piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 10


Z perspektywy Izabell :

Wtorek :

Popchnęłam Nikole na schody i weszłam do szkoły. To co powiedziała bardzo mnie wkurzyło. Zasłużyła. Miałam ochotę zrobić więcej, ale nie chciałam pójść od razu na drugi dzień do dyrki.

Po chwili znalazłam swoich kolegów. Usiadłam na parapecie machając zwinnie moimi zgrabnymi nogami.

Dzisiaj mam na sobie krótkie spodenki, malinową koszulę i baleriny.



Jak było zapowiadane wczoraj spotkałam się z chłopakami. Namówili mnie na jedno piwko, ale tylko na jedno. Potem mi tak odwalało. Tato na szczęście nic nie zauważył. Poszłam od razu spać.

 


Zobaczyłam mulata i resztę chłopaków idących na dwór. Nie patrzeli na mnie. Jestem ciekawa czy Malik jeszcze chodzi z tą Carli . W szkole ich jeszcze nie widziałam. Może już nie są razem? Kto by mógł wytrzymać z takim pajacem jak Malik .W szkole straszna nuda. Nie wiem co robić. Jestem nie wyspana i się na dodatek źle się czuję. To się jeszcze odzywa po wczorajszej balandze w barze.

Weszłam do domu i rzuciłam torbę na podłogę. Kopnęłam ją pod ścianę i poszłam do kuchni coś przekąsić. Zjadłam kanapki ,wypiłam melisę i poszłam na górę się przebrać, a potem poszłam spać.


Cztery dni później
Sobota :

Miałam ochotę pojeździć na wrotkach. Znalazłam w garażu. nałożyłam i wyszłam na dwór.

Jechałam po chodniku prawie po całym osiedlu. Dziewczyny które mnie znały mówiły mi cześć. Chciały się dołączyć, ale ja oczywiście odmówiłam . Nie chciałam słuchać ich pieprzenia. Cisza jest jednak najlepsza.

Skręciłam za budynek. Wpadłam na kogoś. Straciłam równowagę i upadłam na kolana. Otworzyłam oczy. Ktoś mi pomógł wstać. Spojrzałam na kolana . Były obdarte. Krew zaczęła płynąc po skórze.

- Ja cię zapierdole po prostu - Już się szykowałam  by przyjebać temu komuś  prosto w twarz . Nie zastanawiałam się czy to on czy ona. zależało mi na tym aby ten ktoś też tak samo ucierpiał jak ja.

 Ktoś  był szybszy, złapał mnie za nadgarstki i letko potrząsnął. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Stylesa, który miał duże granatowe słuchawki na uszach.

- Ty normalny jesteś ? - powiedziałam i szykowałam się kopnąć go prosto w ... znowu mnie przechytrzył. Mocno przygwoździł mnie do jakiegoś ogrodzenia . Nadgarstki zaczęły już mnie szczypać, a plecy bolec.


- A ty jesteś normalna ? - spytał.

- Ja tak , ale z tobą coś jest nie tak. - powiedziałam cwaniacko - Aby tak dziewczynę bić.

Puścił mnie szybko

- To uważasz za bicie ? - spytał krzyżując ręce na piesi.

- Teraz wszyscy dowiedzą się jaki z ciebie damski bokser.

- Nikt ci nie uwierzy frajerko . - spojrzał na moje wrotki i zaczął się śmiać - Widzę , że jeszcze na wrotkach se jeździsz. I do tego w rurowych w kwiatki  czy ty nie jesteś za dużą dziewczynką na takie zabawy ? To dopiero - Ominął mnie szybko i nałożył na uszy słuchawki, włączył muzykę z mp4.

Nie dam się tak łatwo. Nie zastanowiłam się wcześniej nad tym , że jestem za duża na wrotki. Miał rację, ale teraz się bałam, że komuś rozpowie ze szkoły. Zaczęłam jechać za nim. On chyba się nie spodziewał, że za nim jadę. Zdjęłam mu słuchawki z uszu. On się odwrócił do mnie i spojrzał z góry. Nadal był wysoki. Nawet jeśli miałam na nogach wrotki, które dodawały mi trochę centymetrów

- Oddawaj złodziejko - Chciał mi je zabrać, ale ja ruszyłam z nimi w inną stronę . Zaczął mnie gonić. Podjechałam do mostu gdzie zatrzymałam się bo samochód jechał. Kudłacz mnie dogonił i wyrwał słuchawki.

- Jak widać jestem sprytniejszy od ciebie złodziejko. Teraz to będziesz miała w szkole.

- Nie chciałam ich ukraść kretynie. Miałam inny zamiar ... no dobrze co mam zrobić abyś nic nie wypaplał ?

- A to tak chcesz załatwić sprawę?

- No tak. Nie chce se zepsuć reputacji, a ty nie wyglądasz na kabla - Seksownie na niego popatrzałam i się uśmiechnęłam -Co mam zrobić abyś się nie wygadał ? - powtórzyłam ponownie

Pomyślał chwilę

- No to jednak zepsuje ci reputacje

Nałożył słuchawki i poszedł. Nie zatrzymywałam go. Teraz będzie się działo.



No to mamy 10 .To co myślicie o tym rozdziale? Chcecie szybciej kolejny?
To zależy od was :)
Aaa i ta bardziej zła wiadomość .Wiecie że po niedzieli trzeba wracać do szkoły. Więc następne rozdziały będą dodane dopiero w weekend .
Pozdrawiam

czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 9

Z perspektywy Nikol :

Wtorek :
   Pod szkolą byłam o dziewiątej. Dzisiaj ubrałam  czarne rurki biała bluzkę z jakimś nadrukiem i trampki.

   Pierwszą lekcją była Biologia. Na szczęście w Londyńskich szkołach  nie ma zapoznania z zasadami  PSO.

  Zadzwonił dzwonek na przerwę, a wszyscy z klasy wybiegli. Grupa dziewczyn mnie zawołała. Usiadłam obok nich na parapecie i rozmawiałyśmy ze sobą. Izabelli jeszcze nie widziałam. Szkoła jest duża i trudno kogoś w niej znaleźć.
   Po rozejrzeniu się zobaczyłam nieprzyjaznego mulata. Nadal jestem ciekawa czemu Bella mu tak podpadła. Ja zresztą też za wczorajsze zachowanie  jakoś za nią  nie przepadam.A mulat ??? Zauważyłam że dziewczyny go uwielbiają, a sporo się obok niego kreci. Jedna nawet siedziała na jego kolanach. Lokowatego i tego drugiego nie ma przy nim. Chyba nie chodzą wszędzie razem.

  Mulat nie wie, że mu się przyglądam, bo jest zajęty lizaniem. Po co ja na niego patrzę ?!?!

  Zadzwonił dzwonek na drugą lekcje. Teraz jest lekcja języka angielskiego, którą uwielbiam.

  Weszliśmy do klasy. Zrobiła nam sprawdzian z poprzedniego roku. Takie powtórzenie. Mówiła, że jest ciekawa czy cos zapamiętaliśmy.

  Oczywiście wie, że jestem nową uczennicą, ale powiedziała, że jest ciekawa czy cos wgl umiem o tym języku. Był łatwy dla mnie. Okaże się jeszcze co dostane.
  Wyszłam z klasy. Idąc na dwór usłyszałam za mną jakieś krzyki. Odwróciłam się, ale nie zdążyłam nic powiedzieć. Koleś który biegł odwrócony do mnie placami wpadł na mnie. Oboje polecieliśmy do tyłu. Upadłam na podłogę razem z nim. Przygniótł mnie swoim ciężkim cielskiem. Szybko zareagował. Wstał z gracja i spojrzał na mnie z góry

- Przepraszam, ale nie zobaczyłem cię - uśmiechnął się i podał mi rękę. Pomógł mi wstać.  Otrzepałam  tyłek i na niego spojrzałam

- Nic się nie stało. - Poznałam go . To kolega mulata. Ten który się prawie wcale nie odzywał.

- Ooo, Bella ? - Spytał się podnosząc do góry brwi.

- Nie, Nikola - powiedziałam - Jej siostra

- Ahhh. Słyszałem cos na wasz temat, ale i tak was nie odróżniam.

- Jesteśmy podobne, ale ona ma jasne włosy a ja jak widać mam ciemne. - Uśmiechnęłam się

- No ii...jesteś o wiele milsza .

- Uznam to za komplement.

- Jak se chcesz . - podrapał się po głowie - Coś ci zrobiłem ? - Teraz był poważniejszy.

- Chyba nie. Trochę łokcie bolą, a tak to nic ...

- Aha ... sorry, ale ja muszę już iść. Fajnie było cię spotkać i jeszcze w taki sposób - Uśmiechnęliśmy się - No to hej - Odwrócił się i zaczął iść. Idąc oglądał się za siebie .

- wariat - Zaczęłam się śmiać.

  Przekręciłam się trzydzieści stopni i poszłam przed siebie. Wyszłam pod szkołę i idąc ktoś mnie podciął z bara. Złapałam za bolące ramię. Spojrzałam na tego kogoś . Zobaczyłam Izabellę, która ze złością na mnie patrzała .

- Uważaj jak chodzisz kretynko !

- To ty uważaj po pierwsze, a po drugie co ja ci zrobiłam, że się mnie od wczoraj czepiasz ?

- A dużo zrobiłaś ! Zmarnowałaś mi całe życie, a teraz pierdolą w całej szkole, że mam siostrę bliźniaczkę. Dlatego cię nie nawiedzę.

- Ja ci zmarnowałam życie - pokręciłam głową - A co ja mam powiedzieć o tobie ?

Złapała mnie za łokcie i przyciągnęła do siebie.

- Zamknij się. Nie wiesz z kim zadzierasz ... wiec bój się. - Popchnęła mnie na schody i weszła do szkoły. Wszyscy widzieli to. Podeszli do mnie i zaczęli wypytywać czy wszystko ok.

  Usiadłam na schodach z dziewczynami i włączyłyśmy muzykę. Po chwili dołączył do nas mulat, lokowaty i ten trzeci.

   Nie wiedział, że to ja bo schowałam się za włosami. Usiedli za mną. Dziewczyny odwróciły się do chłopaków. Tylko ja byłam tym odmieńcem i siedziałam do nich tyłem.

- Co słuchacie ? - powiedział mulat

- Co wpadnie nam w ucho - Usłyszałam głos jednej z dziewczyn, ale trochę jej zadrżał.

