piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 14

Przyjemnego czytania!!!
Z perspektywy Izabell :
Wyszłam z szkoły. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do taty aby po mnie przyjechał, ale powiedział, że pracuje. Westchnęłam i się rozłączyłam.

Poszłam na szkolny przystanek i spojrzałam na plansze gdzie były godziny przyjazdu autobusów.

Styles chyba już pojechał. Wyszłam z przystanku. Nie chciało mi się czekać na autobus całą godzinę. Może się ktoś nade mną zlituje i mnie podwiezie.

Usłyszałam mruczenie samochodu, a potem przejechał obok mnie czarny wyścigowy samochód. Każdy znał właściciela takiej bryki. Tylko Harry Styles interesuje się wyścigami.

Zahamował z piskiem opon i otworzył drzwi. Wyszedł i na mnie spojrzał.

- Masz czym wracać ? - spytał.

- właśnie czekam na autobus - powiedziałam - Ale dopiero będzie za godzinę.

- jak chcesz to mogę cię podwiesić.

- Nie trzeba - powiedziałam.

- Zmądrzej dziewczyno. Ktoś ci proponuje pomoc i podwózkę, a ty tego nie umiesz wykorzystać

Wydęłam policzki ze zdenerwowania. Nie dam się tak łatwo.

- No dobra - Wsiadłam.

- zapnij pasy - powiedział i ruszył szybko.

zapięłam. bałam się tak szybko jechać.

- Możesz zwolnić ? - powiedziałam.

- A to księżniczka się boi szybkiej jazdy ?

- Wcale się nie boję, ale nie chcesz mieć całego samochodu w rzygowinach ? na wszelki wypadek zwolnij ... lepiej nie ryzykuj

- No to posprzątasz - Odparował. Jego błyskotliwy głos jeszcze bardziej mnie zdenerwował

Nie posłuchał się. Jechał jeszcze szybciej. Pięć minut jechaliśmy znaną mi drogą. Kudłacz skręcił w jakąś polną drogę.

- Chyba powinniśmy jechać tamtą drogą - Pokazałam palcem

- Muszę gdzieś jeszcze wstąpić, ale jeśli nie chcesz to ... - zatrzymał się raptownie - możesz wysiąść - spojrzał na mnie, a potem wyszczerzył zęby. Otworzyłam drzwi i wyszłam zamykając z trzaskiem drzwi. On tylko piknął abym więcej tak nie robiła.

Na około był las. Nie wiem co tam może się czaić . Pękła gałąź. Ktoś tam był.

Wrzasnęłam i wbiegłam do samochodu.

- Cos tam jest - powiedziałam wyglądając za okno.

- Przecież to las, a w lesie chodzą zwierzęta - powiedział - To jedziesz ze mną ?

Zapięłam pas bezpieczeństwa. Styles się roześmiał i dopiero ruszył.

- Gdzie jedziemy ?

- zobaczysz.

Jechaliśmy około piętnastu minut. Wyjechaliśmy na jakąś uliczkę była oświetlona przez światła samochodowe.

- Co tu się dzieje ?

- Wyścigi samochodowe - powiedział i zaczął powoli przebijać się przez ludzi. Chyba go tu wszyscy znali. Niektórzy stukali w samochód żeby się przywitać, a niektórzy tylko kiwali głową.

Loczek zahamował i wyszedł, a potem na mnie spojrzał

- Wychodzisz ? - spytał

- Po co ?

Zamknął drzwi i podszedł do jakiegoś faceta. Wyjął z kieszeni dużo kasy i dał do ręki nieznajomego. Zamienił z nim kilka słów

Idąc do samochodu witał się kolegami. Dziewczyny się do niego przytulały i całowały w policzki. A on był z tego zadowolony.

Ja nadal siedziałam w samochodzie i się im wszystkim przyglądałam . Byłam ciekawa co tu będą robić. Ścigać się ?

Stylesa zatrzymała jedna z dziewczyn. Pokazał palcem na mnie. Ona na mnie spojrzała, kiwnęła głową i uśmiechnęła. zaczęła pokazywać coś rękoma. Chyba oznaczało to ,, nic się niestało "

Chłopak wszedł do samochodu .

- Widzę , że jesteś tą chętną - uśmiechnął się ruszając powoli.

- Chętną ? - powiedziałam - Co to znaczy ?

- zapnij pasy - powiedział.

Zatrzymał się przy pasie tak jak i jeszcze dwa samochody. My byliśmy po środku . Na przeciw samochodu wyszedł facet z chorągiewką.

- My będziemy się ścigać ? - Wrzasnęłam

- Cicho - powiedział tylko.

Przez mikrofon zaczęła gadać jakaś dziewczyna.

- Ścigacie się do metalowej beczki o tam - skazała ręką. Widownia została cofnięta do tyłu przez takich jakby ,, strażników " - Zakręcicie i pędzicie jak najszybciej do mety.- wrzasnęła. Wszyscy zaczęli z podniecenia wrzeszczeć. - życzę szczęścia - dodała.

Styles spojrzał na mnie. Nie, nie na mnie tylko na typa za kierownicą po mojej prawej stronie. Poszłam za jego wzrokiem. Spojrzeliśmy obydwoje na przeciwnika, a tamten wyszedł nam na przeciw i kiwnął tylko głową. Spojrzałam na lokowatego który tylko odpowiedział kiwnięciem i spojrzał w przeciwną stronę na czerwoną wyścigówkę. Ja tylko siedziałam i spoglądałam. Bałam się, a po Stylesie nie było widać ani nutki strachu. Podziwiałam go za odwagę. Teraz musi się tylko skupić. Za jednym razem chce żeby wygrał, ale wykręcił mi niezły numer w szkole wiec zaryzykuje i na przekór będę gadała i mu przeszkadzała.

Spojrzałam na niego.

Chorągiewka przecięła powietrze

Zaczęło się .

Serce podskoczyło mi do gardła. Nie dałam rady wydobyć z siebie nawet jęknięcia, patrzałam na to obok jadące samochody zafascynowana i przestraszona. Samochód po mojej stronie popędził i znalazł się przed nami. Chciałam wrzasnąć ,, Musisz go dogonić " ale siedziałam cicho.

Styles odkręcił jakąś butle, a potem przycisnął duży, niebieski guzik. Popędziliśmy jak strzała omijając czerwony samochód. - - -Jednego przeciwnika się pozbyliśmy - wrzasnęłam zadowolona.

