Z perspektywy Nikol :
Tydzień później :
Poniedziałek :
Minął już tydzień odkąd chodzę do szkoły. Nie ma takiego dnia aby Izabella się mnie nie czepiała. Boję się jej. Nie potrafię się jej przeciwstawić ani uderzyć.
Ostatnia lekcja. Dużo ciekawych rzeczy dowiedziałam się od kolegów i koleżanek Chodzą ploty, że Izabella jeździła na wrotkach i to różowych jak małe dziecko. Gadają, że jest złodziejką i że ukradła jakieś słuchawki. Nie wiem, co złego jest w jeżdżeniu na wrotkach?.
Do niej to podobne. Wiem jaka jest. Wole na nią nie patrzeć. Głupio mi, że mam taką siostrę.
Idąc na dół ktoś otworzył drzwiczki szafki na szyfr. Uderzyłam się prosto w czoło. Ktoś mnie złapał za łokieć. Zobaczyłam twarz mulata.
- Wszystko ok ? - spytał. Ostatnio mnie strasznie unikał. Od tamtej pory jak siedzieliśmy na schodach nawet na mnie nie spojrzał.
- Tak . Tylko głowa mnie boli ...
- Sory ... nie wiedziałem, że idziesz .
- Naprawdę to nic ... zdarza się - uśmiechnęłam się krzywo.
Zobaczyłam jak w naszą stronę idzie Izabella. Przystanęła przy nas .
- Nie wiedziałam, że się kolegujesz z moją siostrą bliźniaczką ?
- Wcale się nie koleguje ... obie jesteście dziwne - powiedział - Nie wiem co widzą w was inni . - zamknął szafkę i se poszedł.
Trochę się mi smutno zrobiło.
- Nie masz u niego szans- powiedziała i poszła tak jak on.
Mi się on wcale nie podoba !!! Albo się tylko oszukuje. Przez tą jędze mnie nie lubi i dlatego chyba się tak przyjmuję.
Nie na widzi mnie tak jak i ją. Myśli, że jestem taka sama jak ona.
Zobaczyłam Louisa, który się do mnie uśmiechnął.
Poznałam jego imię w piątek ...
Czas przeszły
Piątek :
Skończyły się lekcje . Dzisiaj musiałam znowu jechać autobusem do domu . Wyszłam napakowana z szkoły . Ktoś do mnie wrzasnął po imieniu .
- Nikola !!! zaczekaj - Odwróciłam się do gościa. Zna moje imię?
- Tak ?
- Jak chcesz to mogę ci pomóc - powiedział.
- czemu nie ?
Dałam mu karton.
- To powiesz jak masz na imię ? - spojrzałam na niego. Uśmiechnął się.
- Louis Tomlinson - w końcu powiedział.
- I było tak trudno ? - spytałam.
- No nie. Myślałem, że jeśli jesteś taka popularna to zapytasz się kogoś to ci powie, ale ci nie zależało na tym.
- Zależało mi na tym abyś sam powiedział. W końcu się doczekałam.
- Ty spryciaro ... a to ty autobusem się wybierasz ? - spytał.
- Tak . mama po mnie nie przyjedzie - westchnęłam.
- A nie możesz własnym samochodem jeździć ?
- Nie mam - powiedziałam, a on wytrzeszczył oczy - Nie mam prawka .
- Uuuu ... a czemu ?
-Nie zrobiłam prawka.
-Jeśli masz chęć to mogę cię poduczyć ...
- Naprawdę ? - powiedziałam zdziwiona, że oferuje mi swoją pomoc . Jak się dowiedziałam, to on jest dobrym kolegą Zayna Malika. Dziwne, że chce się ze mną kolegować. Nie jest tak trudny jak Zayn.
Powinnam skorzystać z pomocy Louisa ?
Dobrze jeżdżę samochodem. Zdołałam się już nauczyć, ale może być fajnie jeśli przyjmę jego propozycję i się nie przyznam, że umiem.
- No tak.
- chętnie skorzystam - Zobaczyłam nadjeżdżający autobus - Sory Louis, ale ja muszę spadać. Autobus już stoi - pokazałam palcem - a nie chce wracać piechotą . Zgadamy się w poniedziałek. Co ty na to ?
