdy zobaczyłam go pełnego. Nachyliłam się ponownie. Wypiłam. Tym razem wykrzywiłam się. Kieliszek wypadł mi z ust i upadł na ziemie.
- Ups - Powiedziałam i padłam na ziemię. Było ciemno jak w dupie. Macałam dłońmi po wilgotnej trawie. Gdy znalazłam szybko wstałam. Dostałam kantem stołu prosto w łeb. Zachwiałam się, a w oczach ujrzałam gwiazdeczki. Poleciałam do tyłu. Złapał mnie ktoś i mocno odwrócił.
- Ałłł - Pomacałam się po głowie - Kurwa bolało !!! - Jęknęłam. Alkohol wywraca ludzi do góry nogami.
Spojrzałam na czarne oczy. Pachniało od Malika alkoholem, ale nie był jeszcze pijany jak reszta. Był niemal trzeźwy.
- bolało ? - spytał mnie. Kiwnęłam głową
- bolało - wrzasnęłam - I to jak - Wybuchłam śmiechem. Podniosłam kieliszek i spojrzałam. Włożyłam język do środka i oblizałam. Malik ciągle na mnie patrzył .
Alkohol dodaje odwagi.
Uśmiechnął się.
- Chce ciebie - powiedziałam do kieliszka, ale to było do Malika.
Odepchnęłam mulata od siebie i podeszłam do stolika
- Chce jeszcze - posunęłam do kena kieliszek. On mi napełnił . Wzięłam do buzi kieliszek i wypiłam krzywiąc się. Poczułam na tali ręce, a potem mocne szarpnięcie. Wyprostowałam się i odwróciłam. Malik mi się przyglądał
- Wystarczy już !!! - powiedział i chciał mi zabrać kieliszek, ale mu na to nie pozwoliłam.
- Zostaw ! - krzyknęłam
Wyrwał mi kieliszek i podszedł do stołu. Chłopaki przywitali się skinięciem głowy. Nalał do kieliszka wódki. Malik chce się zabawić ?!?!
Nachylił się i wziął do ust mój kieliszek. Zrobił jeszcze dwie rundki. Za trzecią odwrócił się do mnie.
Kieliszek trzymał w ustach. Ręką wyjął kieliszek, spojrzał na niego i włożył do środka język i lekko zaczął nim poruszać. Lizał kieliszek w miejscach gdzie przedtem ja go lizałam.
Wyrwałam mu kieliszek z ręki i włożyłam swój język tam gdzie niedawno był jego. Nie brzydziłam się jego. Zrobiłam krok do przodu.
Po kilkunastu mocnych kieliszkach Malik był kompletnie narąbany.
Zbliżyłam swoje usta do jego. Poczułam jego oddech. Wysunęłam język i polizałam górną wargę mulata. Pozwolił mi na oblizanie dolnej. Chciałam już schować język ale nie zdążyłam. Pijany mulat złapał ustami mój język i zaczął go ssać. To dopiero zabawa !!!
Jutro nawet tego nie będę pamiętała wiec trzeba korzystać.
Otworzyłam oczy. Zayn ssał, ale jednocześnie na mnie patrzył. Oderwała się od niego
- zatańcz ze mną - szepnęłam do jego ucha. Kiwnął głową.
Odeszliśmy od drewnianego domku. Złapał mnie za talię. Przytuliłam głowę do jego klatki piersiowej.
Westchnęłam z zadowolenia. Robiło się pomału zimno, a jednak jego ciało to był istny wulkan.
Włączyli szybszą piosenkę. Malik mną pokierował i zaczęliśmy wywijać. Obracał mnie. Złapał za talię, a jednocześnie udo i wygiął me plecy w łuk. Znalazłam się pod nim. Postawił moją nogę. Puściłam jego ręce i się odwróciłam tyłem. Złapał mnie za talie rękoma, a na szyi poczułam jego usta. Kiwaliśmy się to w prawo to w lewo. Kiedy już byłam wolna pokręciłam tyłkiem w tańcu i przeczesałam ręką włosy. Spojrzałam na niego i go okrążyłam dotykając pleców i klatki piersiowej. Patrzał na mnie zamroczony. Zamruczał i przyciągnął mnie bardziej do siebie.
Alkohol coraz bardziej działał. Jakiś chłopak walnął mnie w głowę ... zapadłam w sen
Następny dzień :
Coś łomotnęło. Otworzyłam jedno oko. Głowę mi rozsadzało. Postarałam się o otwarcie lewego oka. Spojrzałam na dach samochodu. Nie byłam w swoim łóżku. Spałam w czyimś samochodzie. Zapomniałam o dolegliwościach i spojrzałam na swój ubiór. Nowe zielone rurki były pobłocone. Reszta ubrania była na miejscu. Westchnęłam z ulgą i położyłam znowu głowę. Ktoś spał obok mnie. Spojrzałam na obcego. Nie był tak obcy. Nie wiem co się działo wczoraj i nie wiem też jak się znalazłam w samochodzie Zayna Malika !!!
Spał całą noc koło mnie. Policzki się zrobiły szkarłatne.
Odwróciłam się szybko. Z tyłu spaliśmy tylko my. Za kierownica chrapał jakiś nieznany mi koleś, a na siedzeniu pasażera dziewczyna.
Przetarłam obolałe oczy.
Malik się poruszył. Spojrzałam przestraszona w jego stronę. Otworzył oczy. Miał zmrużone, ale jak tylko mnie zobaczył to się rozszerzyły. Podparł się szybko na łokciu. Był tak samo zdziwiony jak ja. Zerknął na swoje ubranie tak jak ja przedtem. Było wszystko w porządku.
- Co kurwa ? - wrzasnął - Co ty robisz w moim samochodzie ? Przecież ... - zastanawiał się, a może przypominał sobie wczorajszy wieczór.
Ja z wczoraj nic nie pamiętam. Pamiętam tylko kieliszki wódki. Czy ja mam tak słabą pamięć ?
Malik spojrzał na mnie. Miał dziwny wyraz twarzy.
- Pamiętasz coś ? - spytał cicho
Pokręciłam głowa
- Tylko kieliszki
Westchnął głośno jakby z ulgą. Czy on pamięta ? Miałam już się spytać gdy przypomniałam sobie o godzinie
- Która godzina ? - wrzasnęłam
Usiadłam raptownie. Zaczęłam szukać telefonu w kieszeniach. Gdy wyjęłam spojrzałam w ekran. Ekran był popękany, a komórka padła. Rozejrzałam się po samochodzie, a Zayn się mi ciekawie przyglądał.
