Z perspektywy Izabelli :
Czwartek :
Budzik zadzwonił. Wyłączyłam go z zamkniętymi oczami. Głowa mi pulsowała, a na uszach miałam ogromne słuchawki. Zapomniałam wczoraj wytłoczyć muzyki i całą noc grała.
Otworzyłam jedne oko, a potem drugie. Zebrało mi się na wymioty. Wstałam szybko i popędziłam do łazienki. Przykucnęłam obok klozetu i wczorajszą kolację zwymiotowałam.
Żołądek mnie bolał. Jeszcze mi brakowało dostać grypy żołądkowej.
Fleeeee.
Wyszłam z łazienki, ale po chwili znowu mi się zebrało na wymiociny i pobiegłam s powrotem. Po trzydziestu minutach do pokoju zapukał tata.
- Dobrze się czujesz ? - Spytał kiedy wyszłam z łazienki - Jesteś strasznie blada
- Dopadła mnie grypa żołądkowa - powiedziałam z chrypką . Wskoczyłam na łóżko i się skuliłam w kłębek. Tata usiadł na łóżku i pogłaskał mnie po główce jak małe dziecko .
- Nie idź do szkoły kochanie...przyniosę ci wodę za chwilkę - powiedział bardzo daleko .
Zasnęłam ponownie.
Gdy się obudziłam na szafce obok łóżka stała taca z wodą i jakimś jedzeniem. W tym truskawkowy joguś, którego uwielbiam . Wypiłam połowę wody z małej butelki.
Wzięłam do ręki Jogurt i otworzyłam . Zjadłam cztery łyżki, a potem znowu pobiegłam do łazienki i wszystko zwymiotowałam. No i było tak w kółko. Wzięłam koc i poszłam na dół do salonu gdzie położyłam się oglądając telewizję. Cały dzień leżałam, rzygałam i srałam nudą.
Myślałam o wczorajszym wieczorze...jak przyszłam do domu to taty jeszcze nie było.
Dzisiaj zrobił se wolne . Siedzi w swoim gabinecie i tam pracuje. przychodzi do mnie tylko aby dać mi leki.
Na jedzenie nie miałam ochoty. Brzydziło mnie wręcz. Nic mi się nie chciało robić. Słuchałam czasem muzyki i podśpiewywałam sobie głośno.
Wieczorem się poprawiło . Odetchnęłam z ulgą . Zjadłam porządną kolacje. Nie to co wczoraj zimną z lodówki.
Na drugi dzień było jeszcze gorzej. Musiałam ze sobą nosić miskę aby gdzieś pójść . Tatę wzywały obowiązki wiec pojechał do pracy. Musiałam sobie dzisiaj radzić sama.
Następny dzień tez był okropny tyle, że mnie rzygałam . Trzy dni z kolei, a ja nadal jestem chora. Ta choroba zaledwie trwa dwa dni, a tu proszę trzy dni !!! .
W sobotę z rana pobolewał mnie żołądek, ale po południu było już wszystko porządku.
Niedziela :
Ubrałam się w leginsy i bokserkę i bluzę z kapturem. Co niedzielę biegam wiec dzisiaj też mam zamiar. Włosy upięłam w koński ogon
Na dworze jest pochmurnie wiec nakładam bluzę aby nie zachorować tym razem na przeziębienie. Wybiegłam z domu. Tata dziś ma wolne wiec został w domu . Nałożyłam na uszy duże żółte słuchawki i włączyłam muzykę. Zamknęłam furtkę i pobiegłam chodnikiem. W parku porozciągałam się i porobiłam parę ćwiczeń na wyprostowanie i rozciągnięcie kończyn. Po cztero-dniowej chorobie przydało by się zrobić niezłą rozgrzewkę dla mięśni.
Nałożyłam z powrotem na głowę kaptur i pobiegłam miedzy drzewami . Przeskoczyłam ogromną kałuże, a potem suchy pień . Biegnąc mój wzrok powędrował na chłopaków ... niespodziewanie zobaczyłam też loczka . Połowa chłopaków siedziała na ławce, a druga połowa stała. Styles i paru mi znanych chłopków palili papierosy i pili piwo.
Nie byłam nawet tym zdziwiona. Styles pasował do zgrai pijaków. Byłam od nich około dwunastu metrów . Nasunęłam bardziej kaptur na głowę i pobiegłam do domu omijając grupkę chłopaków którzy katem oka na mnie spoglądali.
Weszłam do domu. Na twarzy był burak . Poszłam do łazienki i wzięłam długi prysznic. Zmyłam pot z siebie...w końcu było mi dobrze i ciepło .
Poniedziałek :
Zaparkowałam samochód na parkingu szkolnym. powędrowałam do szkoły. Po drodze dziewczyny zaczepiały mnie. Pytały się co się ze mną działo przez ostatnie piec dni. Powiedziałam, ze byłam zajęta. Nie mogłam powiedzieć ,że chorowałam na grypę żołądkową.