- Aha , a tej co ? - poczułam palec na moich plecach. - Chłopak ją rzucił ? - Zaczęli się podśmiewywać. To nie był głos mulata ani tego poznanego dzisiaj. Pewnie loczka .

- Sam się spytaj.

- Cicho - szepnął mulat - ja to zrobię. Ej kotku co tak siedzisz, odkryj tą śliczną buźkę. - Zrobiło mi się gorąco. Po plecach przeszedł lekki dreszczyk.

- Ona się ciebie boi. Ja to zrobię lepiej - powiedział w końcu ten z którym niedawno gadałam.

- Ja to zrobię lepiej - powiedział głośniej mulat - Ej śliczna ... - Dziewczyny zaczęły cicho chichotać - no pokaż się - pociągnął mnie za włosy

   Odchyliłam głowę ze sztucznym uśmiechem na twarzy . . Spojrzał na mnie. Zerknął na swoich kolegów, a potem na dziewczyny.

- A mówiłyście , że się nie kolegujecie z Izabellą Moradi. - Wstał i poszedł sobie.

- O co mu chodzi ? - powiedziała Szila.

- a spytajcie się same. - lokowaty poczochrał włosami, spoglądając na mnie. Wstał jak mulat i odszedł.

- No co ? - spojrzałam na trzeciego.

- No nic. Ja też spadam - powiedział i wstał.

- No dobra - odwróciłam się od niego , a potem znowu na niego spojrzałam. Szedł już na górę - Jak się nazywasz ? - Krzyknęłam do niego

Spojrzał na mnie, a potem schował się w tłumie  Nie chciał wyjawić swojego imienia.

Zadzwonił dzwonek na lekcje.

- Idziesz z nami ? - spytała Kisi

- Tak

Wstałam i poszłyśmy razem do szkoły.


No i jest kolejny rozdział .Co o nim sądzicie ? Bo ja sądzę że jest taki oo
Proszę o wasza opinię=komenttarz

środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 8

Z perspektywy Izabell :

  
Wyszłam z łazienki i poszłam pod klasę. Nie miałam ochoty się z nikim witać i wgl, ale sami przychodzili.

   Po dzwonku tak jak inni weszłam do klasy . Myślałam, że Nikol będzie ze mną w klasie, ale na moje szczęście nie. Chociaż tu nie będę jej widziała.

   Profesorka przywitała się z nami i dała rozpiskę planu lekcji. Potem wszyscy wyszliśmy z klasy . A ja razem z kolegami od razu poszliśmy na zewnątrz .
Stanęliśmy przy ławce gdzie chłopacy usiedli. Ja nie miałam ochoty siedzieć wiec postałam.

- To kiedy nam piwo stawiasz ? - Spytał Mik Ja skrzyżowałam ręce na piersi i zdenerwowana, że przegrałam zakład przewróciłam oczami.

- To powiedz kiedy chcesz ?-chrząknęłam

- Co powiecie chłopacy na dziś ? Zabawimy się co nie ? - Walnął łokciem w brzuch Sama, a ten wnerwiony rzucił się na niego. Wykręcił mu ręce do tyłu tak aby go trochę zabolało.

- Wiesz jak ja tego nie lubię więc nie rób tego więcej . - powiedział i puścił go. Poprawił garnitur i krawat i spojrzał na mnie. - Co powiesz na dzisiaj ?

- No dobra . Mi to obojętne - Mówiłam patrząc w ziemię .

- Co ty taka cicha ? - powiedział John

Westchnęłam . Nie miałam zamiaru odpowiadać na jego pytanie . Chciałam jak najprędzej zapomnieć o Nikol.

- No to się spotykamy tam gdzie zawsze. - Naszą miejscówką był bar . Dają tam bardzo dobre drinki . Uwielbiam chodzić do tego baru .
    Po chwili się trochę rozpogodziłam. Sam opowiedział śmieszną historię, która mu się zdarzyła w wakacje. Nawet ja się uśmiałam.

   Potem przyszedł Mik który szepnął mi do ucha, że ta podobna do mnie na mnie się patrzy. Od razu ją zobaczyłam .

- Taka jak ty - powiedział John - ładna i ... - kopnęłam go letko w nogę aby nic o niej nie mówił .- Ałł ... oczywiście tak jak ty - dodał.

    Poszła dumna jak paw na przystanek. Przyglądałam się jej z tyłu. Ma gust., ale malować za to się nie umie. Tata zadzwonił do mnie. odebrałam.

- Tak słucham ?

- Już jestem pod szkołą - powiedział - To znaczy na parkingu.

- Już idę - rozłączyłam się. - chłopcy,ja muszę już lecieć. Ojciec już przyjechał. W barze o 18 - powiedziałam i zaczęłam iść na parking szkolny.

- No to do osiemnastej laska - wrzasną Ben. Ja się tylko pod nosem usmiechnełam .

Zobaczyłam na parkingu samochód taty. Podeszłam , weszłam do środka i  uśmiechnęłam się  do niego.

- Jak pierwszy dzień szkolny ?

- Jak to początek roku. Zawsze nuda, ale za to kolegów zobaczyłam. - on przewrócił oczami.

- Ci koledzy, jacy są ?

- Jak to ?

- No wiesz. Nie chce aby ci dawali zły przykład. Wiesz jak to jest z chłopcami ...

- Tato!- oburzyłam się

- Dobra ,dobra.- poprawił - Też kiedyś byłem w twoim wieku i robiłem dużo złych rzeczy, ale nie chce abyś się nauczyła czegoś złego.

- Jak mam to rozumieć ?

- No chodzi o palenie i picie. Ty jesteś jeszcze moją małą dziewczynką.

- Małą ? - Wrzasnęłam zaskoczona

   Zaczął mi pierdolić co mam robić, a czego nie. Nie miałam ochoty się z nim kłócić wiec siedziałam cicho i słuchałam przemówienia. Byłam całym dniem zmęczona. Złe wieści zawsze się rozchodzą. Dużo osób dowiedziało się o tym, że mam siostrę bliźniaczkę. Nawet do mnie przychodzili i się wypytywali o nią. cały dzień po prostu był wkurwiający. Najbardziej się boję tego, że ojciec się dowie od kogoś .

- Od środy będę dłużej w pracy. Mamy straszne zamieszanie i muszę dłużej siedzieć. Nie będziesz miała mi tego za złe - Spojrzałam na niego. Może i tym lepie. Uśmiechnęłam się zadowolona.

- Skąd - wzruszyłam ramionami.

- Ty łobuziaro. Ty się z tego cieszysz - poczochrał mi włosy.

- Coś ty. - zerknęłam na niego .

- Yhyy - Nie uwierzył . Znałam tą jego minę. Miał rację. cieszyłam się z tego.

   Po dziesięciu minutach byliśmy pod domem. Wyszłam z samochodu i poszłam od razu do pokoju. Przebrałam się i zmyłam makijaż . Po włożeniu sukienki do szafy usiadłam na łóżku i wzięłam do rąk laptopa. Weszłam na tt, a potem na fb. kliknęłam na wyszukiwarkę. Wpisałam Nikola Kim Było dużo tych Nikol. Po dwudziestu minutach jakoś znalazłam jej konto. Kliknęłam na pierwsze zdjęcie i się mu przyjrzałam .

Nadal jestem zdziwiona, że mam siostrę, ale muszę jakoś to przeboleć.



No to rozdział 8. Moim zdaniem nie wyszło. Ale nie mam głowy na lepszego. Jak myślicie co będzie dalej ? Z góry bardzo dziękuje za komentarze .

wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 7

Z perspektywy Nikol :
      Odeszłam od tej wariatki. Nie wiedziałam, że ma taki podły charakter. Trochę się jej prze straszyłam. Na dodatek mi groziła. Nie dam się tak. Nie chce abym się spotkała z tatą. Boję się tego co mi zrobi jeśli się spotkam. Wole najlepiej aby sprawa trochę ucichła. Od razu można się domyślić, że będzie mnie obserwowała. Jest rozpieszczonym bachorem i myśli, że może wszystko. Cieszę się, że ja takiego nie mam. To wiadome, że jesteśmy siostrami. Nazwisko taty o tym przesądziło.

Postanowiłam, że nic nie powiem mamie o dzisiejszym dniu. Na razie nie powiem, że jej druga córka chodzi do tej samej szkoły co ja. Będę się zachowywała tak jak wcześniej.

Wkurzyło mnie to, że mama mnie okłamała. Teraz nie wiem co myśleć.

Po gadaninie  dyrki uczniowie się rozeszli do klas. Na szczęście nie jestem w tej samej klasie co Izabella. Kiedy weszłam do klasy, każdy się pytał czemu mnie przenieśli z b do d . Nie umiałam tego wytłumaczyć. nadal myśleli , że jestem Bellą .

Usiadłam przy oknie w ostatniej ławce. Jestem zdziwiona trochę. Nie wiedziałam, że każdy zna Izabelle. Widocznie jest lubiana w szkole.

- Proszę o spokój klasie - Powiedziała nasza wychowawczynia. - Znowu jesteśmy razem. Chyba się cieszycie ? - uśmiechnęła się tak jak i inni. - No dobrze spokój już. Chyba już wiecie , że przyszła do nas nowa uczennica.

- Tak. Przecież to Izabella - Zaczęli gadać wszyscy

- Bella nie chce powiedzieć dlaczego została prze niesiona do naszej klasy. Może pani nam powie - Powiedział chłopak i na mnie spojrzał, uśmiechając się.

- Yyy. Chyba źle się zrozumieliśmy - powiedziała nauczycielka - Ta dziewczyna nie jest Izabellą, a może sama się przedstawisz i powiesz coś o sobie ? - uśmiechnęła się do mnie dając trochę otuchy. Wstałam i spojrzałam na klasę.

- Chciałam wam powiedzieć, ale nie daliście mi dojść do słowa. Nie nazywam się Izabela tylko Nikola Kim. Pochodzę z Polski, właśnie w wakacje się prze prowadziłam do Londynu. - Zaczęli wszyscy szeptać.

- A to ty jesteś bliźniaczką Izabelli ? - spytała jakaś dziewczyna.

- Nic na to nie poradzę. Sama się dzisiaj dowiedziałam, że mam siostrę. Jestem zdziwiona tak jak i wy.