- masz telefon ? - warknęłam
Wyjął swój telefon.
- Dziesiąta - Wytrzeszczyłam oczy i szybko wypadłam z samochodu. Spojrzałam na polną drogę, którą przyjechaliśmy. Zaczęłam iść w tamta stronę.
Czy ja zwariowałam ? Przecież to godzina jazdy
Stanęłam i szybko wbiegłam do samochodu Malika. Uśmiechał się. Nachyliłam się nad nim.
- zawieź mnie do domu - powiedziałam
Prze czochrał ręką włosy i wyszedł na dwór.
- Gdzie ci się tak śpieszy ?
- Mama się o mnie martwi...
- Jakoś mnie to nie obchodzi. Znajdź sobie inną podwózkę. - Powiedział i się obrócił. Obudził dziewczynę i chłopaka. Wstali na kacu.
Ja stałam i się przyglądałam. Malik spojrzał na mnie.
- A ty jeszcze tu ? - Spytał - No powiedziałem chyba, że nie odwiozę.
Skinęłam głową. Obróciłam się i poszłam przed siebie. Jacyś kolesie właśnie wsiadali do samochodu i mieli już odjechać.
- poczekajcie - wrzasnęłam. Podbiegłam do samochodu - Podwieziecie mnie ? - spytałam
- No jasne. Wskakuj na tył maleńka - powiedział zaspany kierowca.
- dzięki...mam u ciebie dług.
Wskoczyłam na tył. Było tłoczno. Jeden z kolesi poruszał brwiami na swoje kolana . Uśmiechnęłam się i usiadłam.
Pod domem byłam godzinę później. Chłopacy dostarczyli mnie całą i zdrową. Pożegnałam się z nimi i spojrzałam na dom. Czekała mnie długa kłótnia z mamą.
Dopiero teraz przypomniałam sobie o bólu głowy i mdłościach . Wydęłam usta bo poczułam żółć. Wbiegłam szybko do domu i jak najszybciej do łazienki. Znalazłam się pod klopem. Zrobiłam to co miałam zrobić. Wytarłam rękawem usta. Usłyszałam chrząknięcie. Obróciłam się gwałtownie. Zobaczyłam mamę ze skrzyżowanymi na piersi rękoma.
- A msz ci los - powiedziała
Rozdział nie sprawdzony i beznadziejny wiem!!! To jest denerwujące :kiedy nn, dodaj jak najszybciej. To zniechęca do dalszego pisania, powoduje brak weny i chęci. Bardziej oczekuje na komentarze w stylu; jak wam się podoba rozdział, komentarze do postaci lub scen ,to pobudza do dalszego pisania. Komentarze =następny rozdział
piątek, 23 maja 2014
Rozdział 20
Z perspektywy Izabell :
Środa : Wyszłam z szkoły z kolegami i poszliśmy za szkole. Sporo ludu tu paliło. Oparłam się placami o ścianę i patrzyłam na wszystkich. Zobaczyłam tam tez Stylesa i Malika, którzy, także palili.
Loczek zagasił papierosa butem i się obrócił. Zostawił mulata i innych kolesi. Poszedł na plac. Chłopaki spalili. Poszliśmy także na plac.
Coś się działo na schodach. Wszyscy uczniowie tam biegli. Przyspieszyłam kroku i zobaczyłam w kółku Harrego Stylesa i Justina Biebera. Nie wiem o co poszło, ale chłopaki tłukli się. Chłopaki próbowali ich rozdzielić, ale gdy próbowali sami dostawali po ryju. Dziewczyny się do nich nie zbliżały. Wolały nie ryzykować. W końcu chłopaki oddzielili ich, ale Justin wyrwał się i podbiegł znowu do trzymanego Stylesa. Dostał pięścią w noc . Krew poleciała strużkiem na bruk , Harry spojrzał na Justina. W jego oczach były iskry wściekłości. Wyrwał się i podbiegł do Justina. Wykręcił mu ręce i popchnął na mór i kopnął go dwa razy w brzuch.
Wszyscy wrzeszczeli aby przestał.
Nie mogłam na to patrzeć. Wbiegłam szybko na ,,arenę bijatyki ". Odepchnęłam go. Styles się do mnie obrócił i miał już uderzyć, ale to nie nastało
Spojrzał na mnie i warknął
- Odejdź !!!
- Przestań...chcesz go zabić ? - wrzasnęłam - Co on ci zrobił
- To nie twoja sprawa - wrzasnął i otarł nos o białą, dresową bluzę. Spojrzał na mnie znowu - Odejdź !!! - Tym razem ryknął. Chłopacy złapali Stylesa za łokcie. Do kółka wbiegł Malik.
Harry znowu się wyrwał i już zaczął iść do Justina, ale Nikola stanęła mu na drodze . Potrzymała go za ramiona
- Uspokój się - Odepchnął ją, ale wpadła na pierś mulata. Spojrzałam na wijącego się z bólu Justina. Dziewczyny go otoczyły i zaczęły mu pomagać. Nauczyciele dopiero zareagowali. Podbiegli do najbardziej poszkodowanego ucznia.
Harry już miał iść do niego ponownie, ale stanęłam mu w drodze.
- Powiedziałem coś kurwa !!! - warknął do mnie
Ktoś mnie odepchnął i zobaczyłam już stojącego na przeciwko mulata który uspokajał lokowatego. Styles odetchnął głęboko, a mulat zadowolony z siebie klepnął go w policzek dwa razy aby się otrząsł i wrócił do swego ciała. Szkolna pielęgniarka podbiegła do Stylesa z apteczka. Gdy ta chciała mu przyłożyć do nosa chusteczkę ten warknął
- Poradzę sobie - Wyrwał jej chusteczkę i przyłożył do nosa. Nic tu po mnie. Wyszłam z kółka gdzie był Styles i poszłam tam gdzie nadal leżał Justin. Nadal się wił. Nieźle oberwał. Mam nadzieje, że mu nie połamał żeber.
Druga pielęgniarka i nauczyciele pomogli podciągać koszulkę biedaka. Na żebrach był jeden wielki siniak.
Gdy go dotknęła Justin warknął
- Odejdźcie !!!
Chciał już wstać, ale nauczyciele go trzymali. Spojrzałam na drugą stronę. Styles siedział oparty o mur, a pielęgniarka z czerwonym od krwi uniformem dotykała nosa Stylesa. Gdy dotknęła mocniej ten odepchnął jej rękę i z bólu odwrócił głowę.