,, Ty kretynko... ja na prawdę to powiedziałam ? "

Styles tylko podniósł do góry jedną brew i sapną

- Pozbyliśmy ? - powiedział głośno, abym się zastanowiła nad tym słowem - Chyba ja się pozbyłem - Powiedział ze złością.

Przewróciłam tylko oczami, a on zajął się swoimi obowiązkami.

Zobaczyłam beczkę. Przeciwnik zdążył już zakręcić i przemknął obok nas jak błyskawica.

Nawet nie zareagowałam już byliśmy za beczką. Nie, byliśmy obok siwej wyścigówki, która była naprawdę dobra - Podkreślając słowo dobra.

Styles poszukał tym razem czarnego jak węgiel guziczka, a potem przeciwnik był za nami, a my pędziliśmy jak piorun. Samochód z tyłu próbował na różne sposoby nas wyprzedzić , ale Styles zagradzał mu drogę robiąc zygzaki.

Spojrzałam na tłumy ludzi którzy zaczęli gwizdać. Ominęliśmy meta , a potem zatrzymaliśmy się z piskiem opon. Tłumy ludzi otoczyły samochód, a mój wyrachowany wróg wysiadł z samochodu nie patrząc na mnie. Serce tłukło mi jak oszalałe. Odetchnęłam i wyszłam z samochodu. Harry przytulał laski, które go przytulały i całowały w policzek.

- Ohyda - Powiedziałam przewracając oczy w grymasie.

No, ale też byłam otoczona przez dużą grupkę fanów. Uśmiechnęłam się do przystojnego kolesia, który do mnie podszedł i puścił oczko w geście wielkiego podrywacza.

- No hej ... miło poznać dziewczynę Harrego Stylesa! - Uśmiechnął się i zawołał innych chłopaków

Zaczęli się witać, ale nie pozwalali mi dojść do słowa i zaprotestować, że ja i Harry wcale nie jesteśmy razem. Po dziesięciu minutach loczek wyswobodził się z uścisków panienek i chłopaków, którzy mu gratulowali uściskiem rąk. Przystanął koło mnie.

- Fajna ta twoja dziewczyna - Powiedział Jon - Tak się przedstawił .

- A wiesz jaka jest ostra ... - I sapnął podniecająco w moją stronę - Spojrzałam na niego wściekła i trzepnęłam go po tych rozczapierzonych włosach. On na mnie spojrzał wściekły. Uśmiechnęłam się słodko. Musiałam się odpłacić, ale on nie dawał za wygraną i dodał : - Co nie malutka - I złapał mnie za tyłek

To było za wiele. Złapał mnie za tyłek . Miałam już pomysł na odegranie. Nie tylko dopowiem słowami, ale także zawstydzę go przy chłopakach, którzy słuchali z zaciekawieniem.

- Oj kochanie - Wydęłam usta i powiedziałam słodko - No, ale jak by był trochę większy - Sięgnęłam ręką do jego kroku - To by było super ... - Złapał mnie za rękę i mocno ścisnął. Chłopaki wybuchli śmiechem, a twarz Stylesa poczerwieniała ze złości

- Policja !!! - Wrzasnął ktoś głośno , a wszędzie zebrała głucha cisza, a potem usłyszeliśmy dźwięk wydawany przez wóz policyjny.

Zapanował chaos . Wszyscy przepychali się i wsiadali do samochodu. Styles puścił moją rękę i popędził do samochodu.

- Wsiadaj do samochodu - Wrzasną

Szybko wsiadłam

Ruszyliśmy szybko. Jechaliśmy przez polną drogę. Wszędzie krążyła policja. Migotały niebiesko-czerwone światła było jasno przez setki samochodów.

Wóz policyjny uczepił się naszej dupy i chciał nas jakoś zagrodzić przed ucieczką, ale dupek za kierownicą nie wie jeszcze z kim zadziera.

Harry dał gazu i pędził jak oszalały na wybojach. Bryka podskakiwała, a moja głowa już obolała od walenia o dach po prostu spuchła.

Psy zostali z tyłu. Styles wyłączył światła i skręcił w lewą stronę. Drogi nie było wcale widać, ale on najwidoczniej bardzo znał zakamarki tego lasu wiec wiedział gdzie skręcić i zatrzymać się nie waląc w obrośnięte mchem drzewa.

Samochód zgasł.

W lesie było słychać burkoty samochodów i gadanie przez mikrofon policjantów aby się zatrzymali.

Usłyszałam walnięcie obok w kierownice. Zerknęłam na Harrego

- Co teraz ? - Spytałam cicho . Nie odzywał się, ale potem spojrzał na mnie zza opadających na czoło włosach. Stacyjka samochodu się świeciła więc mogłam widzieć jego twarz, ale on to zobaczył i szybko wyjął kluczyki. Zapadła głęboka ciemność.

Wyprostowałam się, a potem głowę oparłam o siedzenie.

- Co teraz ? - powtórzyłam pytanie.

- Musimy poczekać.

- długo już czekamy - wrzasnęłam przestraszona - Jest bardzo późno, a ja muszę wrócić do domu bo tata się o mnie martwi.

- Może byś się uciszyła ... nie obchodzi mnie czy ktoś się o cb martwi czy nie. Pomyśl logicznie trochę. Może gliny czekają tylko aż wszystko ucichnie. Chcą abyśmy im uwierzyli ,że odjechali , ale tak nie jest. Ja nie dam się tak łatwo nabrać . A jak nawet nie ma ich już tu to po całym mieście pogłoski już chodzą, że są organizowane wyścigi w których nie można brać udziału. Pomyśl tylko. Złapią cię i mnie i pójdziemy na komisariat, a może i nawet za kraty. Najpierw przemyśl co powiesz kurwa, a po przemyśleniach powiedz. Rozumiesz już ? - Powiedział podniosłym głosem, ale nie czekał, że odpowiem na jego pytanie. - Po prostu egoistka z ciebie - dodał po chwili

Zatkała mnie ta przemowa

Nie odezwałam się. Nikt nigdy nie odważył się tak powiedzieć do mnie. Jestem za jednym razem zdziwiona, ale i także wkurzona . Mam ochotę mu znowu przywalić w nos tak aby był dwa razy większy niż dotychczas.