Zadawali mi jeszcze jakieś pytania. Nawet nauczycielka coś o języku wspomniała. Jest zdziwiona, że tak dobrze mi idzie z językiem angielskim. Przecież raptownie jestem tu od dwóch miesięcy i wszystko rozumiem co mówią.

   Od razu polubiłam tą klasę, a oni chyba mnie. Po godzinie każdy zaczął wychodzić z klasy. Teraz zaczęli się mi wszyscy przed stawiać, a chłopacy kleić jak muchy do lepu. Mówili, że jestem fajniejsza niż Bella. Mówią, że ma strasznie podły charakter. O tym już wiedziałam kiedy z nią rozmawiałam. Jest straszną jedzą . Jest przeciwieństwem mnie. Ja chce mieć siostrę, a ona nie. No trudno rozpaczać z tego powodu nie będę.

    Wyszłam z szkoły, a zemną moi nowi poznani koledzy którzy chcieli mój numer telefonu. Oczywiście im dałam, a potem się ode mnie odczepili.

   Mama napisała, że nie może po mnie przyjechać. Został mi tylko autobus. Sprawdziłam na kartce o której są szkolne autobusy. Za dziesięć minut. Muszę pójść na szkolny przystanek którego z rana widziałam. Idąc widziałam Izabellę, która była otoczona chłopakami. Gadała z nimi. Jeden z jej kolegów na mnie spojrzał i coś do niej powiedział. Ona na mnie spojrzała tak jak i reszta chłopaków.

   Podniosłam dumnie głowę i poszłam dalej nie oglądając się na nią. Na przystanku czekałam około pięciu minut, ale nie byłam sama. Poznałam jeszcze parę osób. Już wiedzieli, że jestem siostrą bliźniaczką Belli. "DOBRE "wieści zawsze się szybko rozchodzą.

   Weszłam do autobusu i usiadłam. Autobus ruszył. Po dwudziestu minutach wysiadłam na przystanku mojego osiedla, a po dwóch  minutach byłam pod domem . Jeden koleś który miał na imię Liam był taki miły i mnie odprowadził do domu. Mieszkał cztery budynki dalej od mojego.

   Mając  swoje dorobione kluczyki. Weszłam do domu.


No to mamy rozdział 7 następny z Izabellą .
No nie wiem .Wy to wogle czytacie ?

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 6

Z perspektywy Izabell :

Poniedziałek :
Dzisiaj tata wiezie mnie do szkoły na rozpoczęcie roku. Znowu .Wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy.
Pod szkołą byliśmy trzydzieści minut później. Podziękowałam i pocałowałam tatę i wyszłam z samochodu i od razu poszłam do środka. Idąc każdy się na mnie patrzał.  Skręciłam w korytarz i zobaczyłam moich kolegów. Podbiegłam do nich szybko, a potem skoczyłam na plecy Mika. On podskoczył. Chyba się wystraszył.

- Co kurwa - wrzasnął i spojrzał na mnie.

- Bella !!! - Wrzasną .

- No , a kto niby.- Wrzasnęłam szczęśliwa - Stęskniłam się za wami , a co wy tacy zdziwieni. Hyyy ?

- No bo ...- Mik, John i Sam powiedzieli jednocześnie.

- Niech jeden z was powie bo nie mam zamiaru męczyć se uszu. No dawać.

- To może dziwnie zabrzmieć, ale czy ty nie masz przypadkiem drugiej siostry bliźniaczki ? - powiedział Junior.

- Co ??? - Zaczęłam się śmiać, ale oni byli śmiertelnie poważni . Uspokoiłam się po momencie  - Jeszcze raz bo nie wiem czy się przesłyszałam czy wy naprawdę wierzycie, że mam jakąś siostrę i do tego ,, Bliźniaczkę "

- Nie wiem, może  ja mam jakieś zwidy? - Spojrzał Mik na resztę - Ale ja z tobą dzisiaj naprawdę gadałem. Wy chyba też czy tylko ja tak mam ? -zwrócił się do reszty.

- Naprawdę widzieliśmy cię. Tyle, że miałaś ciemniejsze włosy i miała na sobie białą sukienkę .  - Nie dokończył Ben bo mu prze szkodziłam

 - Wy robicie to specjalnie . Chce cię abym naprawdę w to uwierzyła, ale ja się nie dam tak chłopaki . O nie . Nie wiecie z kim zadzieracie ...

- Myśl co chcesz , ale sama zobaczysz na własne oczy. O co się zakładamy ?- powiedział tym razem Sam - No o co ? -Powtórzył

- Stawiam każdemu po piwie, ale jeśli mam racje to wy coś mi kupujecie - powiedziałam . Wiedziałam, że mam racje . Przecież ja nie mam żadnej bliźniaczki. - Co wy na to ? - uśmiechnęłam się .

- No dobra - Zgodzili się wszyscy - Ale to ty przegrasz -Powiedział John

- A wy się przypadkiem trawki nie nawąchali ? - Spojrzeli na mnie śmiesznie.

- Chyba ty!!! - powiedział Sam - Dzisiaj początek roku. Tylko głupi by to zrobił. Nie chce iść do dyrki i to na początek roku. Bym  miał przesrane przez cały rok

- Baba - powiedziałam i odeszłam.

     Weszłam na duży, szkolny stadion gdzie roiło się od uczniów. Dwa miesiące nie widziałam tych debilów. Malik i Styles na mnie popatrzeli bardzo, ale to bardzo dziwnie. Zaczęli coś pod nosem gadać. Podeszłam do nich.



- No powiedz głośniej bo nie dosłyszałam - uśmiechnęłam się do Malika. Malik nie wiedział co powiedzieć. Przyglądał mi się długo - Głuchy jesteś ?

- Yyy ... nosisz perukę ? - powiedział i poczochrał moje włosy, które się zburzyły.

- Dupek - Wrzasnęłam i go kopnęłam w piszczel.

- Ałła. Nic się nie zmieniłaś ... niedawno to taka milutka byłaś i się tak koło nas plątałaś, a teraz proszę taka podła.

- Przecież jej nie można wierzyć. Ona to zrobiła specjalnie. - powiedział tym razem Styles. - Miałeś racje Zayn. Przecież to wariatka .

- Nie wiem o co wam chodzi, ale wiem, że ja się obok takich kretynów nie kręciłam. A tak po za tym dopiero co przyjechałam.

- Nas to wgl nie interesuje gdzie ty byłaś i kiedy przyjechałaś. Ja wiem, że ty jesteś niezłą cwaniarą, ale nas nie nabierzesz na ten marny żarcik .

- Kretyni! - powiedziałam i odeszłam od nich. Nie chciałam ich już słuchać. Miałam po dziurki w nosie ich wszystkich. Prawie się pokłóciłam z kolegami, a teraz jeszcze bardziej nie znoszę tą bandę kretynów. Nawet zaczyna mnie wkurzać ten Tomlinson. Wgl się nie odzywa tylko stoi jak bałwan i się mi przygląda.

Przepychając się przez uczniów szukałam najlepszego miejsca gdzie bym miała lepszy widok.

Idąc każdy mi dawał cześć  i wypytywał się czy mam siostrę bliźniaczkę. Na początku mówiłam, że nie mam, ale potem nawet nie odpowiadałam tylko zaczęłam jak głupia myśleć czy to prawda czy każdy się zgadał abym się nabrała.

Stanęłam na uboczu  aby to se przemyśleć i skleić w jedną kupę. Po chwili zaczęłam się rozglądać i szukać tej podobnej do mnie dziewczyny. Naprawdę ona jest taka sama jak ja ? Jeszcze zobaczymy. Szkoła mnie chyba nie odróżnia bo im się myli .

Po dwóch minutach wypatrywania zobaczyłam dziewczynę z brązowymi  włosami z takimi jak moje . Była odwrócona. Czekałam aż przekręci ten łeb . W końcu to zrobiła  . O maj Boże.

- To nie możliwe - powiedziałam sama do siebie.

Wszystko takie same. Tylko te włosy , ale śliczna. Nawet może i ładniejsza. Czy ja mam siostrę bliźniaczkę ? To nie może być prawda. Ja jestem przecież jedynaczką. Przecież z tatą mieszkam od malutkiego bobaska, a tu proszę ...

   Była ubrana w białą   sukienkę i koturny, pokręcone włosy i pomalowana. Tym się wyróżniałyśmy. Strojem i makijażem.

   Po minucie patrzenia na nią ona też na mnie zerknęła, ale potem znowu wróciła na poprzednią pozę. Chyba jej coś nie pasowało bo znowu na mnie spojrzała. Teraz patrzyłyśmy sobie w oczy. Ona tym razem mnie sztyletowała wzrokiem.

Ruszyła w moją stronę. Ja nie mogłam z wrażenia się nawet ruszyć. Nogi miałam  jak z kamienia. Jakbym byłam przyklejona do podłogi. Zrównałyśmy się i patrzałyśmy na siebie znowu.

Teraz muszę postawić piwsko dla tych debilów. Wszyscy mówili, że widzieli mnie, ale ja w to oczywiście nie uwierzyłam. Każdy na moim miejscu tak by się zachował.

Laska zrobiła niezłe zamieszanie. Od razu ją znienawidziłam. Po pierwsze dlatego, że jest taka jak ja, a po drugie, że nie jestem najpiękniejszą dziewczyną w szkole.Grrr

- Ty jesteś tą Izabellą? - Usłyszałam tą jędzę.

- Yyy , a ty kto ? - powiedziałam od niechcenia i skrzyżowałam na pierwsi ręce

- nazywam się Nikola. A ty jesteś Izabela ? - Ja tylko kiwnęłam głową. Gotowało się we mnie i ...

- Zrobiłaś niezłe zamieszanie . Wszyscy teraz myślą, że ty to ja. Widzisz co narobiłaś - Powiedziałam jednym tchem.

-To nie moja wina że będziemy chodzić do tej samej szkoły i nie moja wina że podobnie wyglądamy..  - powiedziała . To mnie jeszcze bardziej wkurzyło.

- A ni moja wina .....

- Ja się nie chce z tobą kłucić . Jestem tak samo zdziwiona jak ty

- To mało powiedziane. Jestem zdziwiona , ale też wkurzona - powiedziałam . Wkurzało mnie to, że jest taka miła i bez problemu ze mną gada ,i do tego ta jej śliczna ,znienawidzona prze ze mnie twarz . Wiem, wiem ma taka samą twarz jak moja ale... no kurde!!!