Justin złamał mu nosa. Uśmiechnęłam się w myślach. I dobrze bydlakowi !!!
Po dziesięciu minutach pod szkołę przyjechała karetka. Specjaliści opatrzeli ich rany, a uczniowie z daleka patrzeli.
Okazało się, że Justin nie ma złamanego żebra, ale było mocno stłuczone. Ale bardziej mnie interesowała diagnoza Stylesa.
Nosa Bieber mu nie złamał. Zatamowali krwotok. Wydawał się taki bezsilny. Twarz miał białą jak ściana. Chłopcy zostali oddzieleni od siebie. Nikt nie chciał ryzykować bo mogliby się znowu pobić.
Zadzwonił na lekcje dzwonek. Uczniowie z niechęcią poszli na lekcje . Poszłam ze wszystkimi gapiami do szkoły.
Justin i Harry zostali.
Po lekcjach zobaczyłam Harrego z ogromnymi plastrami na nosie. Wyszedł ze szkoły i zeszedł po schodach. Spojrzał na mnie, a potem poszedł na parking. Poczekałam na chłopaków i też się zmyliśmy spod szkoły.
Pojechaliśmy na kręgle. Nigdy mi się nie udało zbić wszystkich . Nie miałam do tego ręki.
Wyszliśmy po dwóch godzinach z budynku i poszliśmy do sklepu kupić piwo.
Gdy po alkoholu było mi nie dobrze chłopaki odwieźli mnie do domu.
Tydzień puźniej :
Środa :
Idąc wpadłam na Stylesa. Rąbnęłam głową o jego klatkę. Złapał mnie za ramię i wyprostował.
Nie miał już na nosie opatrunku. Nawet nie było siniaka.
- Znowu ty ? - spytał przewracając oczami
- No jak widzisz - powiedziałam donośniej.
- No to patrz jak chodzisz - Powiedział i ominął mnie. Odwróciłam się w jego stronę. Przystaną i się obrócił.
- Jedziesz ze mną ?
Podniosłam pytająco brwi.
- Jak to ?
- Nie byłaś nigdy na wagarach ? - Prychnął - tak czy nie ?
Nie wiem czy żartuje czy mówi prawdę. Zaryzykuje.
Wzruszyłam ramionami. Uśmiechnął się.
- No to choć
Wyszedł na dwór. Poszłam za nim na parking gdzie stał jego nowy czarny samochód. To samochód wyścigowy.
Otworzyłam drzwi i wsiadłam. Harry przekręcił kluczyki i ruszył z piskiem opon.
Włączył muzykę i dodał gazu.
- Gdzie jedziemy ? - spytałam. Spojrzał na mnie
- Co proponujesz ? - machnął głową, a grzywka, która opadła na czoło ułożyła się jak zawsze.
Podrapałam się po głowie, ale nic mi do głowy nie przyszło
- Nie wiem - powiedziałam w końcu. On westchnął - Nowy samochód ?
Pokiwał głową. Byłam ciekawa skąd on wziął tą kasę.
Nie wiem gdzie jechaliśmy, ale nie znam tego miejsca. Pierwszy raz na oczy widzę.
Jechaliśmy około czterech godzin. Styles zatrzymywał się to tu to tam. Dostawał jakieś duże kartony. Nie wiem co było w środku, ale na pewno cos złego . Gdy spytałam co tam jest warknął :
- Co cię to ?
Po co on mnie w ogóle ze sobą wziął. Jesteśmy bardzo daleko od domu .Parę godzin jazdy.
Gdy dostarczył ostatnie pudełko był już wieczór. Wcale nie wysiadałam. Kolesie zapłacili mu. Było to niezła sumka. Włożył do kieszeni pieniądze i się z nimi pożegnał. Wsiadł do samochodu i na mnie spojrzał
- Po co mnie zabrałeś ? - spytałam
- Chciałem mieć kogoś do towarzystwa, a ty jesteś dziewczyną pyskata wiec pomyślałem, że nie będzie mi się nudziło, ale dzisiaj jesteś małomówna. - przyznał
Kiedy ruszył spytałam :
- Powiesz mi końcu co to ma być wszystko - pokazałam rękoma - I gdzie my kuźwa jesteśmy ?
- Po pierwsze nie znasz miejscowości, a po drugie nie interesuj się dużo bo źle ci na to wyjdzie.
- pracujesz na czarno ? - spytałam - Dowozisz trawkę, narkotyki i inne niedozwolone produkty ?
Spojrzał na mnie z zachwytem
- Wiec zgadłam - Zaczęłam się śmiać z niedowierzeniem - Czemu mi nie powiedziałeś, że jedziemy tak daleko - Wrzasnęłam - Mogłam nie jechać.
- Tak się boisz ? - spojrzał na mnie. Miał racje. Bałam się jak cholera, ale nie chciałam mu tego pokazać.
- Nie
- To nie fikaj - odpowiedział
- Jasne...jeszcze komuś krzywdę zrobisz - Powiedziałam na głos. Miałam to powiedzieć sobie, a nie jemu.
Jaka ze mnie kretynka !!!
- A wiec się boisz ?
- Wcale nie - wrzasnęłam
Całą drogę się nie odzywaliśmy.
Gdy minęliśmy szkołę spojrzałam na zegarek. Prawie północ. Wytrzeszczyłam oczy z zdziwienia.
- Co się stało ? - spytał Harry
- Strasznie późno jest
Skinął głowę potakując
- Nie rozpowiadaj w szkole gdzie byłaś i co robiłem. Dobra ? Bo nie chce mieć kłopotów. Przez pobicie Biebera miałem opoierdol w domu wiec nie mam zamiaru nawarzyć sobie piwa przez ciebię. Zrozumieliśmy się ?
Skinęłam głową.
Po szybkiej jeździe w końcu wjechaliśmy na nasze osiedle i po niecałych pięciu minutach byłam już pod domem. Zatrzymał się i wyszedł z samochodu. Przeszedł na moją stronę. Wyszłam na świeże powietrze.
Podszedł do mnie tak blisko, że dotknęłam swoją piersią jego klaty. Oparłam się plecami o samochód.
Poczułam na uchu jego usta, a następnie na szyi. Były tak ciepłe, że czułam przebiegające dreszcze po karku.
Odchyliłam głowę i miał pełne dojście do szyi. Jego ręce ogarnęły moje włosy.