Ale odparłam jakoś tą myśl od siebie i dalej czekałam .

Po niecałych pięciu minutach zobaczyłam z dala dobiegające światło.

Styles miał racje . Policja czatowała pod lasem, ale nadal nie wiadomo czy to na ukrywaczy w lesie czy na ukrywaczy na polanie.

Po pięciu minutach Harry odezwał się.

- Chyba nie ma tam kurewski glin

Zapalił samochód. zakręcił wyjechał z lasu.

Jechaliśmy polną drogą, a potem wyjechaliśmy na ulice. Loczek dał gazu i popędził w stronę naszego osiedla.

- Ja pierdole - Wrzasną głośno. Podskoczyłam na siedzeniu i spojrzałam na niego.

- Coś się stało ? - wykrztusiłam. Twarz Stylesa była naprawdę straszna.

- Więcej niż się stało - Odpowiedział wrzaskiem

- No co się stało ?

Spojrzał na mnie.

- Sprawy Pieniężne. To myślałaś, że ścigam się za darmo ? - Na początku tak myślałam. Pokiwałam głową. Prychną - To jesteś głupsza niż myślałem.

- Może i tak - odpowiedziałam . Ta odpowiedz  była lekceważąca. Nie przejęłam się tymi słowami. Dobrze się dzisiaj bawiłam- przyznaje się. Wiec jestem mu za to wdzięczna. Oddał mi tymi słowami za te uderzenie i za te pyskowanie do niego. Nie jestem święta wiec nie będę się okłamywała.

Mam dużo pytań do niego, ale cwaniaczek jest wkurzony wiec się lepiej nie odzywać.

Zobaczyłam dobrze mi znane skrzyżowanie. Pojechaliśmy prosto. Po dziesięciu minutach byłam pod moim domem.

- Śpieszy mi się wiec rusz ten chudy tyłek - powiedział drwiąco. Spojrzałam na niego krzywo.

- Dzięki - tylko powiedziałam. Zamknęłam z hukiem drzwi, ale potem se o czymś przypomniałam. Nie będę taka okrutna. Wróciłam biegiem do samochodu i otworzyłam drzwi szeroko.

- Zapomniałaś czegoś ? - warkną znowu zdenerwowany. Chciałam już się wycofać, ale on zrobił tak abym się przestraszyła jego głosu. Zrobię mu na przekór

- Chciałam tylko pogratulować wygranej - Puściłam oczko - A jeszcze jedno. Wal się - Zamknęłam drzwi i poszłam do domu. Styles chyba się tym nie przejął. Pojechał z piskiem opon. 

No to jest 14 rozdział!!!
Co o nim myślicie ???
Wiem,wiem przepraszam że nie dodawałam ale wiecie-SZKOŁA
Kolejny-nie wiem kiedy będzie .Ale możliwe że o następnym mogą przesądzić komentarze ;) 

sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 13

Z dedykacją dla Anonima który poprosił o to .

Z Perspektywy Nikol :

Środa :
Wczoraj z chłopakami było naprawdę fajnie tyle, że Louis się ze mną nie pożegnał, a Zayn powiedział, że go nie kręcę. Po prostu klops. Mama się o mnie trochę martwiła i stała pod drzwiami czekając na mnie. Wróciłam do domu około 23. Myślałam, że się mi dostanie od niej, ale ona tylko powiedziała abym następnym razem chociaż wysłała jakaś wiadomość, że wrócę później.

Kidy położyłam się do łóżka od razu pomyślałam o mulacie. On mi się naprawdę podoba, ale o to chodzi, że ja mu nie. Nie chce się przyznawać, ale wczoraj nawet nie chciałam wychodzić z jego samochodu .

Potem myślałam o Louise . Można przewidzieć że się obraził. Wydaje mi się , że on też chciał mnie odwieść. Wybrałam propozycje Zayna. Wydawała się bardzo kusząca.

Duża różnica jest między Zaynem, a Louisem. Louis lubi pomagać, dużo gadać , a mulat szybko się denerwuje. Sama nie wiem. Dopiero znam ich tydzień i może z dłuższym czasem poznam ich obu.

Styles nie chciał jechać na lekcje Louisa. Od razu można zobaczyć, że nie chce ze mną mieć nic do czynienia.

Usiadłam na murze jak i reszta dziewczyn. Ciągle myślałam o chłopakach. Chyba to ich wypatrywałam. Pierwszego zobaczyłam Harrego.

Spojrzał na mnie.

Do mnie kiwnął głową, a do jednej z dziewczyn pomachał. Przyjrzałam mu się . Ma długie, kręcone włosy. Pasowała taka fryza do niego i te zielone oczy ...

Zobaczyłam mulata. Od razu mi się zrobiło gorąco, a po plecach przeszło stado dreszczy.

Byłam na widoku. Chciałam aby chociaż na mnie spojrzał. Gdy to zrobił uśmiechnęłam się do niego, a on nic.

Podszedł do moich koleżanek i dał im cześć uśmiechając się. Mnie ominął i poszedł do szkoły. Nie powiem ale zrobiło mi się przykro  z tego powodu. A nie powinno!

- A to wy się nadal nie lubicie ?- Spytała Margaret

- Wczoraj było inaczej - powiedziałam smutna.

- A jak było ?

Opowiedziałam jej o wszystkim. Nie wiem czemu, ale byłam taka podekscytowana wczorajszym wieczorem, że musiałam się pochwalić.

- On po prostu tak udaje. - powiedziała Margaret.

- Wątpię ... najpierw mnie podwozi do domu, ale powiedział, że go nie kręcę - westchnęłam pokonana - Najlepiej będzie jeśli dam sobie z nim spokój - Co ja gadam ? Da się tak po prostu o kimś zapomnieć. Dam rade. Bądź niepokonana jak Bella. Tego już się od niej nauczyłam.

Spojrzałam na Margaret - Tylko nikomu nie mów o wczorajszym. Dobrze ?

- No dobrze - wzruszyła ramionami.

Zeszłyśmy z muru i poszłyśmy do szkoły. Louisa jeszcze nie widziałam. Może nie będzie go dzisiaj. Zadzwonił dzwonek. Poszłam z Margaret na lekcje.

Po lekcji idąc na dwór zboczyłam  Louisa i mulata siedzącego na murze. Jednak przyszedł do szkoły Louis na mnie nie patrzał tak jak i mulat. Byli otoczeni jak na co dzień chmarą dziewczyn. Ominęłyśmy ich z dziewczynami i poszłyśmy na przeciw nich. Usiadłyśmy na ławce.