- A czemu jesteś wkurzona ?

- A co cię to obchodzi ... powiedz mi swoje nazwisko - Byłam po prostu ciekawa

- Kim - usłyszałam .To nazwisko pierwszej żony taty czyli...mojej matki.-A ty?

- Nie ja nie mam siostry bliźniaczki. - zaczęłam głośnym tonem - Nie chce mieć siostry i jeszcze takiej samej jak ja. Muszę to wszystko wyjaśnić z ojcem ...

- A gdzie on jest ? - Przerwała mi. Ja na nią spojrzałam. Wiem o co jej chodziło . Chce go zobaczyć.

- Tego ci nie powiem ... nie pozwolę abyś do niego szła . Nie myśl sobie, że ci teraz wszystko wolno. To mój ojciec i dla twojego szczęścia lepiej trzymaj się z dala od niego. Nie chce aby wiedział, że jego głupia córka jest w Londynie ... -o matko jak ona jest tu to i jej matka też jest tu .

- Poczekaj - powiedziała.

- Znowu mi przerwałaś ... - Złapałam ja za ramiona i letko popchnęłam .

- A ty nie chcesz zobaczyć mamy ?

Nad tym pytaniem zaczęłam się dopiero zastanawiać . przecież mama mnie zostawiła . Nie chciała mnie. Tak tata mówił, a ja mu wierzę . Teraz znałam odpowiedź .

- nie chce znać ciebie ani twojej matki - wrzasnęłam. Nikt na szczęście nas nie słyszał. Nie chciałam aby ktoś słuchał naszej kłótni.

Nie wiem, ale po prostu tą Nikole nie na widzę. - I najlepiej zrobisz jeśli przeniesiesz się do innej szkoły.

- Przykro mi, ale do tej będę chodziła. Szkoda, a mogłyśmy się za przyjaźnić, ale jak nie to nie.

- I dobrze bo nie chce twojej przyjaźni . - wysyczałam i dodałam - Jeśli pójdziesz do mojego domu, do ojca to po prostu cię zmiażdżę rozumiesz ?? - Syknęłam do niej -A teraz idź sobie.
- Jak se chcesz - powiedziała - I następnym razem mi nie groź wariatko bo tylko tak cię mogę nazwać Jesteś naprawdę chora - Gwizdnęła robiąc świderek palcem przy głowie, a potem odeszła.

    Zostałam sama. Nareszcie nie muszę tej samej gęby widzieć co codziennie przy lusterku. Miałam ochotę wrzeszczeć. Poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam siwe oczy Mika

- A nie mówiłem ? A ty nie chciałaś mi uwierzyć.

- A zamknij się - wrzasnęłam i ominęłam go. Musiałam wyjść z szkolnego stadionu. Weszłam do szkoły gdzie było jeszcze wielu uczniów. Mam ochotę komuś przywalić . Muszę się na czymś wyładować.

    Weszłam do łazienki. Spojrzałam na lusterko gdzie zobaczyłam swoją  twarz . Czy to sen ? Na pewno nie. To prawda. Cholerna jebana prawda!!!

Odkręciłam wodę z kranu i ochlapałam  lusterko ze złością. Muszę dopilnować aby nie poszła do mojego ojca. Jeśli coś powie to naprawdę z niej zrobię niezłą miazgę.


No to już rozdział 6 .Była bym wdzięczna za komentarze

niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 5

Z perspektywy Nikol :

Dwa miesiące później :

Niedziela :
   Od przeprowadzki minęło dwa miesiące. Zwiedzałam z mamą Londyn. Jest tu bardzo fajnie. Można powiedzieć, że ciekawiej niż w Polsce. Urządziłyśmy się w domu i nawet poznałam sąsiadów.

    Jutro początek roku, a niedawno był koniec. Trochę się boję iść do nowej szkoły . Jestem ciekawa co jak to teraz będzie.. Widziałam swoją szkolę . Jest ogromna. Dwa razy większa niż ta w Warszawie. Warszawska szkoła wydawała mi się wielka, ale Londyńska to kolos. Chyba się w niej zgubię .


Poniedziałek
Zadzwonił budzik. Pod szkołą muszę być za dwie godziny
        Wstałam z łóżka. Jest siódma. Wyszłam z pokoju i poszłam na dół do kuchni zjeść śniadanie.  Zrobiłam sobie kanapki. Najadłam się, dorobiłam kanapki i zrobiłam kawę dla mamy. I wyszłam z kuchni

   Weszłam do swego pokoju, a potem do łazienki . Wykąpałam się, nałożyłam sukienkę i inne rzeczy. Włosów nie prostowałam .Bo mi się nie chciało. Za dużo zachodu. . Umyłam zęby i zmieniłam kolczyki, które świetnie pasują do sukienki. Po psikałam się perfumami, a potem wzięłam swoją kosmetyczkę. Wyjęłam potrzebne narzędzia. Pod tuszowałam rzęsy i górne powieki pomalowałam na brązowo.


      Wzięłam jeszcze potrzebną torebeczkę i wyszłam z pokoju . Zeszłam z góry na dół . Mama już była gotowa . Dzisiaj idzie do pracy tyle , że mnie pod szkołę podwiezie

- Gotowa jesteś ? - Spytałam mamy

- Tak . Tylko dopiję kawę . Wzięła ostatniego łyka i odstawiła filiżankę. Wyszłyśmy przed dom do samochodu.
     Po dwudziestu minutach byłyśmy już na miejscu . Pożegnałam się z mamą i wyszłam z samochodu . Spojrzałam na dużą szkołę, a potem na uczniów, którzy szli grupami. Ruszyłam.
     Weszłam do środka. Wszyscy się na mnie patrzeli. Chyba nie jestem jakimś odmieńcem ?. Bałam się, że to przez sukienkę. Jakaś grupa dziewczyn podeszła do mnie.


- O hej ... pomalowałaś sobie włosy. Do twarzy ci. - powiedziała jedna z nich . Nie wiedziałam o co chodzi

- No i ta sukienka - zaczęły chwalić ją. Pytały się gdzie kupiłam. Ja oczywiście powiedziałam gdzie .

- Zmieniłaś się przez te wakacje. Po prostu inaczej się zachowujesz  i... wyładniałaś . - Powiedziała ta trzecia.

- Yyy. Chyba pomyliłyście  mnie z inną osobą.

- Oj nie Bella ...

- Ja nie jestem Bella ,nazywam się Nicole- powiedziałam szybko. Nie wiem o co tu chodzi. Ominęłam je szybko. Czy one się ze mnie nabijają ? Szybko idąc, wpadłam na jakiś kolesi.

- Bella!Jak my się długo nie widzieliśmy - Po kolei zaczęli mnie do siebie tulić.

- Niech ja na ciebie spojrzę - Jeden chłopak spojrzał na mnie . - Do twarzy ci z ciemniejszymi włosami- puścił oczko . - Ja tylko otworzyłam buzie by od powiedzieć , ale ten przyłożył do moich ust rękę - Tylko nie wrzeszcz . Złość piękności szkodzi.

O matulu co tu się dzieje do diaska ? Przecież ja nie jestem żadną Bellą!!!

- O co tu chodzi ? - Spytałam - Nie lubię jak ktoś się ze mnie nabija, a wy to właśnie robicie - powiedziałam cicho i bez złości

- Przecież my się z ciebie nie nabijamy.

- Właśnie, że tak .

- Nie - powiedzieli wszyscy na raz. - Jesteś jakaś dziwna . Czy ty przypadkiem nie jesteś chora - Powiedział jakiś nieznany i przyłożył do czoła rękę - No wszystko w porządku - Przyjrzał mi się bardziej.

- Sory , ale ja muszę iść. - powiedziałam i ze strachem ominęłam ich. Znowu te pytanie w mojej głowie.

Co tu się dzieje ?

Na to pytanie nie umiem od powiedzieć. To chyba tylko sen. To nie możliwe .

- Bella poczekaj - Chłopak za mną wrzasną, ale ja nawet się nie odwróciłam tylko pośpiesznie znikłam w tłumie uczniów.

    Idąc dalej niektórzy mówili ,, O cześć Bella " . Miałam już po dziurki w nosie imię Bella. Co to za dziewczyna ? Każdy myśli, że to ja?
    Idąc na duży stadion zobaczyłam następnych kolesi, którzy się mi przyglądali, ale tym razem bardzo przystojni. Jeden z nich ma ciemną karnację . Można powiedzieć , że Mulat . Czarne włosy i czekoladowe oczy. Po prostu jednym słowem : śliczny. Tamci też byli przystojni. Idąc koło nich usłyszałam :.



- O wariatka se pomalowała włosy ?. W końcu zmądrzała !!! - Warkną Mulat i przybił piąty z chłopakami. Przystanęłam i spojrzałam na nich.

- Do kogo to było skierowane ? - spytałam.

- Do takiej jednej Izabelli . Właśnie stoi tu, na przeciw mnie . - Ja się uśmiechnęłam i rozejrzałam. Gdzie ta Bella bo w końcu chce ja poznać ?

- gdzie ? - Spytałam . Oni na mnie spojrzeli z rozbawieniem.

- teraz jej się popierdoliło w głowie - powiedział lokowaty.

- Nie, ze mną wszystko w porządku . Nie wiem o co wam chodzi ? Wszyscy na mnie mówią Bella ...

- przecież ty jesteś Izabella . - powiedział trzeci z nich .

- Ile ja razy mam powtarzać ? ja nie jestem żadną Bellą !!! - Wrzasnęłam i westchnęłam głośno . - Mam na imię Nikola i nie wiem czemu uważacie , że jestem jakąś Bellą, której wcale nie znam .

- Yyy, Wybierz się do lekarza - warkną Mulat - bo naprawdę coś ci się popierdoliło w łbie . A zresztą czemu ja z tobą gadam ?   - tym razem to oni mnie omineli i skierowali na stadion, gdzie miała wystąpić dyrektorka. Poszłam za nimi, przystaneli i popatrzeli na mnie .

- Po co za nami leziesz  ? - zapytał Mulat

- Ta szkoła jest bardzo duża i łatwo się tu zgubić. - Uśmiechnęłam się. - Wiecie gdzie jest klasa II d ?