- Dobra
Weszłam do autobusu i z okna mu pomachałam.
Teraźniejszość :
Zobaczyłam Louisa, który się do mnie uśmiechnął.
- Hej. Co powiesz na to aby po lekcjach się pouczyć ?
- Wiec nie zapomniałeś? - powiedziałam ze zdziwieniem
- No nie. Lubię jeździć samochodem i lubię uczyć jeździć. -zaśmialiśmy się
- Ah - kiwnęłam głową - No to dzisiaj wieczorem. Tyle, że mamy problem - powiedziałam.
- jaki ?
- Nie znam takiego miejsca aby policja nas nie złapała.
- O to się nie martw - powiedział i w tym czasie zadzwonił dzwonek. - To ja idę . Czekaj na mnie przy schodach po lekcjach
- Dobra - pomachałam mu i poszłam pod swoja klasę. Miałam akurat na przeciwko mulata, który stał oparty o ścianę. Spojrzał na mnie, a potem zaczął gadać do dziewczyny, która od razu zaczęła się do niego tulić, mu to nie przeszkadzało, wręcz podobało. Prychnęłam tylko i weszłam do klasy jak reszta.
Po lekcjach :
Czekałam na schodach na Louisa . Nie czekałam dłużej niż pięć minut . Wyszedł z szkoły ze swoimi kolegami .Malikiem i Stylesem . Louis machnął do mnie i podszedł .
- Na serio chcesz brać u mnie lekcje ? - spytał.
- A czemu by nie - powiedziałam uśmiechając się.
- A czego lekcje ? - spytał mulat.
- To nie twój interes Zayn - powiedział Lou.
- No, ale powiedz. Zobaczymy czy to nie mój interes. - uśmiechnął się do lokowatego.
- Nikola nie ma prawka i za proponowałem jej, że ją poduczę jazdy.
- A ją się da wgl czegoś nauczyć ? - Spojrzał na mnie.
- No to zobaczymy - Louis powiedział - pakujemy się do mego samochodu. Jedziesz z nami ? - to było skierowane do loczka.
- Nie mogę, ale dzięki za propozycję - powiedział - A tak przy okazji to ty jesteś siostrą Izabelli ? - spytał Harry
- No niestety - odparowałam - Jak masz na imię ?
- Harry ... to ja spadam - Przybił na pożegnanie z chłopakami piony i poszedł na parking
- A ty jedziesz ? - spojrzał na Zayna
- Czemu nie ? - Uśmiechnął się sprytnie
- On nie jedzie z nami. Co nie? - powiedziałam krzyżując na piersi ręce
- Coś przeszkadza ? - Odpowiedział tylko
Nie odpowiedziałam tylko skierowałam pytanie na Louisa :
- To jedziemy ? - Lou złapał mnie za łokieć i zaczął prowadzić do samochodu. Wsiadł do jaguara. Przednie miejsce zajął mulat więc ja wpakowałam się do tyłu.
Malik specjalnie z nami jedzie aby się ze mnie ponaśmiewać. Jeszcze zobaczy - powiedziałam w myślach
Gadali po cichu. Po rysach twarzy Zeyna zauważyłam, że jest nie zadowolony. Patrzał na mnie kątem oka, a potem wracał do rozmowy.
Chyba jest nie zadowolony, że Louis się ze mną koleguje. Teraz już rozumiem . Malik pilnuje go aby nie zrobił nic głupiego. A niech mnie... to był jego plan!!! Jak widać bardzo prosty do zrozumienia.
Po pięciu minutach zjechaliśmy na polną drogę, a potem żużlową uliczkę . Jak się dowiedziałam to byliśmy pod mostem gdzie dawniej były rozgrywane tu zawody samochodowe .
- No dobra. Malik wypierdzielaj mi z przodu na tył, a ty Nikola choć za kierownice.
- Dobra - Powiedziałam i wysiadłam z samochodu. Ominęłam naburmuszonego Zayna, a potem Louisa. Usiadłam za kierownicą, a Lou obok.