Jakaś dziewczyna ciągle siadała na kolanach mulata i przytula.

- To jego dziewczyna ? - spytałam w końcu Kat

- Chodzi ci o nich ? - pokazała głową na mulata

- Tak

- To jest jego była. Słyszałam tylko, że się w wakacje pokłócili, ale chyba wrócili do siebie. No jak widać to się całują - Jak to usłyszałam od razu na nich spojrzałam - Szczęściara z niej co nie ?

- Nie wiem.

- Sama bym chciała być na jej miejscu, ale mnie nawet nie zauważa. - Jak już wiesz Zayn Malik to szkolne ciasteczko - uśmiechnęłyśmy się - Każda dziewczyna szkole się w nim podkochuje. Nie ma takiej.

- Ja znam taką jedną która go nie znosi.

- Izabella Moradi robi to specjalnie. Jeszcze zobaczysz.  ... - nie zdążyłam powiedzieć bo ta mnie wyręczyła

- Skąd wiedziałaś, że o nią mi właśnie chodzi ?

- Cała szkoła wie o ich wojnie. Nie znoszą się, ale potem cos może między nimi zaiskrzy. Zawsze tak jest, ale ja wolałabym nie ... nie obrażaj się, ale ja twojej siostry nie cierpię

- Tak jak ja - Zaczęłyśmy się głośno śmiać.

Spojrzałam na zakochaną parę. Zayn pozwolił se na pieszczenie jej ud. Przyjrzałam się jego dziewczynie. Ładna. Długie blond włosy, zielone oczy, wysoka i zgrabna.

- Ona cię nie dorównuje? - powiedziała Kate.

Spojrzałam na nią.

- Nie ?

- No nie. Mi się wydaje, że jesteś od niej ładniejsza. Przyjrzyj się tylko dla Carli. Ona jest tandetną tapeciarą. Poł kilograma pudru ma na swej gębie.

- Niby tak, ale dodaje jej piękności ...

- Wiesz co .- spojrzała na mnie spod ukosa - Dodaje jej piękności ? Chyba żarty... gęba jej się świeci w świetle i myślisz, że to dodaje piękności ? - Zaczęła się śmiać

- No nie - odpowiedziałam i się przyjrzała mojej twarzy. Wytrzymałam wzrok siwych tęczówek - Będę na ciebie głosowała na królową balu - odparowała tylko

- Co ? A są takie bale ? - Powiedziałam zdziwiona . W Polsce takich luksusów nie było.

- No jasne ... zgadnij kto w tamtym roku był królową ?

- Carli - spojrzałam na tapeciarę

- Nie ... no zgaduj .

Pomyślałam o mojej siostrze bliźniaczce . Niemożliwe , żeby ona była .

- Bella ? - powiedziałam cicho

- Strzelone i zatopione - A jednak .

- A zgadnij kto był jej królewiczem

- Kto by inny jeśli nie Zayn - powiedziałam .

- Coś ty . On na takie szkolne zabawy nie chodzi . To nie jego rewiry.

- To jestem w kropce . Nie mam zielonego pojęcia .

- Liam Payne

- Nie znam - powiedziałam .

- Żartujesz ? - wrzasnęła . Mulat i Louis na nas spojrzeli , a potem wrócili do poprzedniego zajęcia . Tzn mulat głaskał Carli, a Louis gadał z dziewczynami .

- Naprawdę nie wiem który to . - powiedziałam

- Chodź ci pokaże - złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą . zaczęłyśmy biegnąć - Gdzieś ja go tu widziałam .- Rozejrzałam się , a potem pisnęła - Jest . Tam - pokazała palcem .Spojrzałam na jej długie paznokcie , a potem na chłopaka

Wysoki z  brąz włosami. Naprawdę przystojny !!!

- Kolejne ciacho - uśmiechnęła się - Dużo takich przystojniaków jest . Dziewczyny się do niego kleją jak do tamtych - spojrzała na Malika i Tomlinsona . - Chodź ci pokaże jeszcze jednego .

Ominęłyśmy grupkę na murze i weszłyśmy do szkoły .

Idąc mówiła ciekawe rzeczy o nim . Ma na imię Niall Horan . Po pięciu minutach ...

- Oooo . Tam gdzie jest kącik . - spojrzałam na kącik i zobaczyłam blondyna . Zaróżowione policzki i niebieskie oczy . Przyjrzałam mu się z bliska kiedy przechodziłyśmy obok Horana , dziewczyn i jeszcze innych kolesi

- Chodziło ci o tego blondyna ? - spytałam .

- Przystojny nie ?

Wzruszyłam ramionami

- No - Powiedziałam i się uśmiechnęłam .

- Mi się podoba - obejrzała się za siebie

- Są jacyś jeszcze ?

- Dużo takich, ale ci są najbardziej znani. Aaa ...jeszcze Harry Styles zalicza się do tych ciach. Wspominałam ? - pokręciłam głową - A widziałaś go ?

- Jasne, że tak. Zdołałam się z nim już zapoznać. - uśmiechnęłam się. - A to Zayn, Louis i Harry są dobrymi przyjaciółmi ?

- Można tak powiedzieć.

Byłam tak zapatrzona na Zayna, że nie zobaczyłam innych przystojnych chłopaków.

Zadzwonił dzwonek.

- Po lekcji czekaj na mnie przy murze. Zapoznam cię z Liamem . Co ty na to ?

- Jasne - powiedziałam - Będę czekała

Poszłam do klasy.

No to jest już 13  co o niej sądzicie
15 komentarzy=kolejny rozdział

piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 12

Z perspektywy Izabell :

Środa :
Idąc do szkoły zobaczyłam siedzącą Nikole, która była otoczona dziewczynami. Śmiały się i gadały ze sobą. Żadna na mnie nie zwracała uwagi. Zaczęłam stąpać na płytki schodów bardzo głośno, ale nadal były zajęte tą jedzą.

Ominęłam je i weszłam do szkoły. Podeszłam do swojej szafki. Wrzuciłam torbę. Przekręciłam głowę o dwadzieścia stopni. Zobaczyłam brązowe loki. Od razu poznałam tego kretyna. Mam z nim do pogadania. Okazał się nie złym kablem i to strasznie długim . Cała szkoła dowiedziała się o zdarzeniu z soboty. Ja nie jestem tak głupia. Nie na kablowałam na niego. Z rana myślałam aby powiedzieć, ale tym razem se odpuszczę.