Nie wiem jak to się stało, ale rękoma złapałam za jego włosy i mocno go do siebie przyciągnęłam. Jego dłonie powędrowały na talie, a potem na pośladki. Pogładził je.
Nie wytrzymałam. Przywarłam do jego ust. Język wepchnęłam do jego ust, a gdy dostałam w odpowiedzi jego byłam zachwycona. Jego ręce powędrowały na moje uda. Złapałam go za szyję, jeszcze bardziej i zachłanniej pocałowałam.
Nie wiem co się ze mną dzieje. Wiem, że go pragnę. W brzuchu miałam motylki, które ciągle się buntowały i domagały o więcej.
Pomyślałam o Maliku i o nim. W tamtym roku wyrządzili mi dużo szkód. To są moi wrogowie, a ja się całuje ze Stylesem!!! Oderwałam usta od jego i odepchnęłam mocno od siebie.
- Oszalałeś ? - Wrzasnęłam i wytarłam usta. Dał się odepchnąć. Wymencił z siebie uśmiech. - Co to miało być kurwa ?
- Sprawdzałem tylko
- Co sprawdzałeś ?
- Całowałem bardziej doświadczone dziewczyny...
- Ty draniu - Podeszłam do niego i walnęłam pięścią w klatkę - Zrobiłeś to specjalnie...
- A to ty myślałaś, że coś do ciebie czuję ? - prychnął tylko
- O tym nawet nie myślałam - wrzasnęłam
- Ale przeszła ci przez myśl ?
- Nie !!! Jak byś był mężczyzną, a nie pedałem - Wzruszyłam ramionami
Ominął mnie i wrzasnął :
- zapomnij o tym co się stało
Wsiadł do samochodu i z piskiem opon odjechał .
- Co za popierdolony sukinsyn !!! - wrzasnęłam i oburzona weszłam do domu gdzie już czekał na mnie tata.
- Popierdolony sukinsyn ? - spytał podnosząc brew
Zaczerwieniłam się
- nie chce o tym gadać. Idę spać - Ominęłam go i pobiegłam na górę do swego pokoju.
Przepraszam, przepraszam za jakość tego bloga ale naprawdę nie mam czasu. Postaram się dodawać rozdziały częściej. Co o nim sądzicie ?A co sądzicie o Harrym? Jak wrażenia?
Środa : Wyszłam z szkoły z kolegami i poszliśmy za szkole. Sporo ludu tu paliło. Oparłam się placami o ścianę i patrzyłam na wszystkich. Zobaczyłam tam tez Stylesa i Malika, którzy, także palili.
Loczek zagasił papierosa butem i się obrócił. Zostawił mulata i innych kolesi. Poszedł na plac. Chłopaki spalili. Poszliśmy także na plac.
Coś się działo na schodach. Wszyscy uczniowie tam biegli. Przyspieszyłam kroku i zobaczyłam w kółku Harrego Stylesa i Justina Biebera. Nie wiem o co poszło, ale chłopaki tłukli się. Chłopaki próbowali ich rozdzielić, ale gdy próbowali sami dostawali po ryju. Dziewczyny się do nich nie zbliżały. Wolały nie ryzykować. W końcu chłopaki oddzielili ich, ale Justin wyrwał się i podbiegł znowu do trzymanego Stylesa. Dostał pięścią w noc . Krew poleciała strużkiem na bruk , Harry spojrzał na Justina. W jego oczach były iskry wściekłości. Wyrwał się i podbiegł do Justina. Wykręcił mu ręce i popchnął na mór i kopnął go dwa razy w brzuch.
Wszyscy wrzeszczeli aby przestał.
Nie mogłam na to patrzeć. Wbiegłam szybko na ,,arenę bijatyki ". Odepchnęłam go. Styles się do mnie obrócił i miał już uderzyć, ale to nie nastało
Spojrzał na mnie i warknął
- Odejdź !!!
- Przestań...chcesz go zabić ? - wrzasnęłam - Co on ci zrobił
- To nie twoja sprawa - wrzasnął i otarł nos o białą, dresową bluzę. Spojrzał na mnie znowu - Odejdź !!! - Tym razem ryknął. Chłopacy złapali Stylesa za łokcie. Do kółka wbiegł Malik.
Harry znowu się wyrwał i już zaczął iść do Justina, ale Nikola stanęła mu na drodze . Potrzymała go za ramiona
- Uspokój się - Odepchnął ją, ale wpadła na pierś mulata. Spojrzałam na wijącego się z bólu Justina. Dziewczyny go otoczyły i zaczęły mu pomagać. Nauczyciele dopiero zareagowali. Podbiegli do najbardziej poszkodowanego ucznia.
Harry już miał iść do niego ponownie, ale stanęłam mu w drodze.
- Powiedziałem coś kurwa !!! - warknął do mnie
Ktoś mnie odepchnął i zobaczyłam już stojącego na przeciwko mulata który uspokajał lokowatego. Styles odetchnął głęboko, a mulat zadowolony z siebie klepnął go w policzek dwa razy aby się otrząsł i wrócił do swego ciała. Szkolna pielęgniarka podbiegła do Stylesa z apteczka. Gdy ta chciała mu przyłożyć do nosa chusteczkę ten warknął
- Poradzę sobie - Wyrwał jej chusteczkę i przyłożył do nosa. Nic tu po mnie. Wyszłam z kółka gdzie był Styles i poszłam tam gdzie nadal leżał Justin. Nadal się wił. Nieźle oberwał. Mam nadzieje, że mu nie połamał żeber.
Druga pielęgniarka i nauczyciele pomogli podciągać koszulkę biedaka. Na żebrach był jeden wielki siniak.
Gdy go dotknęła Justin warknął
- Odejdźcie !!!
Chciał już wstać, ale nauczyciele go trzymali. Spojrzałam na drugą stronę. Styles siedział oparty o mur, a pielęgniarka z czerwonym od krwi uniformem dotykała nosa Stylesa. Gdy dotknęła mocniej ten odepchnął jej rękę i z bólu odwrócił głowę.
Justin złamał mu nosa. Uśmiechnęłam się w myślach. I dobrze bydlakowi !!!
Po dziesięciu minutach pod szkołę przyjechała karetka. Specjaliści opatrzeli ich rany, a uczniowie z daleka patrzeli.
Okazało się, że Justin nie ma złamanego żebra, ale było mocno stłuczone. Ale bardziej mnie interesowała diagnoza Stylesa.