- Uruchom silnik - powiedział Lou. Zrobiłam co mi kazał.- Dobrze Teraz przyciśnij lekko gaz
Zrobiłam trochę za mocno. Pojechaliśmy szybko, a potem samochód zgasł. wszyscy polecieliśmy do przodu.
Zrobiłam to oczywiście specjalnie aby na początku dać rozrywki dla chłopaków. Jeśli Malik tak chce się ze mnie ponaśmiewać to proszę bardzo !!!
Mulat przewrócił oczami. Spojrzałam na niego uśmiechając się, ale odwrócił wzrok.
- Podoba mi się to - zapaliłam ponownie .I zaczęłam jeździć udając że nie umiem . Zgasł trzy razy i prawie cztery razy nie trafiłam w drzewo. Lou cały czas mówił co mam robić i jak.
-Wiedziałem, wiedziałem i jeszcze raz wiedziałem. Jej się nie da ni czego nauczyć!!!
-Zamknij się.-Warknęłam do nie go.
- Cofa mi się - Powiedział Lou, a ja się tylko uśmiechnęłam. Nawet Malik tego wieczoru pierwszy raz się uśmiechnął, ale potem był znowu poważny .
- Spokój. Muszę się skupić. - Spojrzałam na Louisa który przestał się uśmiechać.
Zapomniałam, że trzymam na pedale nogę. Nie zobaczyłam gałęzi. Mocno skręciłam, że chłopacy pospadali z siedzeń.
- Co to było ? - Wrzasnął Zayn - To zaczyna mnie już wkurwiać !!! - usiadł z powrotem na siedzenie.
Wzruszyłam ramionami. Sam tego chciałeś - wrzasnęłam w umyśle
Dodałam gazu i zaczęłam jeździć jak oszalała. Skręcałam, omijałam ustawione pachołki, które wcześniej Louis poustawiał z bardzo szybką prędkością.
Zahamowałam z piskiem
- I jak ? - obróciłam się do Zayna. Patrzył na mnie z nutką zdziwienia - Dalej cos cię wkurza ?
Wyszłam z samochodu gdzie panowała ciemnica . Odetchnęłam świeżym powietrzem . Louis przystanął obok mnie
- Nieźle - powiedział - Okłamałaś mnie - dodał po krótkiej chwili
Wzruszyłam ramionami - No, ale się nie gniewam - spojrzał na Mulata
- Louis weź mnie podwieź pod szkołę - Zayn wsiadł do samochodu poirytowany
- Po co ?
- Przecież samochód mam na parkingu .
- A no tak.
Wsiedliśmy znowu i dopiero ruszyliśmy. Po piętnastu minutach byliśmy już pod szkołą. Wyszłam z samochodu. Zayn zniknął, a potem przyjechał swoim samochodem.
- No to chłopaki do jutra - powiedział za okna. Spojrzał na mnie - No to jedziesz ze mną ?
Wydawało mi się, że szczęka mi opadła do ziemi. Zamknęłam szybko buzię i ze zdziwioną mina spojrzałam na Louisa
- Ej . Ona ze mną jedzie - powiedział Lou
- Dobrze wiesz że nie masz po drodze . -Powiedział do Louisa. jak to nie po drodze ?
- Było fajnie - powiedziałam - Dzięki za lekcje - dodałam jeszcze mały uśmiech , ale on tylko na mnie spojrzał krzywo.
- Hej Malik - Warkną
Wsiadł do swego jaguara i ruszył . Nie wiedziałam o co mu chodzi.
Malik zatrąbił w odpowiedzi .. Bo zamyśliłam się nad Louisem. O co mu chodziło?
- A co on ...-spojrzałam na Zayna, ale on tylko wzruszył ramionami. Podeszłam do drzwi od strony pasażera i wsiadłam. Zayn ruszył. Wyjął z kieszeni jakieś opakowanie. To chyba były papierosy. Zapalił zapalniczką i pociągnął dym prosto do płuc. Nie sądziłam, że pali. Też miałam okazję palić. Kiedyś z koleżanką wypaliłam całą paczkę. Jak pierwszego zapaliłam to zaczęłam się krztusić i dusić, ale jak już się przyzwyczaiłam to paliłam jak jakaś palaczka nałogowa. Wszyscy myślą, że jestem grzeczną dziewczynką, ale wcale tak nie jest.