Podeszłam do niego. Cos grzebał w szafce. Gdy zabrał łapy mocno trzasnęłam drzwiczkami. Spojrzał na mnie.

- Znowu ty ? - powiedział

- No znowu ja. Nie wiedziałam, że okażesz się takim kabelkiem.

- Wiesz, nie znoszę cię tak jak i Zayn. Należało ci się trochę rozrywki, ale plus dla ciebie, przecież ty lubisz takie plotki, a tym bardziej jak jesteś w centrum zainteresowania... Chyba się nie mylę ? - Uśmiechnął się. Miałam ochotę mu dać z pięści ...

Ale tylko się odezwałam :

- Oj mylisz się - szepnęłam przy jego uchu, a potem się odepchnęłam od szafki - Niezły z ciebie pedał - Krzyknęłam  , że niektórzy na nas spojrzeli .

- Zamknij się - Warkną .

- Bo co ? Posiniaczysz mi ręce jak wczoraj, albo ... - nie dokończyłam bo się wtrącił

- To nie ja se rozbiłem kolana. Przecież to przez te dziecinne wrotki - tym razem to on powiedział głośniej, aby inni usłyszeli.

- Możesz się zamknąć.

- Coś za coś.

Otworzył szafkę i zaczął w niej czegoś szukać. Wyjął książkę i zamkną szafkę.

- Ty nadal tu sterczysz ? - spojrzał na mnie

Obróciłam się, a potem poczułam na moim tyłku jego dłoń. Zareagowałam bardzo szybko. Dałam mu z pięści w noc. Krew zaczęła mu wypływać z nosa.

- Oszalałaś ? - Krzykną . Jakieś tapeciary podbiegły i zaczęły mu tak jakby pomagać. Nawet nauczycielka to widziała.

- Do dyrektorki. Oboje ! - Musiała nas przyłapać oczywiście nauczycielka od matmy. Jest ostra - Przysłuchiwałam się waszej rozmowie więc zadbam abyście poszli jeszcze do psychologa, a ty - spojrzała na Stylesa - Najpierw pójdziesz do pielęgniarki. A teraz idziemy .-

Złapała nas za łokcie, ale Styles wyrwał się z uścisku nauczycielki i przyłożył do nosa chusteczkę podarowaną od jakiejś plastyczki
Styles poszedł do pielęgniarki. Gdy wyszedł w nosie miał rulonik papieru, która tamowała krew.

Poszliśmy do Dyrki. Loczek wyjął papier z nosa i wywalił po drodze do kosza. Nawet nie było widać, że dziewczyna dotknęła go. Mogłam przywalić mu o wiele mocniej. Temu draniowi nikt nie powinien współczuć.

- Widzisz co narobiłaś ? - powiedział końcu. Dotknął przelotnie nosa

- To nie było mnie trzeba za tyłek łapać - wrzasnęłam

Wszyscy patrzeli na nas. było mi głupio tak jak Stylesowi.

- Ja cię nie złapałem za tyłek. To twoja wyobraźnia

- Wyobraźnia ? Oszalałeś ?

- Cisza . - powiedziała nauczycielka.

Weszliśmy do pokoju . Dyrka siedziała za stołem, a na nosie miała ogromne gogle. Prawie  wybuchłam śmiechem, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam. Spojrzała na nas groźnie i zdjęła okulary.

Nauczycielka opowiedziała cale zdarzenie. Dyrektorka  wysłuchała od a do z a potem wyprosiła matematyczkę. Zostaliśmy sam na sam z nią.

- Czy pani German dobrze powiedziała ? - spytała się mnie.

- To nie było tak - zaczęłam - On mnie złapał za tyłek ,a pani German poprzekręcała słowa

- Ty myślisz, że cię złapałem za ...

- Właśnie tak

Zaczęliśmy się kłócić przy niej.  Wkurzyła i podniosła ton.

- Spokój mi tu . Jak możecie się tak zachowywać ? Mam zrozumieć, że to było tak : Ty Harry przypadkowo dotknąłeś pośladka Izabelli, a ty Izabello się zdenerwowałaś i dałaś pięścią w nos Harremu. tak to było ?

- Niby tak - powiedziałam - Ale to nie był nagły przypadek. on specjalnie macał mnie po tyłku.

- Ja ucierpiałem gorzej - pokazał swojego fioletowego nochala. - czemu się tak denerwujesz  ?

- Wiec się przyznajesz ? - Wskazałam groźnie palcem na niego .

Spojrzał na mnie wściekły

- Spierdalaj - Wysapał tylko

Dyrektorka nie wytrzymała

Zaprowadziła nas do psychologa szkolnego. Tam wszyscy doszli do porozumienia. Harry się przyznał, że było to specjalnie. Tak wyszło na moje. Teraz będzie wiedział, że tak łatwo się nie poddaje.

Dyrektorka przez piec minut rozmawiała z psycholożką. Patrzeli na nas, a potem wracali do rozmowy. Czekałam z Stylesem. Gdy skończyły dyrektorka powiedziała o wymyślonej karze dla mnie i kłaka

- Może się jakoś do siebie przekonacie. Nie musicie się kolegować, zaprzyjaźniać. Tylko nie chce już was następny raz widzieć w pokoju wiec doszłam z panią - pokazała na psycholożkę głową - że jeśli chcecie się do siebie zbliżyć to ...

- Zbliżyć ? - powiedziałam zaskoczona.

- Nie w sensie seksualnym - pokręciła głową dyrektorka

- A szkoda - zażartował Styles - Chętnie skorzystam.

- Odbiło ci pajacu ? - wrzasnęłam

- Nie znasz się na żartach - prychnął - Co ja zrobię, że ty taka ...

- Wystarczy... - Uciszyła nas - postanowiłyśmy, że dzisiaj zostaniecie po lekcjach i wyręczycie sprzątaczki w pozmywania dolnych korytarzy i hali .

- Co ?? - Wrzasnęłam razem ze Stylesem

- Ja nie jestem jakąś sprzątaczką - Krzyknęłam

- A ja dzisiaj nie mogę ... jestem bardzo zajęty - wrzasnął Harry

- Bez dyskusji. Dopilnuje abyście zostali obydwoje po lekcjach, a teraz idźcie na lekcje.