- A skąd mamy niby wiedzieć wariatko ? - zaczął się śmiać Mulat - Ty naprawdę idż się leczyć 

- Najpierw spójrz na siebie.Ja jestem zdrowa. Jak ryba ... a tak wgl jak się nazywasz ?- Zmarszczył brwi, a potem prychnął.

- Weź się odwal co ? - powiedział i poszli dalej . - Wiem o co ci chodzi ! - wrzasną odwracając się - Chcesz abym uwierzył i żeby się wszyscy ze mnie śmieli, ale ze mną nie jest tak łatwo panienko. - puścił oczko i poszedł tak jak loczek i ten trzeci.

- Jak nie chcesz to se nie wierz, ale tak zobaczysz kto ma rację - powiedziałam sama do siebie . Rozejrzałam się po tłumie . Nikogo ciekawego nie dostrzegłam. Byłam ciekawa kim jest ten Mulat i czemu tak nienawidzi tej Belli ?

     Przystanęłam w tłumie i zaczęłam się rozglądać. zobaczyłam , że jakaś dziewczyna mi się przygląda . Sporo osób się na mnie patrzało wiec nie będę na nią zwracała uwagi. Ale nadal wiedziałam , że dziewczyna mi się przyglądała . Spojrzałam na nią ponownie . Pierwsze co mi wpadło w oczy to jasne , proste włosy. To nie możliwe. Taka jak ja. Kto to jest ? Mój klon ?


    Oczy, wzrost, włosy innego koloru, usta, zarysy policzkowe, nos, sylwetka wszystko pasuje. To druga ja. Zrobiło mi się bardzo gorąco. Przecież to nie możliwe żebym miała siostrę bliźniaczkę. Może się to jeszcze wyjaśni. Przecież mama nie mogła mnie okłamać, a jeśli jednak ?

    To ta Bella ? Powinnam z nią porozmawiać .Zobaczyłam na jej twarzy szok. Wow zobaczyć osobę podobną do siebie i to nie w lustrze.
   Zrobiłam pierwszy krok , a potem następny . Podeszłam do niej i się jej przyjrzałam. Nie wiedziałam co powiedzieć, zabrakło mi po prostu słów.

- Ty jesteś tą Izabellą? - Spytałam.

- Yyy , a ty kto ? - powiedziała.

- nazywam się Nikola - Byłyśmy poważne . - Izabela ? - Kiwnęła głową

- Zrobiłaś niezłe zamieszanie. Wszyscy teraz myślą , że ty to ja . Widzisz co narobiłaś ?- Oooo, ma pretensje ? widocznie ma bardzo podły charakter ...

-To nie moja wina że będziemy chodzić do tej samej szkoły i nie moja wina że podobnie wyglądamy.


Rozdział 5 Jest.

sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 4

 Z perspektywy Izabell :

Piątek :

     Koniec roku jak zawsze był nudny. Znowu musiałam widzieć tą trójkę pajaców, którzy  od roku już mnie zaczepiają. Mam już ich dość !!!
 
Po rozdaniu dyplomów wszyscy poszli do klas. Po przesiedzeniu godziny na słuchaniu nauczycieli, którzy mówili o bezpieczeństwie podczas wakacji i życzeniach by miło je spędzić ,uczniowie zaczęli się rozchodzić. Wyszłam z dużej szkoły i gdy znalazłam moich kolegów weszłam do kabrioletu  i ruszyliśmy za czarnym wyścigowym samochodem. Byłam ciekawa kto był właścicielem takiego auta. Przyglądałam się z zaciekawieniem. Chłopaki włączyli głośno muzykę i zaczęli się śmiać. Dach czarnego samochodu schował się. Nareszcie mogłam poznać właściciela samochodu. Moim oczom ukazał się kłak - Harry Styles, a kto by inny był by właścicielem tak wypasionej bryki ? Przystanął przy krawężniku. Robił tylko korek za sobą. Musieliśmy przystanąć .
      Po chwili zobaczyłam, że do samochodu wskakuje Malik i Tomlinson .


 - Ruszać skurwiele bo korek robicie - Wrzasnął do nich Ben
 
- Nie zesraj się pawianie - Odwrzasnął Tomlisnon . Wybuchłam śmiechem tak jak i inni . Ben się wkurzył, miał właśnie zamiar wyjść z samochodu. Jest bardzo porywisty przy punkcie tamtych nie dorobionych kretynów .
 
- Ben, uspokój się. Przecież to kretyni. Bądź mądrzejszy - Powiedziałam jako jedna dziewczyna w samochodzie . Posłuchał się mnie. Ruszył za tamta zgrają, która bardzo szybko pędziła samochodem.
 
- Może Ben byś się ruszył - Wrzasnął Jon - Jedziemy bardzo wolno, a patrz na tamtych - Chyba był zazdrosny. Tylko to mi na myśl przyszło.
 
- To sam prowadź . Oni mają wyścigówkę,  debilu - Warkną .
 
- Czemu wy się kłócicie. O to , że szybko jadą? - zaczęłam się śmiać - Chłopaki dorośnijcie wreszcie. Haloo - zaczęłam machać ręką - Kretyni - Do powiedziałam i już siedziałam cicho.
 
 Mieszkam na tym samym osiedlu co klak . Na szczęście nie jestem jego sąsiadką. Ja mieszkam na początku osiedla, a on na środku wiec nie muszę się bać, że mnie najdzie. Mieszkam już w tym domu od małego dziecka, ale tylko parę razy mi się zdarzyło wpaść na Stylesa.
 
Po piętnastu minutach męki, wreszcie byłam na swoim osiedlu. Do domu pozostał niecały kilometr.
 
Tamci kretyni zwolnili do tego stopnia, że Ben zacisną ze złością zęby. Tym razem się nie dał . Kiedy jechali bardzo wolno szybko ominął ich. Jechali za nami i tym razem mogłam patrzeć z tyłu. Stylesa i Malika najbardziej nie znoszę. Do Tomlinsona na razie nic nie mam. Jeszcze do mnie nie podskoczył, a tak wgl. chyba go nie interesuje bo nawet na mnie nie patrzy. Lepiej dla mnie. Jest chyba naj normalniejszy z tych dupków, tak mi się wydaje.
 
Pożegnałam się z kumplami po czym, wysiadłam z samochodu i weszłam na chodnik przed domem .A oni odjechali
 
Tata był w domu . Samochód był zaparkowany przy garażu . Nie ociągając się dłużej poszłam do mieszkania. Gdy zamknęłam drzwi zobaczyłam tatę opierającego się o róg ściany.
 
- I jak ? - Spytał
 
- Co jak ? - powiedziałam niegrzecznie .
 
- Koniec roku - westchnął
 
- A świetnie . Tylko mnie wkurzają pewne dwie osoby.
 
- Nie wnikam - powiedział - Kupiłem pizzę . Masz ochotę ? - spytał .
 
- Zostaw mi . Idę się najpierw przebrać bo jak się do niej dorwę to się cała wypaćkole , a mi szkoda tej białej sukienki - przekręciłam się i wyszłam z salonu biegnąc na Górę do pokoju. Po pięciu minutach zbiegłam na dół i wskoczyłam na kanapę obok taty . Wzięłam do ręki swoją porcję pizzy.
 
- Od dzisiaj nie masz szlabanu. Obiecaj mi, że nie będziesz chodziła na zabawy . Jeśli jeszcze raz zrobisz ze mnie konia to nie zrobię szlabanu na całe dwa miesiące ,tylko dodam jeszcze dwa, odłączę internet w domu i nie będziesz miała kieszonkowego. Zrozumieliśmy się ? - powiedział .
 
- tak - powiedziałam - Postaram się. - Ucieszyłam się, że już jestem wolna od szlabanu. Od dwóch miesięcy nie chodziłam na żadną zabawę. Strasznie mi się dostało. Przyjechałam do domu narąbana. Nie udało mi się ukryć przed ojcem . Czekał już na mnie pod drzwiami. Najpierw zrobił mi awanturę za popcorn, który zostawiłam na podłodze rozsypany, a potem za to, że do domu przyjeżdżam narąbana. Niezłą kare dostałam. Dobrze, że nie miałam takich kłopotów jak Elie. Ukradła telefon dla jakiejś laski, ale nawet tego nie pamięta bo była gorzej napita ode mnie.
 Do domu dojechałam taksówką. Nie wiem kto mi ją zamówił i wgl, ale wysadziła mnie pod dom...
 
- Co to znaczy postaram ? -z zamyślenia wyrwał mnie głos taty.
 
- No nie będę  na żadne zabawy chodziła. Będę grzeczną dziewczynką . O to ci chodzi ?
 
- No dobrze. Chyba mogę ci zaufać.
 
Dokończyłam pizzę. Poszłam do pokoju . Nałożyłam dwu-częściowy strój do kąpieli. Wzięłam ręcznik, kapelusz, na wypadek okulary przeciw słoneczne i olejki do opalania. Gotowa wyszłam na dwór. Wyjęłam leżak . Pościeliłam go ręcznikiem i się położyłam. Nałożyłam okulary na nos. Wody w basenie było po brzegi. Tata poszedł do domu, a ja zostałam sama na podwórku
 
Weszłam do basenu. Dobrze pływam.
 
 
Szkoda, że samemu, ale mówi się trudno. Dwadzieścia minut siedziałam w wodzie . Wyszłam i wytarłam do sucha. Usiadłam na kafelkach basenu aby pomoczyć sobie nogi.
 
Usłyszałam pisk opon. Zerknęłam na ulice. Zapomniałam, że u mnie nie widać ulicy . Duży mur zasłaniał całą ulicę, ale też i winogron, który po nim się wił . Otworzyła się brama. To był kłak. Co on tu robił ? Krew zawrzała we mnie. Jak on śmie do mnie przyjeżdżać . Jeszcze do mojego domu . Co za kretyn . I to jeszcze po szkole ? Przecież był koniec roku niedawno !!!
 
Spojrzałam na niego, a on na mnie. Uśmiechnął się i zaczął iść w moją stronę.
 
 
- Hej ... Czy jest twój ojciec ? - Spytał
 
- A po co ci on ? Hyyy ? - Spytałam nie patrząc na niego.
 
Ukucnął przy mnie i dotknął palcem mojego stanika, którego mocno do siebie pociągnął.
 
- Co ty robisz zboczeńcu jeden ? - wrzasnęłam popychając go.
 