Dwie pierwsze lekcje wydawały się strasznie nudne. Na przerwie poszłam z dziewczynami i chłopakami za szkołę . Zapalili papierosy. Namawiali abym wzięła chociaż jednego do ust, ale ja za każdym razem odmawiałam. Nie lubię brać do gęby tego świństwa. Alkohol to co innego. Można zabalować raz na miesiąc, ale nie codziennie. zadzwonił dzwonek i poszliśmy z powrotem do szkoły. Na korytarzu panował straszny zamęt. Uczniowie zbiegli się obok ściany gdzie wisiało ogromne ogłoszenie. Przepchałam się. Zobaczyłam już tam stojącą Nikole. Stanęłam obok niej i zerknęłam na ogłoszenie.
Ogłoszenie !!!
Drodzy uczniowie
Chcemy ogłosić, że 17.10.1013 roku o godzinach
18.oo - 02.30 odbędzie się bal kostiumowy.
Proszę zaopatrzyć się o maski i stroję.........
Czytałam ogłoszenie jak pozostali.
Bal ma trwać aż prawie sześć godzin. Ucieszyłam się, że będziemy mogli się zabawić.
Zerknęłam na Nikole, która też się uśmiechała podobnie jak ja. Ominęłam ją i poszłam na lekcje. Nauczycielki pogoniły uczniów na lekcje.
Za miesiąc będzie bal i uczniowie mają się zająć przygotowaniem hali. Bale są takie same co roku...jest to tylko bal kostiumowy, ale organizowany bardzo wcześnie. Zawsze bal kostiumowy jest w nowym roku, ale teraz też jest dobrze.
Weszłam do sali informatycznej gdzie miałam mieć lekcje.
Pani podeszła do laptopów. Usiadłam bliżej drzwi aby szybko wyjść, a potem usłyszałam szmer uczniów i głos nauczycielki.
- Bello... pójdź do klasy 204 i przynieś laptopa... - Przekręciłam oczami... czemu ja ?
- Tego co zawsze ? - Przeszkodziłam jej
- O tak - Uśmiechnęła się - Tylko szybko mi wracaj - Popędziła mnie. Szybko wyszłam na korytarz, a następnie popędziłam schodami na górę. Szkoła jest trzy piętrowa. Sal komputerowych jest dużo . Ja mam w 104.
Zobaczyłam klasę . Podeszłam do klasy i zapukałam mocno. Weszłam do środka. Wszyscy piorunowali mnie wzrokiem.
Czemu informatykę musi mieć Harry Styles i Zayn Malik ? - Jak ja ich nie znoszę. I to jeszcze kretyni siedzą obok drzwi. Przystanęłam obok nich i poszukałam nauczyciela. On się do mnie uśmiechnął
- Tak Bello ? - odpowiedział pierwszy
- Pani Jaduch wysłała mnie po laptopa- Usłyszałam obok jakieś prychnięcie. Spojrzałam na nich. Styles patrzył na mnie, a Malik klikał cos w komputerze. Chyba skojarzył się, że na niego patrzę. Podniósł wzrok i spojrzał na mnie.
Zmarszczył czarne brwi i uśmiechnął się drwiąco. Harry zrobił tak samo. Zrobiło mi się tak gorąco, że aż przełknęłam ślinkę. - Eee... iii... No iii - Harry Styles wybuchnął śmiechem.
- Wstań Harry !!! - Powiedział groźnie nauczyciel.
- Po co - Powiedział i dodał szeptem - kurwa ?
- Powiedz głośniej
- Chodzi nauczycielowi o " Kurwa " ? - dalej siedział na krześle.
- Wstań i przeproś koleżankę za zachowanie- powiedział tylko bo tak wiedział, że Styles się nawet nie przejmie wrzaskami nauczyciela.
- Co ja zrobiłem takiego - I dodał znowu te swoje kurwa.
- Naśmiewałeś się z Izabelli...
- Ja z niej ? - Spojrzał na mulata . Malik szepną . - Pieprzyc to - Dodał i wstał.
Spojrzał na mnie z góry. Jest taki wysoki, że nawet do brody moja głowa mu nie dosięga. Wyciągnął rękę - Sorry - Dotknęłam jej...stado dreszczów mi przeszło po karku. Jak oparzona wyrwałam rękę, a Styles z zadowolenia się uśmiechnął. Skrzywiłam się tylko i spojrzałam na nauczyciela. Nauczyciel kiwnął głową do Stylesa i spojrzał na mnie.
- Chodzi ci o ten laptop ? - Podszedł do białego stolika.