Nosa Bieber mu nie złamał. Zatamowali krwotok. Wydawał się taki bezsilny. Twarz miał białą jak ściana. Chłopcy zostali oddzieleni od siebie. Nikt nie chciał ryzykować bo mogliby się znowu pobić.
Zadzwonił na lekcje dzwonek. Uczniowie z niechęcią poszli na lekcje . Poszłam ze wszystkimi gapiami do szkoły.
Justin i Harry zostali.
Po lekcjach zobaczyłam Harrego z ogromnymi plastrami na nosie. Wyszedł ze szkoły i zeszedł po schodach. Spojrzał na mnie, a potem poszedł na parking. Poczekałam na chłopaków i też się zmyliśmy spod szkoły.
Pojechaliśmy na kręgle. Nigdy mi się nie udało zbić wszystkich . Nie miałam do tego ręki.
Wyszliśmy po dwóch godzinach z budynku i poszliśmy do sklepu kupić piwo.
Gdy po alkoholu było mi nie dobrze chłopaki odwieźli mnie do domu.
Tydzień puźniej :
Środa :
Idąc wpadłam na Stylesa. Rąbnęłam głową o jego klatkę. Złapał mnie za ramię i wyprostował.
Nie miał już na nosie opatrunku. Nawet nie było siniaka.
- Znowu ty ? - spytał przewracając oczami
- No jak widzisz - powiedziałam donośniej.
- No to patrz jak chodzisz - Powiedział i ominął mnie. Odwróciłam się w jego stronę. Przystaną i się obrócił.
- Jedziesz ze mną ?
Podniosłam pytająco brwi.
- Jak to ?
- Nie byłaś nigdy na wagarach ? - Prychnął - tak czy nie ?
Nie wiem czy żartuje czy mówi prawdę. Zaryzykuje.
Wzruszyłam ramionami. Uśmiechnął się.
- No to choć
Wyszedł na dwór. Poszłam za nim na parking gdzie stał jego nowy czarny samochód. To samochód wyścigowy.
Otworzyłam drzwi i wsiadłam. Harry przekręcił kluczyki i ruszył z piskiem opon.
Włączył muzykę i dodał gazu.
- Gdzie jedziemy ? - spytałam. Spojrzał na mnie
- Co proponujesz ? - machnął głową, a grzywka, która opadła na czoło ułożyła się jak zawsze.
Podrapałam się po głowie, ale nic mi do głowy nie przyszło
- Nie wiem - powiedziałam w końcu. On westchnął - Nowy samochód ?
Pokiwał głową. Byłam ciekawa skąd on wziął tą kasę.
Nie wiem gdzie jechaliśmy, ale nie znam tego miejsca. Pierwszy raz na oczy widzę.
Jechaliśmy około czterech godzin. Styles zatrzymywał się to tu to tam. Dostawał jakieś duże kartony. Nie wiem co było w środku, ale na pewno cos złego . Gdy spytałam co tam jest warknął :
- Co cię to ?
Po co on mnie w ogóle ze sobą wziął. Jesteśmy bardzo daleko od domu .Parę godzin jazdy.
Gdy dostarczył ostatnie pudełko był już wieczór. Wcale nie wysiadałam. Kolesie zapłacili mu. Było to niezła sumka. Włożył do kieszeni pieniądze i się z nimi pożegnał. Wsiadł do samochodu i na mnie spojrzał
- Po co mnie zabrałeś ? - spytałam
- Chciałem mieć kogoś do towarzystwa, a ty jesteś dziewczyną pyskata wiec pomyślałem, że nie będzie mi się nudziło, ale dzisiaj jesteś małomówna. - przyznał
Kiedy ruszył spytałam :
- Powiesz mi końcu co to ma być wszystko - pokazałam rękoma - I gdzie my kuźwa jesteśmy ?
- Po pierwsze nie znasz miejscowości, a po drugie nie interesuj się dużo bo źle ci na to wyjdzie.
- pracujesz na czarno ? - spytałam - Dowozisz trawkę, narkotyki i inne niedozwolone produkty ?
Spojrzał na mnie z zachwytem
- Wiec zgadłam - Zaczęłam się śmiać z niedowierzeniem - Czemu mi nie powiedziałeś, że jedziemy tak daleko - Wrzasnęłam - Mogłam nie jechać.
- Tak się boisz ? - spojrzał na mnie. Miał racje. Bałam się jak cholera, ale nie chciałam mu tego pokazać.
- Nie
- To nie fikaj - odpowiedział
- Jasne...jeszcze komuś krzywdę zrobisz - Powiedziałam na głos. Miałam to powiedzieć sobie, a nie jemu.
Jaka ze mnie kretynka !!!
- A wiec się boisz ?
- Wcale nie - wrzasnęłam
Całą drogę się nie odzywaliśmy.
Gdy minęliśmy szkołę spojrzałam na zegarek. Prawie północ. Wytrzeszczyłam oczy z zdziwienia.
- Co się stało ? - spytał Harry
- Strasznie późno jest
Skinął głowę potakując
- Nie rozpowiadaj w szkole gdzie byłaś i co robiłem. Dobra ? Bo nie chce mieć kłopotów. Przez pobicie Biebera miałem opoierdol w domu wiec nie mam zamiaru nawarzyć sobie piwa przez ciebię. Zrozumieliśmy się ?
Skinęłam głową.
Po szybkiej jeździe w końcu wjechaliśmy na nasze osiedle i po niecałych pięciu minutach byłam już pod domem. Zatrzymał się i wyszedł z samochodu. Przeszedł na moją stronę. Wyszłam na świeże powietrze.
Podszedł do mnie tak blisko, że dotknęłam swoją piersią jego klaty. Oparłam się plecami o samochód.
Poczułam na uchu jego usta, a następnie na szyi. Były tak ciepłe, że czułam przebiegające dreszcze po karku.
Odchyliłam głowę i miał pełne dojście do szyi. Jego ręce ogarnęły moje włosy.
Nie wiem jak to się stało, ale rękoma złapałam za jego włosy i mocno go do siebie przyciągnęłam. Jego dłonie powędrowały na talie, a potem na pośladki. Pogładził je.
Nie wytrzymałam. Przywarłam do jego ust. Język wepchnęłam do jego ust, a gdy dostałam w odpowiedzi jego byłam zachwycona. Jego ręce powędrowały na moje uda. Złapałam go za szyję, jeszcze bardziej i zachłanniej pocałowałam.
Nie wiem co się ze mną dzieje. Wiem, że go pragnę. W brzuchu miałam motylki, które ciągle się buntowały i domagały o więcej.