 
Po Lekcjach :

Dyrka nas dopilnowała. Poszłam na hale gdzie mopy i wiadra były naszykowane. Styles już zaczął zmywać. Nie było mi go żal . Nikogo z uczniów nie było w szkole tylko ja i kłak.

Podeszłam do mopa i wzięłam do ręki wiadro. Poszłam na sam róg. Miałam tam zamiar zmywać. Przyglądałam się pracy Stylesa. Starał się, robiąc dokładnie.

Prychnęłam głośno.

- Bierz się do roboty. Nie mam zamiaru zmywać tamtej połowy za ciebie - Pokazał linię . Podzielił hale na połowę, a ja rozejrzałam się po mojej części. Sporo tego.

- A czy nie za dużo ? - spytałam.

- Tyle samo co ja mam .

- Ja jestem dziewczyną ...

- Raczej babochłopem

- Pffff ... i kto to mówi ? - powiedziałam i zaczęłam zmywać.

Nie wiem czemu, ale Styles mi się przyglądał. Nie zwracałam na to uwagi. Robiłam to o wiele lepiej od niego. On się do tej pracy wgl nie nadawał. Chyba był zdziwiony, że tak szybko to robię. On wlókł ten mop jak ślimak.

Zrobiłam se przerwę. Oparłam rękę na mopie i spojrzałam na prace Stylesa.

- Co ty robisz ? - powiedziałam bardzo zdziwiona.

- Nie mam zamiaru tu siedzieć a ni chwili dłużej.

To był dobry pomysł. Styles wylał wodę na całą podłogę i zaczął zmywać.

Zrobiłam podobnie. Tyle, że wylewałam po troszku. Byliśmy coraz bliżej siebie. Później przy linii środka. Skończyliśmy.

- Nieźle co ? - Powiedziałam i ręką wytarłam pot z czoła

- Jeszcze korytarz - powiedział wkurzony i mnie ominął. Nalałam nowej wody do wiadra i płynu do połogi . Styles zrobi tak samo.

Znowu zmywaliśmy .

Bardzo szybko nam poszło. Poszłam za Stylesem do łazienki. Położyłam wiadro obok jego wiadra, a mop do środka.

Podeszłam do lusterka. Makijaż się trochę rozmazał . Wytarłam czarne pręgi pod oczami. Chłopak obok tylko prychnął i odepchnął mnie od małego lustra i podszedł sam. Czy on ma zamiar się patrzyć w lusterko ?!?! Haha ... no nie. Podszedł tylko do umywalki i umył twarz. Wytarł ją o swoją czarną sportową bluzę, wyprostował się, a pasma włosów grzywki przykleiły się do czoła. Zerknął na mnie zielonymi oczami i spiorunował od nóg ku głowie. Tam właśnie spoczęły jego oczy na dłużej. Zmarszczył nos, a potem cofnął się patrząc na zegarek u ręki. Wytrzeszczył oczy

- O kurwa !!! - Wrzasnął i bez pożegnania znikł za drzwiami. Wyszłam na korytarz, ale go już nie było

- Po prostu pojeb !!!- Wrzasnęłam



No to jest 12 co niej myślicie ? Dziękuje za wszystkie komentarze do poprzednich rozdziałów.
Ten rozdział ogólnie ciężko mi szedł .Aż ocierałam pot z czoła. I wyszedł taki oo. Mi się nie podoba. Ale następny postaram się nie spaprać.
15 komentarzy =nowy rozdział

poniedziałek, 3 lutego 2014

Informacja

To nie rozdział !
Pojawi się dopiero w piątek
A i jak nie będzie chociaż 10 komentarzy do piątku to i w tedy nie w stawię rozdziału a rozdział już czeka
Pozdrawiam ;)

sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 11

Z perspektywy Nikol :

Tydzień później :

Poniedziałek :
  
Minął już tydzień odkąd chodzę do szkoły. Nie ma takiego dnia aby Izabella się mnie nie czepiała. Boję się jej. Nie potrafię się jej przeciwstawić ani uderzyć.

  Ostatnia lekcja. Dużo ciekawych rzeczy dowiedziałam się od kolegów i koleżanek Chodzą ploty, że Izabella jeździła na wrotkach i to różowych jak małe dziecko. Gadają, że jest złodziejką i że ukradła jakieś słuchawki. Nie wiem, co złego jest w jeżdżeniu na wrotkach?.
   Do niej to podobne. Wiem jaka jest. Wole na nią nie patrzeć. Głupio mi, że mam taką siostrę.

   Idąc na dół ktoś otworzył drzwiczki szafki na szyfr. Uderzyłam się prosto w czoło. Ktoś mnie złapał za łokieć. Zobaczyłam twarz mulata.

- Wszystko ok ? - spytał. Ostatnio mnie strasznie unikał. Od tamtej pory jak siedzieliśmy na schodach nawet na mnie nie spojrzał.

- Tak . Tylko głowa mnie boli ...

- Sory ... nie wiedziałem, że idziesz .

- Naprawdę to nic ... zdarza się - uśmiechnęłam się krzywo.

Zobaczyłam jak w naszą stronę idzie Izabella. Przystanęła przy nas .

- Nie wiedziałam, że się kolegujesz z moją siostrą bliźniaczką ?

- Wcale się nie koleguje ... obie jesteście dziwne - powiedział - Nie wiem co  widzą w was inni . - zamknął szafkę i se poszedł.

 Trochę się mi smutno zrobiło.

- Nie masz u niego szans- powiedziała i poszła tak jak on.

Mi się on wcale nie podoba !!! Albo się tylko oszukuje. Przez tą jędze mnie nie lubi i dlatego chyba się tak przyjmuję.

Nie na widzi mnie tak jak i ją. Myśli, że jestem taka sama jak ona.

Zobaczyłam Louisa, który się do mnie uśmiechnął.

Poznałam jego imię w piątek ...

Czas przeszły

Piątek :

Skończyły się lekcje . Dzisiaj musiałam znowu jechać  autobusem do domu . Wyszłam napakowana z szkoły . Ktoś do mnie wrzasnął po imieniu .

- Nikola !!! zaczekaj - Odwróciłam się do gościa. Zna moje imię?

- Tak ?

- Jak chcesz to mogę ci pomóc - powiedział.