Zayn położył papierosy. Wzięłam paczkę do ręki i bez zapytania czy mogę poczęstowałam się jednym.
- Pożyczysz zapalniczkę ? - spytałam. On na mnie dziwnie spojrzał. Wykręciłam oczami i wzięłam zapalniczkę z jego ręki. Zapaliłam i pociągnęłam, Wypuściłam dym.
Po chwili papierosa nie miałam w ustach Zayn wyrzucił za okno.
- Czemu to zrobiłeś ? - spytałam otwierając szerzej oczy
- Małolaty u mnie w samochodzie nie palą ! - Wzięłam z jego ust papierosa i też wywaliłam.
- Co to kurwa miało być ?!?! - wrzasną zaskoczony - Pozwolił ci ktoś ? - wzruszyłam ramionami i po kilku sekundach odpowiedziałam :
- Nie, ale jeśli ja nie mogę to ty też nie
- Bo co mi zrobisz. Nie będziesz mi się tu rządziła kurwa !!! - warkną
- Ty też.
- Wysiadaj z mojego samochodu - powiedział. spojrzałam na niebo. Było ciemno jak w dupie. - no wysiadaj - warkną.
- No to zatrzymaj się - wrzasnęłam. Wzięłam to na poważnie. On zaczął się głośno śmiać.
- Nie bądź śmieszna. Nie puszczę cię w taką ciemnice. - Nie patrzałam na niego - To był tylko żart - Śmiał się nadal.
- Kretyn - powiedziała tylko.
Tak nagle zbiegło mu się na żarty. To nie było wcale śmieszne.
Nie odzywałam się do niego. Nawet nie wiem kiedy byłam pod domem.
- To ty wiesz gdzie mieszkam ? - spytałam w końcu.
- No jasne, że tak. Widzę cię czasem - powiedział.
- To ty mnie śledzisz ?
Prychnął.
- Ja ciebie ?Oszalałaś. Ty mnie nie kręcisz, a teraz wysiadaj - powiedział - Nie mam zamiaru tu dłużej czekać.
- Ohhh. To powiedz chociaż skąd wiesz gdzie mieszkam ?
- Mieszkamy na tym samym osiedlu.
Spojrzałam na niego. Uśmiechał się.
- Lubisz się ze mnie nabijać co nie ?
- A jak ! Dobra na serio kurwa idź. Rodzice się pewnie o ciebie martwią.
- No tak - wyszłam z samochodu. - dzięki za podwózkę. - kiwną głową.
Powiedział, że go nie kręcę... Westchnęłam głośno.
Weszłam do domu. Mama już na mnie czekała.
No to mamy 11 rozdział. Strasznie długi .Co myślicie o nim i co będzie dalej?
10 komentarzy=rozdział
Jejku ! Tak szybko nowy rozdział, dlatego tak uwielbiam to opowiadanie ;**!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejnyy <3
OdpowiedzUsuń-
http://you-and-i-fanfiction.blogspot.com/
-
Pozdrawiam! Xx
/ Haz.
Cudowne ;**. Masz talent .! xx
OdpowiedzUsuńSuper ;*! Czekam na next ^.^!
OdpowiedzUsuńWooow świetny rozdział <33!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem twojego talentu do pisania :)!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Z resztą jak każdy xd
OdpowiedzUsuńCzekamy na next ;**
Superowy rozdział skarbie ;**
OdpowiedzUsuńCzy Nikola i Izabella mają twittery lub aski?
Aaaaaaa nie moge sie doczekac nowego rozdzialu :)
OdpowiedzUsuńOMG OMG! BOSKI <333
OdpowiedzUsuńMłoda się z chłopakami dogaduje :D czyżby Lou był zazdrosny? :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział :DD
OdpowiedzUsuńTylko mam małą prośbę.... mogłabyś usunąć to denerwujące hasło za każdym razem kiedy chce się dodać komentarz? Chodzi mi o to,że wyskakuje jakieś cholerne okienko by wpisać hasło. To naprawdę jest denerwujące.
Zajebiste-e kocham cię
OdpowiedzUsuń