Pomyślałam o Maliku i o nim. W tamtym roku wyrządzili mi dużo szkód. To są moi wrogowie, a ja się całuje ze Stylesem!!! Oderwałam usta od jego i odepchnęłam mocno od siebie.
- Oszalałeś ? - Wrzasnęłam i wytarłam usta. Dał się odepchnąć. Wymencił z siebie uśmiech. - Co to miało być kurwa ?
- Sprawdzałem tylko
- Co sprawdzałeś ?
- Całowałem bardziej doświadczone dziewczyny...
- Ty draniu - Podeszłam do niego i walnęłam pięścią w klatkę - Zrobiłeś to specjalnie...
- A to ty myślałaś, że coś do ciebie czuję ? - prychnął tylko
- O tym nawet nie myślałam - wrzasnęłam
- Ale przeszła ci przez myśl ?
- Nie !!! Jak byś był mężczyzną, a nie pedałem - Wzruszyłam ramionami
Ominął mnie i wrzasnął :
- zapomnij o tym co się stało
Wsiadł do samochodu i z piskiem opon odjechał .
- Co za popierdolony sukinsyn !!! - wrzasnęłam i oburzona weszłam do domu gdzie już czekał na mnie tata.
- Popierdolony sukinsyn ? - spytał podnosząc brew
Zaczerwieniłam się
- nie chce o tym gadać. Idę spać - Ominęłam go i pobiegłam na górę do swego pokoju.
Przepraszam, przepraszam za jakość tego bloga ale naprawdę nie mam czasu. Postaram się dodawać rozdziały częściej. Co o nim sądzicie ?A co sądzicie o Harrym? Jak wrażenia?
sobota, 10 maja 2014
Rozdział 19
Z perspektywy Nikol :
Wybiegłam szybko ze szkoły. Zobaczyłam odjeżdżający autobus.
- Spóźniłam się - wyszeptałam
Kopnęłam mocno kamień i usiadłam na schodku. Jak ja teraz wrócę do domu ?
Mama nie przyjedzie...
Przeszedł obok mnie Malik i poszedł w stronę parkingu.
Wstałam i poszłam w drugą stronę. Przeszłam przez ulicę. Spacer dobrze mi zrobi. Torbę zarzuciłam na ramię i rzuciłam się do biegu. Pobiegłam skrótem.
Zmęczyłam się ale szłam dalej. Usłyszałam za sobą hurkot motoru. Odwróciłam się i spojrzałam na właściciela. Zatrzymał się przy mnie i zdjął kask. Kierowcą był nie kto inny jak nie Malik. Włosy miał rozczochrane i nie powiem, do twarzy mu.
- Masz zamiar iść do domu piechotą aż dwadzieścia kilosów ? - spytał.
- tak - krótka odpowiedz i na temat. Podniosłam dumnie głowę i poszłam dalej. Usłyszałam za sobą jego śmiech. Odpali motor i zajechał mi drogę. Spojrzałam na niego
- No co znowu ? - spytałam
- Wsiadaj - Usiadł - przecież mieszkamy na tym samym osiedlu wiec mogę cię odwieść.
Spojrzałam na jego motor... jest śliczny, duży i śliniący. Malik podał mi drugi kask. Byłam jak z kamienia, jakoś wzięłam kask do ręki i nałożyłam na głowę. Mulat ponownie usiadł, a potem odpalił
- No to wskakuj - Nałożył kask na głowę.
Usiadłam. Nie wiedziałam czego mam się trzymać. Kask przepuścił zapach Malika. Zaczerwieniłam się przez zapach Malika !!!
Złapałam rękoma czarną kurtkę mulata. Prawie wszyscy noszą ubrania ze skóry.
Ruszył raptownie. Usłyszałam swój głos. Czy ja naprawdę wrzasnęłam ?
Malik podśmiewywał się pod nosem. Przesunęłam się do niego. Przyległam do niego całym ciałem. Ręce otoczyłam na jego brzuchu.
Czy on w ogóle cos je ? - pytałam samą siebie.
Dodał gazu i popędził jak błyskawica. Zakręcił mocno, że jeszcze bardziej przytuliłam się do jego pleców.
Wydawało mi się, że kask mi zaraz wyleci z głowy. Jedną rękę uwolniłam i naciągnęłam z powrotem kask.
Prawą trzymałam kurtki mulata, a lewą kask. Zayn zakręcił w lewą stronę. Przekrzywiłam się i już bym spadła gdyby nie złapał mnie za kolano. Przeklną, a potem zatrzymał się. Zdjął szybko kask.
- Co to kurwa ma być ? - obrócił się.
- Nic ...
- Jak to nic? - wrzasnął - Chcesz abyśmy się zabili ? - pokręciłam głową - No to się uspokój
- Jak chcesz żebym się uspokoiła to zabierz ode mnie to draństwo - zdjęłam kask - Wole bez tego jechać...nie mam zamiaru się martwic o ten twój jebany kask, który wcale nie działa - Oddałam mu go. On wstał z motoru i postawił motor na stopkę. Pisnęłam bo złapał mnie niespodziewanie za nogę i przekręcił. Moje nogi były rozszerzone. Dalej siedziałam na motorze, a Malik przystanął miedzy moimi nogami. Podniósł do góry podbródek i się nachylił.
- Nie działa ? - spytał - Oj mylisz się mała.
Włożył mi kask na głowę i zacząć coś majsterkować . Dotykał ręką mojej szyi. Dostałam gęsiej skórki.
Kiedy skończył nałożył swój kask i spojrzał na mnie z góry. Położył rękę na moim kolenie i przekręcił do poprzedniej pozy. Usiadł przede mną.
- Po prostu małe dziecko - Wziął mnie za obie ręce. Otoczyłam go na klatce piersiowej - I nie wierć się. Dobra ? - zapytał
- Dobrze
Ruszył.
Paznokcie wbiłam w jego klatkę. Chciałam go po prostu poczuć. On zesztywniał i dodał gazu. Chyba mu się to nie spodobało.
Na pewno nie.
Po pięciu minutach stanął pod moim domem. Dałam mu kask i zeszłam z motoru.
Nawet mu nie podziękowałam za podwózkę ani nie pożegnałam. Ruszył z piskiem opon.
Odjechał.
Znowu mnie będzie omijał.