- czemu nie ?

Dałam mu karton.

- To powiesz jak masz na imię ? - spojrzałam na niego. Uśmiechnął się.

- Louis Tomlinson - w końcu powiedział.

- I było tak trudno ? - spytałam.

- No nie. Myślałem, że jeśli jesteś taka popularna to zapytasz się kogoś to ci powie, ale ci nie zależało na tym.

- Zależało mi na tym abyś sam powiedział. W końcu się doczekałam.

- Ty spryciaro ... a to ty autobusem się wybierasz ? - spytał.

- Tak . mama po mnie nie przyjedzie - westchnęłam.

- A nie możesz własnym samochodem jeździć ?

- Nie mam - powiedziałam, a on wytrzeszczył oczy - Nie mam prawka .

- Uuuu ... a czemu ?

-Nie zrobiłam prawka.

-Jeśli masz chęć to mogę cię poduczyć ...

- Naprawdę ? - powiedziałam zdziwiona, że oferuje mi swoją pomoc . Jak się dowiedziałam, to on  jest dobrym kolegą Zayna Malika. Dziwne, że chce się ze mną kolegować. Nie jest tak trudny jak Zayn.

Powinnam skorzystać z pomocy Louisa ?

Dobrze jeżdżę samochodem. Zdołałam się już nauczyć, ale może być fajnie jeśli przyjmę jego propozycję i się nie przyznam, że umiem.

- No tak.

- chętnie skorzystam - Zobaczyłam nadjeżdżający autobus - Sory Louis, ale ja muszę spadać. Autobus już stoi - pokazałam palcem - a nie chce wracać piechotą . Zgadamy się w poniedziałek. Co ty na to ?

- Dobra 

Weszłam do autobusu i z okna mu pomachałam.

Teraźniejszość :
Zobaczyłam Louisa, który się do mnie uśmiechnął.

- Hej. Co powiesz na to aby po lekcjach się pouczyć ?

- Wiec nie zapomniałeś? - powiedziałam ze zdziwieniem

- No nie. Lubię jeździć samochodem i lubię uczyć jeździć. -zaśmialiśmy się

- Ah - kiwnęłam głową - No to dzisiaj wieczorem. Tyle, że mamy problem - powiedziałam.

- jaki ?

- Nie znam takiego miejsca aby policja nas nie złapała.

- O to się nie martw - powiedział i w tym czasie zadzwonił dzwonek. - To ja idę . Czekaj na mnie przy schodach po lekcjach

- Dobra - pomachałam mu i poszłam pod swoja klasę. Miałam akurat na przeciwko mulata, który stał oparty o ścianę. Spojrzał na mnie, a potem zaczął gadać do dziewczyny, która od razu zaczęła się do niego tulić, mu to nie przeszkadzało, wręcz podobało. Prychnęłam tylko i weszłam do klasy jak reszta.

Po lekcjach :

Czekałam na schodach na Louisa . Nie czekałam dłużej niż pięć minut . Wyszedł z szkoły ze swoimi kolegami .Malikiem i Stylesem . Louis machnął do mnie i podszedł .

- Na serio chcesz brać u mnie lekcje ? - spytał.

- A czemu by nie - powiedziałam uśmiechając się.

- A czego lekcje ? - spytał mulat.

- To nie twój interes Zayn - powiedział Lou.

- No, ale powiedz. Zobaczymy czy to nie mój interes. - uśmiechnął się do lokowatego.

- Nikola nie ma prawka i za proponowałem jej, że ją poduczę jazdy.

- A ją się da wgl czegoś nauczyć ? - Spojrzał na mnie.

- No to zobaczymy - Louis powiedział - pakujemy się do mego samochodu. Jedziesz z nami ? - to było skierowane do loczka.

- Nie mogę, ale dzięki za propozycję - powiedział - A tak przy okazji to ty jesteś siostrą Izabelli ? - spytał Harry

- No niestety - odparowałam - Jak masz na imię ?

- Harry ... to ja spadam - Przybił na pożegnanie z chłopakami piony i poszedł na parking

- A ty jedziesz ? - spojrzał na Zayna

- Czemu nie ? - Uśmiechnął się sprytnie

- On nie jedzie z nami. Co nie? - powiedziałam krzyżując na piersi ręce

- Coś przeszkadza ? - Odpowiedział tylko



Nie odpowiedziałam tylko skierowałam pytanie na Louisa :

- To jedziemy ? - Lou złapał mnie za łokieć i zaczął prowadzić do samochodu. Wsiadł do jaguara. Przednie miejsce zajął mulat więc ja wpakowałam się do tyłu.

Malik specjalnie z nami jedzie aby się ze mnie ponaśmiewać. Jeszcze zobaczy - powiedziałam w myślach

Gadali po cichu. Po rysach twarzy Zeyna zauważyłam, że jest nie zadowolony. Patrzał na mnie kątem oka, a potem wracał do rozmowy.

Chyba jest nie zadowolony, że Louis się ze mną koleguje. Teraz już rozumiem . Malik pilnuje go aby nie zrobił nic głupiego. A niech mnie... to był jego plan!!! Jak widać bardzo prosty do zrozumienia.

Po pięciu minutach zjechaliśmy na polną drogę, a potem żużlową  uliczkę . Jak się dowiedziałam to byliśmy pod mostem gdzie dawniej były rozgrywane tu zawody samochodowe .

- No dobra. Malik wypierdzielaj mi z przodu na tył, a ty Nikola choć za kierownice.

- Dobra - Powiedziałam i wysiadłam z samochodu. Ominęłam naburmuszonego Zayna, a potem Louisa. Usiadłam za kierownicą, a Lou obok.

- Uruchom silnik  - powiedział Lou. Zrobiłam co mi kazał.- Dobrze Teraz przyciśnij lekko gaz
Zrobiłam trochę za mocno. Pojechaliśmy szybko, a potem samochód zgasł. wszyscy polecieliśmy do przodu.

Zrobiłam to oczywiście specjalnie aby na początku dać rozrywki dla chłopaków. Jeśli Malik tak chce się ze mnie ponaśmiewać to  proszę bardzo !!!

  Mulat przewrócił oczami. Spojrzałam na niego uśmiechając się, ale odwrócił wzrok.