- zadałem pytanie, jest twój ojciec ? . Przyjechałem do niego. Nie przyjechałem się droczyć z dzieckiem - powiedział.
 
Chrząknęłam .
 
- A kto właśnie jest tym dzieckiem . Hyy ?
 
Wstał bez odpowiedzi
 
- Jest ?
 
- Idź do domu - powiedziałam i wstałam - Chyba wiesz jak dojść . Co nie ? - Uśmiechnęłam się łobuzersko.
 
- Jasne - zaczął iść do domu. Wszedł.
 
      Ja nie miałam zamiaru się tym kretynem przejmować. Wzięłam balsam i usiadłam z powrotem. Zaczęłam wsmarowywać w skórę. Po pięciu minutach Styles wyszedł z domu razem z tatą, a ja dalej smarowałam się. Kłak idąc do samochodu spojrzał na mnie dziwnie. Kiwnął głową na pożegnanie. Odkiwnęłam. Zamknął za sobą bramkę , a potem ruszył z piskiem opon.
 
     Położyłam się na kocu i nałożyłam na twarz kapelusz, aby nie spalić twarzy. Jest dziś ciepło i można się opalić ...
    Jestem ciekawa po co Styles tu przyjeżdżał i jaką miał sprawę do ojca. Potem się spytam . Na pierwszym miejscu opalanie.
 
Nie wiem kiedy nawet zasnęłam. Kiedy wstałam byłam po prostu czerwona. Kiedy dotknęłam skóry piekła jak cholera. szybko wstałam i pobiegłam do domu aby się dłużej nie opalać . Weszłam do salonu , a potem do kuchni. Taty nie było wiec poszłam do jego sypialni gdzie spał. Nie chciałam go budzić wiec zamknęłam po cichu drzwi i poszłam do swego pokoju.
 
Weszłam do pokoju i spojrzałam na swoją spaloną skórę . Może za zbyt mocno . Spałam na plecach i to przednia część się opaliła na czerwono . Druga wręcz połowa była biała . Westchnęłam głośno . Nałożyłam na siebie krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach . Położyłam się do łóżka brzuchem by nie dotykać pleców . Strasznie piekły. Nie wiem czemu , ale jestem jakoś zmęczona . bardzo szybko zasnęłam .
 
Gdy się obudziłam przypomniało mi się od razu o co mam się spytać taty .
 
Zeszłam na dół . Tata się szykował . Pewnie musi jechać na chwile do pracy albo na jakieś spotkanie .
 
- Gdzie jedziesz ?
 
- Na spotkanie z klientem - A jednak - A co ?
 
- Tak się tylko pytam . - powiedziałam - tato , po co przyjechał tu ten chłopak?
 
- Chodzi ci o tego młodego ?
 
Kiwnęłam głową.
 
- Jego rodzice kazali mu przywieść dokumenty . Chłopak był taki dobry wiec się zgodził. - zaczął wiązać krawat przy szyi.
- I tylko tyle ?
 
- chyba tak. Lubisz go? - powiedział.
 
- Jeszcze tego mi brakowało. Przez niego i jego kolegów mam zmarnowane życie ...

- No dobrze . Przejdzie wam kiedyś. Może się jeszcze kiedyś zakolegujecie. - Poruszał brwiami.
 Prychnęłam.
- nie mów mi o tym nawet!
 
- jak se chcesz . Ale bądź grzeczna. - Dał mi buziaka w czoło i poszedł do swojej sypialni.

Ja podeszłam do lodówki i wyjęłam jedzenie ...




Jest rozdział 4 następny rozdział będzie z Nikki. Chcecie ?

czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 3

Z perspektywy Nikol :

Dwa dni przed wyjazdem do Londynu :

      Za dwa dni wyjeżdżamy do Londynu. Te dwa miesiące zeszły bardzo szybko. Nie spodziewałam się, że AŻ tak szybko. Postanowiłam zrobić pożegnalne ognisko i zaprosić moich kolegów i koleżanki. Mama się zgodziła. Jest czwartek, a jutro koniec roku. Najlepiej by było zrobić ognisko dzisiaj. Jutro nie będę mogła bo trzeba się jeszcze spakować                             
      Wzięłam do ręki telefon i zaczęłam szukać w kontaktach numer Karolcia. Jest moimi dobrym kolegą. Z radością mi kupi kiełbaski, chleb, keczup i inne przekąski .

- O hej Nikola - powiedział raczej zdziwiony bo rzadko do niego dzwonie. Prawie nigdy.

- No cześć Karol. Zrobisz coś dla mnie ? - zapytałam.

- No jasne. A co ?

- Wpadnij do mnie za chwile jeśli możesz to bym ci dała kasę abyś mi załatwił na ognisko jedzenie i jakieś picie . Zrobisz to ? - Nie odzywał się Pomyślałam, że go nie ma - Jesteś tam ?

- Ooo jestem. Tylko zdziwiło mnie to, że chcesz  pomocy ode mnie.

- Bym była ci bardzo wdzięczna jeśli byś przyjechał za pół godziny,

- No to super . jasne, że wpadnę. Za pół godziny albo i nawet za dwadzieścia minut będę u ciebie

- No to dzięki jeszcze raz. No to naraska. Widzimy się tam gdzie zawsze - Uśmiechnęłam się sama do siebie. Znowu sukces. Załatwiłam żarcie. Miejsce które miałam na myśli znajduje się 2 kilometry stąd koło jeziora gdzie rósł stary dąb z  huśtawką.

Pojechałam tam, rowerem i zaczęłam znosić drewno. Po dwudziestu minutach było już przyszykowane i nawet przyjechał Karol.

- Już jestem - powiedział niosąc skrzynkę. zajrzałam do środka. Tak szybko kupił . Trochę się zdziwiłam . Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.

- Gdzie położyć ? - Uśmiechnął się

- Tam. Jakoś bardzo szybko - powiedziałam. Położył zakupy - Ile jestem ci winna ? - spytałam wyjmując portfel

- Nie jesteś- powiedział . Spojrzałam na niego

- Nie bądź głupi. Powiedz ile

Oddałam mu kasę. Po godzinie zaczęło się ściemniać i wszyscy zaczeli się  zjeżdżać. Karol ze Zbyszkiem pomogli mi rozpalić ognisko.

 Nie było z tym problemu. Po rozpaleniu ogniska usiadłam sobie na kocu jak reszta dziewczyn.

- W sobotę wyjeżdżasz - powiedziała Magda - Będzie mi cię brakować - Powiedziała i się rozpłakała. Gdy się ona rozpłakała to ja też. Nie mogłam nie płakać. Też mi jest trudno ich wszystkich zostawić.
Nawet chłopkom było trochę przykro. Przyjechało, do mnie około dwudziestu osób . Mało zaprosiłam. Mam więcej znajomych, ale ci są dla mnie najważniejsi

- Kiedy do nas przyjedziesz ? - powiedziała Kasia

- Nie wiem . Ale na pewno przyjadę.

- zawsze się tak mówi ....

- Słuchajcie ja tu mam całą swoją rodzinę. chce ich odwiedzać tak jak i was. Będę za wami też tęskniła tak jak i za rodziną ...

                                                                         ******

Piątek :


    Jak co roku taki sam koniec roku. Czekanie aż rozdadzą  dyplomy, świadectwa. Po wszystkim, pożegnałam się ze wszystkimi. Przecież ostatni raz widzę tą szkołę. Nie będę się tu uczyła. Pożegnałam się z tymi co nie byli na ognisku i poszłam do domu.
     Weszłam do domu spocona. Zdjęłam sukienkę, rajstopy, baleriny i nałożyłam świeże ubrania. Gotowa do pakowania wyjęłam wszystkie walizy, które będą mi potrzebne. Poskładałam wszystko w kosteczkę ,wszystko co było w mojej szafie. by zmieściło się do dwóch bardzo wielkich waliz. Kosmetyki i różna biżuteria do mniejszej.

   Do Londynu zabieram też mój sprzęt elektroniczny bez którego chyba bym nie przeżyła .Do piętnastej się wyrobiłam. Ale cieszyłam się że poszło to szybko. Uśmiechnęłam się i pobiegłam do sypialni mamy by jej pomóc. Po wszystkim byłam wykończona poszłam się umyć i padłam na łóżko.
 Tylko czekać do jutra. Z tą myślą zasnęłam


                                                                          ******



     Budzik zadzwonił. Naj bardziej znienawidzona rzecz przez ze mnie. Od razu przypomniało mi się, że jadę do Londynu. Wstałam. Jest godzina 04.00. Poszłam do łazienki i weszłam pod prysznic. Dziesięć minutek wystarczyło, wytarłam się i podeszłam do szafy. Wyjęłam wczoraj przyszykowane ubrania. Jest nimi biała bokserka i krótkie dżinsowe spodenki, na nogi zwykłe żółte trampki. Pomalowałam się delikatnie i uczesałam włosy spinając w kitkę,
     Wszystkie walizki i sprzęty są w samolocie. Mama już zadbała o to. Pozostało tylko dojechać na lotnisko. Wyszłam z swojego pokoju i poszłam do kuchni aby coś zjeść. A że wszystko było już spakowane trzeba było zjeść coś takiego jak kupione chińskie jedzenie. Zaczęłam jeść gdy
mama weszła do kuchni.

- Dobrze, że tak wcześnie wstałaś  Musimy za chwile jechać. Weź resztę swoich rzeczy . - powiedziała i wyszła. Dokończyłam jedzenie i poszłam znowu do swego pokoju. Wzięłam swoją torebkę i na szyję włożyłam duże zielone słuchawki. Ostatni raz spojrzałam na pokój i wyszłam.

Gdy byłam na zewnątrz , poszłam pod garaż gdzie był uczepiony pies którego mieliśmy zamiar ze sobą wziąć. zaczepiłam na łańcuch . Mama wyszła z domu i dała dla właściciela domu klucze. Mój dom już nie był moim. Został już sprzedany . Pod bramę podjechała taksówka. Usiadłam z mamą z tyłu i spojrzałam na swoje podwórko. Ostatni raz. I poleciały mi łzy.
Odjechaliśmy.