Pokręciłam głową i poszłam do domu
Środa :
Tak jak mówiłam. Nawet na mnie nie spojrzał. Westchnęłam i spojrzałam na Louisa. Uśmiechnęłam się do niego, ale nie czekałam na odpowiedz. Weszłam do szkoły.
Minęła pierwsza lekcja. Wyszłam z klasy i zobaczyłam czekającego Lou. Uśmiechnął się i podszedł.
- cześć...wszystko w porządku ?
- Tak, a czemu się pytasz ? - wzruszył ramionami
- Z rana tak dziwnie wyglądałaś
- Jest ok - Teraz jest dobry moment aby z nim pogadać. - Pogadamy ? - spytałam
- Możemy...chodźmy na dwór
Wyszliśmy. Louis poprowadził mnie na mór. Zawsze tam staje z kolegami. Podskoczyłam i usiadłam na betonowy murek Spojrzałam na Louisa z góry. Uśmiechnęłam się, a on oddał. Słodki kociak - na razie.
- O czym chcesz pogadać ? - spytał
- pamiętasz jak mnie uczyłeś prowadzić ? - pokiwał głową
- Umiałaś już jeździć ... niezła z ciebie kłamczucha.
- Wiem, ale nie o tym chce pogadać - Spojrzałam na główne drzwi szkolne. Wyszedł Mulat razem z Carli. Wywrócił oczami i przegryzł wargę. Ona coś gadała, a on z niezadowolenia mruknął. Louis tez go zobaczył i się drwiąco uśmiechnął
- Ma powodzenie - wydęłam usta kiwając głową. Louis na mnie spojrzał i się uśmiechnął
- Nawet nie wiesz jakie.
Malik spojrzał na nas. Spojrzałam na ziemię. Mogłabym na wszystko patrzeć tylko nie na niego.
Dołączył do nas i oparł się o mur obok Louisa. Spojrzałam na nich z góry. Carli stanęła na przeciwko mulata. Mogłam się jej w końcu przyjrzeć. dzisiaj nie miała na twarzy tyle pudru jak zawsze. Bez pudru człowiek wydaje się ładniejszy. Dziewczyna wyczuła mój wzrok na sobie. Spojrzała na mnie.
- Wiec o czym ? - Usłyszałam głos Tomlinsona. Zapomniałam co ostatnio mówiłam, Przypomniałam se .
- Oh...- zeskoczyłam z murku - choć - Dodałam. Złapałam dłoń Louisa
- Gdzie ?
- Może na parking - wskazałam palcem na parking
- A czemu nie tu ? - spytał
- Chce z tobą pogadać po prostu. - Wzruszył ramionami i się uśmiechnął
- No dobra
Nie oglądając się za siebie ruszyliśmy na parking. Kiedy się tam znaleźliśmy oparliśmy się o jego samochód.
- Wtedy się na mnie obraziłeś, tak ? - powiedziałam prosto z mostu
- Kiedy ?
- Powiedz prawdę - spojrzałam na niego
Przewrócił oczami i spojrzał na mnie.
- To czemu z Zaynem pojechałaś ? Hyy ? - zapytał
Zastanawiałam się nad tym pytaniem
- Bo mnie pierwszy zapytał i mi było głupio odmówić. - Spojrzałam na niego w końcu
- Aha...ja już dawno o tym zapomniałem i jakoś nie jestem na ciebie wściekły - uśmiechnął się.
- Masz strasznie słabą pamięć, ale dobrze, że się już nie gniewasz
- Źle ci z tym było ?
- Trochę. Nie znoszę jak ktoś się na mnie gniewa. - wzruszyłam ramionami mrużąc przed słońcem oczy.
Zapadła cisza.
- Wczoraj nieźle do klasy wpadłaś - zaczął się śmiać. Przypomniałam sobie o wczorajszym dniu. Walnęłam go lekko łokciem
- To nie jest śmieszne - nadymałam usta
- oj weź przestań...niezła ta Bella co nie ?
- No, a jak. Musiałam ... - Gadaliśmy ciągle aż zadzwonił dzwonek. Przed szkołą się pożegnaliśmy i poszliśmy w inne strony.
Dobra jest 19 następny będzie po 10 komentarzach. I to na 100% bo już jest napisany i czeka w poczekalni na udostępnienie :)
Wybiegłam szybko ze szkoły. Zobaczyłam odjeżdżający autobus.
- Spóźniłam się - wyszeptałam
Kopnęłam mocno kamień i usiadłam na schodku. Jak ja teraz wrócę do domu ?
Mama nie przyjedzie...
Przeszedł obok mnie Malik i poszedł w stronę parkingu.
Wstałam i poszłam w drugą stronę. Przeszłam przez ulicę. Spacer dobrze mi zrobi. Torbę zarzuciłam na ramię i rzuciłam się do biegu. Pobiegłam skrótem.
Zmęczyłam się ale szłam dalej. Usłyszałam za sobą hurkot motoru. Odwróciłam się i spojrzałam na właściciela. Zatrzymał się przy mnie i zdjął kask. Kierowcą był nie kto inny jak nie Malik. Włosy miał rozczochrane i nie powiem, do twarzy mu.
- Masz zamiar iść do domu piechotą aż dwadzieścia kilosów ? - spytał.
- tak - krótka odpowiedz i na temat. Podniosłam dumnie głowę i poszłam dalej. Usłyszałam za sobą jego śmiech. Odpali motor i zajechał mi drogę. Spojrzałam na niego
- No co znowu ? - spytałam
- Wsiadaj - Usiadł - przecież mieszkamy na tym samym osiedlu wiec mogę cię odwieść.
Spojrzałam na jego motor... jest śliczny, duży i śliniący. Malik podał mi drugi kask. Byłam jak z kamienia, jakoś wzięłam kask do ręki i nałożyłam na głowę. Mulat ponownie usiadł, a potem odpalił
- No to wskakuj - Nałożył kask na głowę.
Usiadłam. Nie wiedziałam czego mam się trzymać. Kask przepuścił zapach Malika. Zaczerwieniłam się przez zapach Malika !!!
Złapałam rękoma czarną kurtkę mulata. Prawie wszyscy noszą ubrania ze skóry.
Ruszył raptownie. Usłyszałam swój głos. Czy ja naprawdę wrzasnęłam ?
Malik podśmiewywał się pod nosem. Przesunęłam się do niego. Przyległam do niego całym ciałem. Ręce otoczyłam na jego brzuchu.
Czy on w ogóle cos je ? - pytałam samą siebie.
Dodał gazu i popędził jak błyskawica. Zakręcił mocno, że jeszcze bardziej przytuliłam się do jego pleców.