- Podoba mi się to - zapaliłam ponownie .I zaczęłam jeździć udając że nie umiem . Zgasł trzy razy i prawie cztery razy nie trafiłam w drzewo. Lou cały czas mówił co mam robić i jak.


-Wiedziałem, wiedziałem i jeszcze raz wiedziałem. Jej się nie da ni czego  nauczyć!!!

-Zamknij się.-Warknęłam do nie go.

- Cofa mi się - Powiedział Lou, a ja się tylko uśmiechnęłam. Nawet Malik tego wieczoru pierwszy raz się uśmiechnął, ale potem był znowu poważny .

- Spokój. Muszę się skupić. - Spojrzałam na Louisa który przestał się uśmiechać.

Zapomniałam, że trzymam na pedale nogę. Nie zobaczyłam gałęzi. Mocno skręciłam, że chłopacy pospadali z siedzeń.

- Co to było ? - Wrzasnął Zayn -  To zaczyna mnie już wkurwiać !!! - usiadł  z powrotem na siedzenie.

Wzruszyłam ramionami. Sam tego chciałeś - wrzasnęłam w umyśle

Dodałam gazu i zaczęłam jeździć jak oszalała. Skręcałam, omijałam ustawione pachołki, które wcześniej Louis poustawiał z bardzo szybką prędkością.




Zahamowałam z piskiem

- I jak ? - obróciłam się do Zayna. Patrzył na mnie z nutką zdziwienia - Dalej cos cię wkurza ?

Wyszłam z samochodu gdzie panowała ciemnica . Odetchnęłam świeżym powietrzem . Louis przystanął obok mnie


- Nieźle - powiedział - Okłamałaś mnie - dodał po krótkiej chwili

Wzruszyłam ramionami - No, ale się nie gniewam - spojrzał na Mulata

- Louis weź mnie podwieź pod szkołę - Zayn wsiadł do samochodu poirytowany

- Po co ?

- Przecież samochód mam na parkingu .

- A no tak.

Wsiedliśmy znowu i dopiero ruszyliśmy. Po piętnastu minutach byliśmy już pod szkołą. Wyszłam z samochodu. Zayn zniknął, a potem przyjechał swoim samochodem.

- No to chłopaki do jutra - powiedział za okna. Spojrzał na mnie - No to jedziesz ze mną ?

Wydawało mi się, że szczęka mi opadła do ziemi. Zamknęłam  szybko buzię  i ze zdziwioną mina spojrzałam na Louisa

- Ej . Ona ze mną jedzie - powiedział Lou

- Dobrze wiesz że nie masz po drodze . -Powiedział do Louisa. jak to nie po drodze ?

- Było fajnie - powiedziałam - Dzięki za lekcje - dodałam jeszcze mały uśmiech , ale on tylko na mnie spojrzał krzywo.

- Hej Malik - Warkną

Wsiadł do swego jaguara i ruszył . Nie wiedziałam o co mu chodzi.

Malik zatrąbił w odpowiedzi .. Bo zamyśliłam się nad Louisem. O co mu chodziło?

- A co on ...-spojrzałam na Zayna, ale on tylko wzruszył ramionami. Podeszłam do drzwi od strony pasażera i wsiadłam. Zayn ruszył. Wyjął z kieszeni jakieś opakowanie. To chyba były papierosy. Zapalił zapalniczką i pociągnął dym prosto do płuc. Nie sądziłam, że pali. Też miałam okazję palić. Kiedyś z koleżanką wypaliłam całą paczkę. Jak pierwszego zapaliłam to zaczęłam się krztusić i dusić, ale jak już się przyzwyczaiłam to paliłam jak jakaś palaczka nałogowa. Wszyscy myślą, że jestem grzeczną dziewczynką, ale wcale tak nie jest.

  Zayn położył papierosy. Wzięłam paczkę do ręki i bez zapytania czy mogę poczęstowałam się jednym.

- Pożyczysz zapalniczkę ? - spytałam. On na mnie dziwnie spojrzał. Wykręciłam oczami i wzięłam zapalniczkę z jego ręki. Zapaliłam i pociągnęłam, Wypuściłam dym.

Po chwili papierosa nie miałam w ustach Zayn wyrzucił za okno.

- Czemu to zrobiłeś ? - spytałam otwierając szerzej oczy

- Małolaty u mnie w samochodzie nie palą ! - Wzięłam z jego ust papierosa i też wywaliłam.

- Co to kurwa miało być ?!?! - wrzasną zaskoczony - Pozwolił ci ktoś ? - wzruszyłam ramionami i po kilku sekundach odpowiedziałam :

- Nie, ale jeśli ja nie mogę to ty też nie

- Bo co mi zrobisz. Nie będziesz mi się tu rządziła kurwa !!! - warkną

- Ty też.

- Wysiadaj z mojego samochodu - powiedział. spojrzałam na niebo. Było ciemno jak w dupie. - no wysiadaj - warkną.

- No to zatrzymaj się - wrzasnęłam. Wzięłam to na poważnie. On zaczął się głośno śmiać.

- Nie bądź śmieszna. Nie puszczę cię w taką ciemnice. - Nie patrzałam na niego - To był tylko żart - Śmiał się nadal.

- Kretyn - powiedziała tylko.

Tak nagle zbiegło mu się na żarty. To nie było wcale śmieszne.

Nie odzywałam się do niego. Nawet nie wiem kiedy byłam pod domem.

- To ty wiesz gdzie mieszkam ? - spytałam  w końcu.

- No jasne, że tak. Widzę cię czasem - powiedział.

- To ty mnie śledzisz ?

Prychnął.

- Ja ciebie ?Oszalałaś. Ty mnie nie kręcisz, a teraz wysiadaj - powiedział - Nie mam zamiaru tu dłużej czekać.

- Ohhh. To powiedz chociaż skąd wiesz gdzie mieszkam ?

- Mieszkamy na tym samym osiedlu.

Spojrzałam na niego. Uśmiechał się.

- Lubisz się ze mnie nabijać co nie ?

- A jak ! Dobra na serio kurwa idź. Rodzice się pewnie o ciebie martwią.

- No tak - wyszłam z samochodu. - dzięki za podwózkę. - kiwną głową.

Powiedział, że go nie kręcę... Westchnęłam głośno.

Weszłam do domu. Mama już na mnie czekała.
 No to mamy 11 rozdział. Strasznie długi .Co myślicie o nim i co będzie dalej?
10 komentarzy=rozdział