- Nie - Podeszłam i stanęłam obok... - O tego - Wzięłam do ręki laptopa i skierowałam się do drzwi . - Dziękuje za pomoc - Skorzystałam z formuł grzecznościowych i się uśmiechnęłam. Wychodząc zerknęłam na tych pajaców. Styles patrzył na mnie groźnie. Zamknęłam szybko drzwi i pobiegłam do klasy. Siedziałam w 204 około dziesięciu minut, a miałam wracać szybko.
Wparowałam do sali.
- Gdzie tak długo byłaś ? - spytała nauczycielka
- Eee ... pan opierdzielał jakiegoś pajaca wiec musiałam trochę poczekać - Położyłam laptopa na biurku
- Zamiast opierdzielał możesz powiedzieć skrzyczał, a pajaca za ucznia... czy nie lepiej ? - podniosła brew pytająco. Pokręciłam głową
- Moja kwestia lepiej brzmi - uśmiechnęłam się tak jak i wszyscy uczniowie. Usiadłam na swoim krześle.
- Oh - Powiedziała tylko i dodała po minucie - Bello zapomniałam o głośnikach. Możesz pójść do tej samej klasy? - Odwróciła się do mnie z uśmiechem. Wytrzeszczyłam oczy od niechcenia
- Jasne - Bąknęłam i dodałam jak Styles - Kurwa !!! - Ale bardzo cicho.
Po chwili znowu byłam pod klasą. Odetchnęłam ostatni raz i zapukałam ponownie.
Weszłam do klasy
- Znowu ty ? - Powiedział nauczyciel razem ze Stylesem
Spojrzałam z słodkim uśmiechem na nauczyciela
- Ja tylko po głośniki - Powiedziane było to tak słodko, że wszyscy oprócz Stylesa i Malika westchnęli.
- Ahh - Nauczyciel podszedł do mnie i podał prawą ręką głośniki. W drugiej dłoni trzymał normalnie lizaczka.
Wytrzeszczyłam oczy. Podał mi słodycz. Wzięłam zdziwiona.
- A co to ? - Tylko wykrztusiłam. Tym razem Malik też wybuchnął śmiechem.
- Lizaczek - Powiedział nauczyciel po trzydziestce - Jesteś bardzo miła i grzeczna wiec...
Nauczyciel się ze mnie naśmiewał. Niezła sztuczka. Wszyscy widzieli na mojej twarzy zaskoczenie więc tylko się uśmiechnęłam ...
- Ah to dla informatyczki ? - podniosłam do góry brwi - Przyjdę do pana od niej z podziękowaniami - Puściłam oczko...informatyk się zaczerwienił , a klasa znów zarechotała. - do zobaczenia później - Wyszłam z klasy z lizakiem.
Na korytarzu dopiero wybuchłam głośnym śmiechem. Pobiegłam do klasy. Gdy się już tam znalazłam podeszłam do nauczycielki. Wystawiłam obie ręce. Z jednej strony były głośniki z drugiej truskawkowy lizak
- Lizaczek podarowany od nauczyciela - powiedziałam - Nie miał innego słodycza - Powiedziałam w jego obronie - więc to chyba też dobrze. - Nauczycielka rozpromieniła się i wzięła lizaczka.
- Na przerwie mu podziękuj
- Nie...niech pani to zrobi
Usiadłam na swoje miejsce i w końcu włączyłam komputer.
Dzwonek zadzwonił dwadzieścia minut później. Wyszłam z klasy i poszłam na dwór z dziewczynami.
Styles i Malik już tam stali. Spojrzeli na mnie śmiesznie.
- Marny popis - Powiedział mulat i wszedł do szkoły omijając mnie.
- Cwaniak z kółkiem w nosie - odpowiedziałam. Chciałam żeby usłyszał to Styles. Krzywo na mnie popatrzył. Jakaś dziewczyna przystanęła obok niego i pocałowała prosto w usta.
Nieraz widziałam dziewczyny, które my ziły się do niego. I to nie było tylko jedna dziewczyna...z którą się bez przerwy całował. Dziewczyny idą do niego chmarami, a on daje dla nich tego czego pragną.
Przewróciłam oczami i usiadłam na murku. Dołączyły do mnie koleżanki . Na przeciw mnie stał Styles z dziewczyną, która go nadal całowała. Pozwolił sobie na dotknięcie jej tyłka. Ona się podsunęła do niego jeszcze bliżej. Po minucie uwolnił się od niej. Zadowoleni weszli do szkoły.
Dobra jest kolejny. Przepraszam za jakiegokolwiek rodzaju błędy w pisowni.
Co o nim sądzicie? A i czy mam tego bloga kontynuować ?Nie wiem ile z was czyta to "cos"
Ja czytam i nie przestanę, a no i czekam na następny :**
OdpowiedzUsuńJa czytam ^^ czekam na nn :) a rozdział mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńCzytaaammmm jest boski . next!!!
OdpowiedzUsuń