     Po trzydziestu minutach byliśmy już na miejscu. To znaczy - Na lotnisku. Weszłyśmy do środka samolotu. Jeszcze nigdy nie byłam w samolocie. Usiadłam i zapięłam  się pasami. Strasznie się boję lecieć, ale i też jestem podekscytowana. Po dwudziestu minutach oswojenia nareszcie ruszyliśmy. Patrząc z góry jest o wiele lepiej. Pierwsze co poczułam to odgłos  silników, ale można się przyzwyczaić.
     Do Londynu leciałyśmy około trzech godzin. Mama prawie cały lot przespała. Ja jakoś nie mogłam zasnąć. Ja ciągle podziwiałam widoki. Lądowanie było gorsze od startowania. Odpięłam pasy i wyszłam na świeże Londyńskie powietrze. Lotnisko bardzo duże.
     Obok przejechała nawet spora ciężarówka. Przystanęła przy samolocie. Miała ona służyć do transportu waliz i różnych rzeczy domowych. Włożyli wszystko do środka . Zabraliśmy się z ciężarówką do swego nowego domu.

                                                                         ******


     Wjechaliśmy na podwórko willi. Szczeka mi opadła aż do ziemi. Dom duży i piękny . Duże podwórko gdzie był piękny ogród .Wjazd cegiełkowaty. Mama nawet postarała się o huśtawki i basen. Zawsze marzyłam o basenie .A nawet na podjeździe stał nowiusieńki samochód

- Jak pierwsze wrażenie ? - Mama powiedziała uśmiechając się.

- Ty mamo oszalałaś ?- Pokręciłam głową - jestem pod takim wrażeniem, że trudno mi mówić.

- Wchodzimy do środka ? - Spytała się

- No jasne, że tak.

  Szybko otworzyłyśmy drzwi i po chwili byłyśmy w środku. Pachniało tam nowymi meblami i pomalowanymi ścianami, ale to nie było ważne. W środku było ślicznie . Obeszłam cały dom. Jedna duża kuchnia, dwie łazienki i trzy pokoje z swoją łazienką i  garderoby.

Jest także duży salon i sala muzyczna. Chyba mama pomyślała o mnie. Wie jak uwielbiam muzykę. Może i się nauczę grać na jakiś instrumentach.

   Na koniec zostawiłam mój pokój, który był olśniewający . Fioletowo-czarne ściany. Duże łóżko gdzie mogłabym się w końcu wyspać . Moje dawne łoże też było fajne, ale strasznie twarde, te jest puszyste i mięciutkie. Mój kącik znajduje na rogu domu z dwoma oknami i balkonem. W pokoju jest bardzo jasno, ale na szczęście mam rolety . Do pokoju jest dołączone pomieszczenie garderoby i spora łazienka z prysznicem i wanną, a nad łóżkiem wielki obraz. Było pięknie.



Jest 3 rozdział




 

środa, 22 stycznia 2014

Rozdział 2

Z perspektywy Izabell :


     Nazywam się Izabella Moradi. Mieszkam w Londynie, z pochodzenia jestem Polką. Kiedyś mieszkałam w Polsce, ale wyprowadziłam się z tatą jak byłam jeszcze malutkim bobasem. Nie mam mamy. Tata mówi, że mama mnie nie chciała i oddała w opiekę dla taty. Dlatego jej nienawidzę i nie chce widzieć. Nigdy się nie pytam ojca o nią. Nie chce jej po prostu znać.
      Nie mam rodzeństwa i raczej go nie chcę Niektórzy mówią, że źle mieć rodzeństwo, a inni odwrotnie. Przecież  tacie  zbliża się czterdziecha.  Wiec nie ma czasu na robienie dzieci.

      Tata prowadzi własną firmę. I raczej nie zaliczamy się do ubogiej rodzinki. Mamy sporawą willę, w bogatej dzielnicy miasta. Więc nie mam powodów do narzekania. Mieszkam z tatą  Są dwa piętra. Mój pokój jest na górze, mam własną łazienkę i dużą garderobę. Co chce to mam. Tata zawsze mi powtarza ,, co potrzebujesz to ci kupie " i jestem z tego zadowolona. Na razie mam samochód i mi wystarcza. Bardzo go lubię ...
      Chodzę do szkoły gdzie cała szkoła mnie "raczej" zna. Jestem popularna i mam tych swoich ,, wrogów " o których nie śni mi się wspomnieć na początku, ale mam kolegów którzy lubią mnie. Nie chwale się tym że jestem ładna. Mam to po mamię. Tata mi tak mówił, ale też ją widziałam na zdjęciu gdzie mnie mocno przytula. Zdjęcie było zrobione miesiąc po porodzie. Wiem o tym bo z tyłu na zdjęciu uwidoczniona jest data zrobienia zdjęcia.
Mama jest śliczna tak jak ja. Jestem bardziej do niej podobna niż do taty.

      Każdy mówi, że mam paskudny charakter. Tata nie wie po kim to mam , ale jestem tak wredna, że mi czasem daje szlabany. Nie potrafię być inna :Lubię siebie taką jaką jestem. Koledzy też na mnie nie narzekają. Może co mnie nie lubią, a jest mało takich. Ale niektórzy myślą, że ja ich lubię, ale tak na prawdę nie jest. Sporo osób się mnie boi, a ja jestem z tego zadowolona.
          Za dwa miesiące w końcu są wakacje na, które czekam z niecierpliwością. W końcu będę  mogła sobie poleniuchować w domu. Nie będę musiała wysłuchiwać kazań nauczycieli, którzy się mnie bez przerwy czepiają. Jestem szkolną rozrabiaką jak to mówi moja wychowawczyni. Na lekcji wychowawczej zawsze mi się dostaje. Wychowawczą na szczęście mamy tylko w
Mieszkam z tatą i mamy duży dom jak na dwie osoby. Są dwa piętra. Mój pokój jest na górze, mam własną łazienkę i dużą garderobę.

    Zrobiłam sobie popcorn, którego ostatnio prawie ciągle jem. Jest taki dobry.Idąc do salonu aby coś obejrzeć, zadzwonił telefon. Wystraszyłam się, a pojemnik z popcornem upadł na podłogę.

- Do diazka z tym popcornem i z tą osobą. Przez to wysypałam swoją kolację! - krzyknęłam.

Podbiegłam do kanapy i chwyciłam telefon. Przycisnęłam słuchawkę, ale przed tym spojrzałam na ekran. Elie. Odebrałam.

- Słucham ? - Zapytałam

- O hej Izabella - powiedziała radośnie do słuchawki .

- Czemu dzwonisz ? Przez ciebie mi się popcorn wysypał ...

- popcorn nie jest taki ważny. Za godzinę po ciebie przyjadę imprezowiczko .- wrzsnęła - Coś ci to mówi ? - dodała

- Będzie impra ? - Krzyknęłam  do słuchawki. Byłam podekscytowana.

- Tak już lepiej kochana. No będzie. Dawno nie byłyśmy wiec mogłybyśmy się wybrać. Co ty na to ?

- No i jeszcze się pytasz głupowato. Za godzinę bądź pod domem. Czekam.

- Ale zaczekaj ...

- Idę się szykować. - Rozłączyłam się i szybko pobiegłam na gorę. Rozebrałam szybko i wskoczyłam pod prysznic. Umyłam się. Włosy zawinęłam w ręcznik Nie miałam czasu wiec wyciągnęłam  suszarkę, którą rzadko używam. Wysuszyłam włosy i poszłam do garderoby gdzie znalazłam, krótkie, dżinsowe, czerwone spodenki i czarne, koronkowe rajstopy i bluzką na ramiączkach i marynarkę .

Poszłam jeszcze do łazienki aby się pomalować. Powieki brązowym cieniem i przetuszowałam rzęsy by były jeszcze ciemniejsze i wyraźniejsze. Pudrować się nie na widzę bo nie chce mieć na starość zmarszczek. Uczesałam włosy i popsikałam moimi ulubionymi perfumami.

Wzięłam jeszcze parę potrzebnych rzeczy i byłam już gotowa.

Po dziesięciu minutach pod dom podjechała  Elie. Wyszłam z domu zamykając na klucz drzwi. Tata wróci dzisiaj później więc nawet się nie dowie czy byłam na imprezie czy nie. Tak naprawdę mi nie pozwala na nie jeździć, ale ja tak się jego nie słucham. Nawet czasami nie wie, że jeżdżę . Czasem przyjdzie taki zmęczony, że kładzie się od razu spać.

Wyszłam pod bramkę gdzie zobaczyłam Elie. Wsiadłyśmy do samochodu i wreszcie mogłyśmy ruszać.

Po dziesięciu minutach byłyśmy na miejscu . Wysiadłam z samochodu  . Elie zaparkowała samochód tam   gdzie stała spora grupka przystojnych chłopaków. Spojrzałam na nich, przyglądali się nam z zaciekawieniem i szeptali. Ja się tylko uśmiechnęłam i poszłam z Elie do lokum gdzie była impreza.

    Już zdążyła się rozkręcić. Podeszłam do baru i zamówiłam sobie ananasowego drinka, którego uwielbiam pić. Nawet nie czuć alkoholu, po prostu smaczny. Cud, miód i malina.

    Łyknęłam se i rozejrzałam po sali czy nikogo tu nie przywiało ze szkoły. Po chwili zobaczyłam mojego wroga, którego bardzo nienawidzę. Jest popularny w szkole tak jak ja, pierdolona gnida z niego. Jest strasznym podrywaczem. Laski za nim po prostu biegają. Nie wiem co w nim widzą. Przecież to nawet nie ma ciała żadnych mięśni. Przecież to chuderlak. No może wygląda trochę jak gangster ta karnacja i te oczy ... ale charakter strasznie paskudny. Lubi się ze mną kłucić i przez to prowadzimy wojnę już od roku. Jest starszy ode mnie. Ale za to głupi.

  Po co ja się patrzę na tego kretyna !!!

Podszedł do mnie chłopak, którego widziałam przy samochodzie. Uśmiechnął się .

- Może zatańczymy ? - Spytał.

- No jasne - Powiedziałam i się mu przyjrzałam. Ten ma chociaż mięsnie pod bluzką.

Zatańczyłam z nim dwa tańce. Niezły z niego goguś.

Zmęczona podeszłam do baru i zamówiłam piwo, które z pragnienia za jednym zamachem wypiłam .

Zobaczyłam tego buraka. Właśnie szedł w moją stronę, ale nie był sam. Szedł z jakąś dziewczyną. Prowadził ją za łokieć, a ona się radośnie śmiała. Była zadowolona, że taki przystojniak jak Malik zwrócił na nią uwagę.