Wydawało mi się, że kask mi zaraz wyleci z głowy. Jedną rękę uwolniłam i naciągnęłam z powrotem kask.
Prawą trzymałam kurtki mulata, a lewą kask. Zayn zakręcił w lewą stronę. Przekrzywiłam się i już bym spadła gdyby nie złapał mnie za kolano. Przeklną, a potem zatrzymał się. Zdjął szybko kask.
- Co to kurwa ma być ? - obrócił się.
- Nic ...
- Jak to nic? - wrzasnął - Chcesz abyśmy się zabili ? - pokręciłam głową - No to się uspokój
- Jak chcesz żebym się uspokoiła to zabierz ode mnie to draństwo - zdjęłam kask - Wole bez tego jechać...nie mam zamiaru się martwic o ten twój jebany kask, który wcale nie działa - Oddałam mu go. On wstał z motoru i postawił motor na stopkę. Pisnęłam bo złapał mnie niespodziewanie za nogę i przekręcił. Moje nogi były rozszerzone. Dalej siedziałam na motorze, a Malik przystanął miedzy moimi nogami. Podniósł do góry podbródek i się nachylił.
- Nie działa ? - spytał - Oj mylisz się mała.
Włożył mi kask na głowę i zacząć coś majsterkować . Dotykał ręką mojej szyi. Dostałam gęsiej skórki.
Kiedy skończył nałożył swój kask i spojrzał na mnie z góry. Położył rękę na moim kolenie i przekręcił do poprzedniej pozy. Usiadł przede mną.
- Po prostu małe dziecko - Wziął mnie za obie ręce. Otoczyłam go na klatce piersiowej - I nie wierć się. Dobra ? - zapytał
- Dobrze
Ruszył.
Paznokcie wbiłam w jego klatkę. Chciałam go po prostu poczuć. On zesztywniał i dodał gazu. Chyba mu się to nie spodobało.
Na pewno nie.
Po pięciu minutach stanął pod moim domem. Dałam mu kask i zeszłam z motoru.
Nawet mu nie podziękowałam za podwózkę ani nie pożegnałam. Ruszył z piskiem opon.
Odjechał.
Znowu mnie będzie omijał.
Pokręciłam głową i poszłam do domu
Środa :
Tak jak mówiłam. Nawet na mnie nie spojrzał. Westchnęłam i spojrzałam na Louisa. Uśmiechnęłam się do niego, ale nie czekałam na odpowiedz. Weszłam do szkoły.
Minęła pierwsza lekcja. Wyszłam z klasy i zobaczyłam czekającego Lou. Uśmiechnął się i podszedł.
- cześć...wszystko w porządku ?
- Tak, a czemu się pytasz ? - wzruszył ramionami
- Z rana tak dziwnie wyglądałaś
- Jest ok - Teraz jest dobry moment aby z nim pogadać. - Pogadamy ? - spytałam
- Możemy...chodźmy na dwór
Wyszliśmy. Louis poprowadził mnie na mór. Zawsze tam staje z kolegami. Podskoczyłam i usiadłam na betonowy murek Spojrzałam na Louisa z góry. Uśmiechnęłam się, a on oddał. Słodki kociak - na razie.
- O czym chcesz pogadać ? - spytał
- pamiętasz jak mnie uczyłeś prowadzić ? - pokiwał głową
- Umiałaś już jeździć ... niezła z ciebie kłamczucha.
- Wiem, ale nie o tym chce pogadać - Spojrzałam na główne drzwi szkolne. Wyszedł Mulat razem z Carli. Wywrócił oczami i przegryzł wargę. Ona coś gadała, a on z niezadowolenia mruknął. Louis tez go zobaczył i się drwiąco uśmiechnął
- Ma powodzenie - wydęłam usta kiwając głową. Louis na mnie spojrzał i się uśmiechnął
- Nawet nie wiesz jakie.
Malik spojrzał na nas. Spojrzałam na ziemię. Mogłabym na wszystko patrzeć tylko nie na niego.
Dołączył do nas i oparł się o mur obok Louisa. Spojrzałam na nich z góry. Carli stanęła na przeciwko mulata. Mogłam się jej w końcu przyjrzeć. dzisiaj nie miała na twarzy tyle pudru jak zawsze. Bez pudru człowiek wydaje się ładniejszy. Dziewczyna wyczuła mój wzrok na sobie. Spojrzała na mnie.
- Wiec o czym ? - Usłyszałam głos Tomlinsona. Zapomniałam co ostatnio mówiłam, Przypomniałam se .
- Oh...- zeskoczyłam z murku - choć - Dodałam. Złapałam dłoń Louisa
- Gdzie ?
- Może na parking - wskazałam palcem na parking
- A czemu nie tu ? - spytał
- Chce z tobą pogadać po prostu. - Wzruszył ramionami i się uśmiechnął
- No dobra
Nie oglądając się za siebie ruszyliśmy na parking. Kiedy się tam znaleźliśmy oparliśmy się o jego samochód.
- Wtedy się na mnie obraziłeś, tak ? - powiedziałam prosto z mostu
- Kiedy ?
- Powiedz prawdę - spojrzałam na niego
Przewrócił oczami i spojrzał na mnie.
- To czemu z Zaynem pojechałaś ? Hyy ? - zapytał
Zastanawiałam się nad tym pytaniem
- Bo mnie pierwszy zapytał i mi było głupio odmówić. - Spojrzałam na niego w końcu
- Aha...ja już dawno o tym zapomniałem i jakoś nie jestem na ciebie wściekły - uśmiechnął się.
- Masz strasznie słabą pamięć, ale dobrze, że się już nie gniewasz
- Źle ci z tym było ?
- Trochę. Nie znoszę jak ktoś się na mnie gniewa. - wzruszyłam ramionami mrużąc przed słońcem oczy.
Zapadła cisza.
- Wczoraj nieźle do klasy wpadłaś - zaczął się śmiać. Przypomniałam sobie o wczorajszym dniu. Walnęłam go lekko łokciem
- To nie jest śmieszne - nadymałam usta
- oj weź przestań...niezła ta Bella co nie ?
- No, a jak. Musiałam ... - Gadaliśmy ciągle aż zadzwonił dzwonek. Przed szkołą się pożegnaliśmy i poszliśmy w inne strony.
Dobra jest 19 następny będzie po 10 komentarzach. I to na 100% bo już jest napisany i czeka w poczekalni na udostępnienie :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)