Przystanął przy mnie, ale nie gadał do mnie tylko do kelnera, podał mu piwo które mulat oddał dla blądynki. Chyba jej tylko stawiał.

- Dzięki - powiedziała - Teraz jesteśmy kwita - Uśmiechnęła się.

  Malik nigdy niemiał jeszcze dziewczyny. W szkole widzę go z różnymi laskami. Liże się z każdą. Nie rozumiem tego kretyna!!!

- Co się lampisz - powiedziałam do mulata, który z zaciekawieniem piorunował mnie wzrokiem.


- A nic. Po prostu śmieszy mnie to, że się jednym piwkiem napiłaś.

- A co ty wiesz. Ja jestem trzeźwa - warknęłam  i odepchnęłam go idąc na parkiet. I zaczęłam wywijać ...


***********************************************************************************
  Jest drugi rozdział.

Rozdział 1


                                                           
Z perspektywy Nikol :
      Mam na imię Nikola . Mam siedemnaście lat. Mieszkam w Polsce w stolicy z moją mamą. Tata mieszka w Londynie. Nigdy go nie widziałam. Może tylko na zdjęciu, które znalazłam dziesięć lat temu trzymam je ukryte głęboko w szufladzie . Mama nie wie o tym, że mam je i lepiej żeby jednak nie wiedziała. Nie wiem czemu się rozpadł związek mamy i taty, ale mama nie chętnie mówi o tym . Zdziwiłam się ,że powiedziała mi, że miał romans z jakąś kobietą. Ale chciałabym go kiedyś zobaczyć. Niektórzy mnie się pytają czemu nie mam taty. Ja nie wiem jak odpowiedzieć. Robi mi się smutno kiedy widzę jak moje koleżanki chodzą na wspólne kolacje, do kina, na spacer z swoimi ojcami. Nie gniewam się na tatę bo nadal nie wiem czy mama mówi prawdę co do tego ,, Romansu ".
      Jestem jedynaczką. Chce mieć rodzeństwo . Obojętne mi jest to ,czy to będzie brat czy siostra.
     Jak mówiłam mieszkam w Polsce. Za dwa miesiące się wyprowadzamy do Londynu z czego jestem w połowie zadowolona, a w połowie nie. Zadowolona jestem z tego, że będę mogła od naleźć mojego tatę, poznać nowych ludzi
      Nie jestem zadowolona z tego, że  wyjeżdżam z Polski dlatego, że będę musiała opuścić szkołę ,  przyjaciół, ulubione miejsca do których lubię chodzić by przemyśleć parę spraw.
       Mama jest adwokatem i sporo pieniędzy zarabia. Nie jesteśmy biedne. Mama już zdążyła kupić dom w Londynie i mamy tam nawet niezły widok. Dom jest już prawie wyremontowany tylko pozostało pomalować ściany i urządzić , ale zajmą się tym specjaliści.
        Jeszcze nie powiedziałam z jakiego powodu tam wyjeżdżamy. Mama dostała propozycje pracy adwokackiej oczywiście w Londynie. Dla niej to wyższy szczebel do kariery ,wiec nawet się nie zastanawiała i przyjeła tą pracę.
         Zostało jeszcze dwa miesiące. za dwa miesiące szkoła się kończy tu w Polsce i wyjeżdżam do Londynu. Boże to tak szybko zleci .
 
                                                                              ***
           Koleżanka podwiozła mnie pod dom. Pożegnałam się, dając jej całusa w policzek. Otworzyłam furtkę i weszłam na posiadłość. Jest już wieczór, a z okien domu prześwituje światło. To znaczy, że mama jest w domu
      Przeszłam najpierw przez ganek, a potem przez drzwi domu. Klucze nie były potrzebne. Rzuciłam je na szafkę koło wazonu róż.
- Jesteś w domu ? - Krzyknełam. Chciałam się upewnić czy to na pewno ona.
- Tak - Odwrzasneła z kuchni. Byłam ciekawa co takiego robi.
Wpadłam do kuchni, rzucając na krzesło torbę. Mamę stała przy kuchence i coś pichciła. Podeszłam do okna gdzie stało radio. Włączyłam je.
- Co tam cudujesz  - Skoczyłam w stronę mamy
- Nikola, nie rób tak, ile razy mam ci to powtarzać ? .
- Do skutku, aż zrozumiem - puściłam oczko, a ona pokręciła głową. - A to kolacja będzie ... myy ziemniaczki
- No jak przyszłaś to byś mogła pomóc swojej starej matce. Co ?
- Stara to może być krowa mamo. Ty jesteś jeszcze młoda. popatrz  na tą piękną twarz. Każdy ci zazdrości takiej urody. Nie wyglądasz na trzydziestkę piątkę tylko na dwudziestkę
- Już się zarumieniłam - powiedziała
- Normalka
Podeszłam do lodówki aby wyjąć warzywa na sałatkę.
- czego szukasz ?
- Ogórków aby zrobić mizerię
- Nie myślałam o mizerii - Spojżała na mnie dziwnie - Kupiłam warzywa na wielowarzywną.
- Wielowarzywną ? No dobrze. Niech będzie ta wielowarzywna. - Wyciągnełam z lodówki warzywa i wysypałam na deskę . Było za dużo jak na dwie osoby. Zerknełam na garnek, który był zapełniony po brzegi.
- Mamo, czy ktoś ma do nas przyjechać, raczej czy robisz zapasy ugotowanej żywności?
- Ahh ... miałam ci powiedzieć, że przyjeżdżają do nas dziadkowie na kolację. Musze w końcu powiedzieć, że wyjeżdżamy do Londynu.
- Serio ? No to super. - Ucieszyłam się z tego powodu. lepiej im powiedzieć wcześniej niż później.
- Nikola ty się zajmij sałatką, a ja kotletami. zostało jeszcze dwie godziny wiec przygotuje jeszcze inne przysmaki. Ziemniaki się ugotuje potem i ... - nie dokończyła tylko zaczęła szukać czegoś?...Gdy już znalazła tartą mąkę i jajka zaczeła obijać mięso na kotlety.
      Po dwudziestu minutach sałatka wielowarzywna została przeze mnie przyszykowana i włożona do lodówki. następnie zajełam się kompotem , który też poszedł do lodówki.
- Dobra wszystko zrobione. To ja idę się wyszykować - powiedziałam, a mama w tym czasie nastawiła ziemniaki.
Poszłam do swego pokoju. Padłam zmęczona na łóżko. Przecież za raz przyjadą dziadkowie, a ja jeszcze leżakuje!!!???Wyskoczyłam z łóżka i podeszłam do szafy Wyjełam leginsy w biało - czarne paski i bordowy sweter.
Weszłam do łazienki, a potem pod prysznic. Po całym dniu roboty trzeba się odświerzyć. Po umyciu się wytarłam i ubrałam. Włosy spiełam w koka i pomalowałam się lekko.
Za oknem zobaczyłam światła samochodu.  Szybko wyszłam z pokoju i poszłam do salonu gdzie stół został nakryty, a jedzenie poustawiane. Mama pewnie się szykowała. Wziełam szklanki i kompot. Poustawiałam na stole i gdy ustawiałam ostatnią szklankę ktoś zadzwonił do drzwi. Spojrzałam na stół i stwierdziłam że jest ok. Od wróciłam się i podeszłam do drzwi.
Otworzyłam je. To była babcia i dziadek. Przywitałam się z nimi i wpuściłam do środka.
Po piętnastu minutach przy stole siedziały dwie ciotki, wujek i obie babcie z dziadkami.
Na początku zjedliśmy, a jak już wszyscy byli najedzeni mama zaczęła mówić. 
- Muszę wam coś powiedzieć - zaczeła. Wszyscy słuchali. - To może być dla was zaskoczeniem. Dla Niki też było - spojrzała na mnie. Uśmiechnełam się do niej, dodając otuchy. - Właśnie dostałam propozycje pracy ...
- O to świetnie - wszyscy zaczeli mówić i się wypytywać gdzie i wgl.
- Ta praca  nie jest w Polsce tylko w Londynie - Mama dokończyła. Zapadła ogromna cisza. Wszyscy spojrzeli na mamę.
- Czy ja się przesłyszałam - Odezwała się babcia.
- Nie mamo. Za dwa miesiące przeprowadzamy się do Londynu.
- Ale wy nie możecie wyjechać, przecież Nikola nie skończyła jeszcze szkoły i ... - Babcia ciągneła, a reszta słuchała.
- I dlatego za dwa miesiące są wakacje ...
- Ale Nikola ma tu kolegów, koleżanki. Nie możesz być taką egoistyczna - Powiedziała tym razem ciocia. - Nie myśl o sobie tylko pomysł o swojej córce. Ona też ma uczucia i ...
- mamo ona nie ma nic przeciwko. Chce wyjechać i poznać nowych ludzi. Co nie Nikola ? - spojrzeli na mnie wszyscy.
- Tak mamo. Chce zobaczyć Londyn i jechać tam. Jestem ciekawa jak tam jest, a mama ma okazje na lepsze życie tak jak i ja. Będziemy was odwiedzać częściej niż wam się wydaje. Musicie się z tym pogodzić. Tez byłam zaskoczona, ale potem doszłam do wniosku, że warto tam pojechać - od razu pomyślałam o ojcu, ale o nim nie wspomniałam. Wszyscy byli zaskoczeni. Jeszcze rozmawialiśmy o  innych sprawach. Po jakimś czasie wszyscy zaczeli się zbierać. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i odprowadziliśmy ich na ganek.
 
 
                                                                        ***
 
Pomogłam mamie posprzątać. Do 23 się wyrobiłyśmy i zmęczona poszłam do pokoju. Nie myłam się drugi raz. Nałożyłam piżamę i przemyłam twarz by zmyć makijaż. Położyłam się do łóżka. Myślałam jak to będzie w Londynie .... a potem zasnełam .
 
***********************************************************************

   No i jest pierwszy rozdział.

   Co o nim myślicie bo ja myślę że jest do dupy. Ale chce poczytać Wasze opinie. Dowiedzieć się co o tym myślicie.
   Rozdziały będą na zmianę. Raz będzie z perspektywy Niki a raz z Izabell .Początki będą trochę nudnawe ale dalsze rozdziały się rozkręcą .Mam już je napisane. 
Następny rozdział zależy od was.