sobota, 10 maja 2014

Rozdział 19

Z perspektywy Nikol :
Wybiegłam szybko ze szkoły. Zobaczyłam odjeżdżający autobus.

- Spóźniłam się - wyszeptałam

Kopnęłam mocno kamień i usiadłam na schodku. Jak ja teraz wrócę do domu ?

Mama nie przyjedzie...

Przeszedł obok mnie Malik i poszedł w stronę parkingu.


Wstałam i poszłam w drugą stronę. Przeszłam przez ulicę. Spacer dobrze mi zrobi. Torbę zarzuciłam na ramię i rzuciłam się do biegu. Pobiegłam skrótem.


Zmęczyłam się ale szłam dalej. Usłyszałam za sobą hurkot motoru. Odwróciłam się i spojrzałam na właściciela. Zatrzymał się przy mnie i zdjął kask. Kierowcą był nie kto inny jak nie Malik. Włosy miał rozczochrane i nie powiem, do twarzy mu.

- Masz zamiar iść do domu piechotą aż dwadzieścia kilosów ? - spytał.

- tak - krótka odpowiedz i na temat. Podniosłam dumnie głowę i poszłam dalej. Usłyszałam za sobą jego śmiech. Odpali motor i zajechał mi drogę. Spojrzałam na niego

- No co znowu ? - spytałam

- Wsiadaj - Usiadł - przecież mieszkamy na tym samym osiedlu wiec mogę cię odwieść.

Spojrzałam na jego motor... jest śliczny, duży i śliniący. Malik podał mi drugi kask. Byłam jak z kamienia, jakoś wzięłam kask do ręki i nałożyłam na głowę. Mulat ponownie usiadł, a potem odpalił

- No to wskakuj - Nałożył kask na głowę.

Usiadłam. Nie wiedziałam czego mam się trzymać. Kask przepuścił zapach Malika. Zaczerwieniłam się przez zapach Malika !!!

Złapałam rękoma czarną kurtkę mulata. Prawie wszyscy noszą ubrania ze skóry.

Ruszył raptownie. Usłyszałam swój głos. Czy ja naprawdę wrzasnęłam ?

Malik podśmiewywał się pod nosem. Przesunęłam się do niego. Przyległam do niego całym ciałem. Ręce otoczyłam na jego brzuchu.

Czy on w ogóle cos je ? - pytałam samą siebie.

Dodał gazu i popędził jak błyskawica. Zakręcił mocno, że jeszcze bardziej przytuliłam się do jego pleców.

Wydawało mi się, że kask mi zaraz wyleci z głowy. Jedną rękę uwolniłam i naciągnęłam z powrotem kask.

Prawą trzymałam kurtki mulata, a lewą kask. Zayn zakręcił w lewą stronę. Przekrzywiłam się i już bym spadła gdyby nie złapał mnie za kolano. Przeklną, a potem zatrzymał się. Zdjął szybko kask.

- Co to kurwa ma być ? - obrócił się.

- Nic ...

- Jak to nic? - wrzasnął - Chcesz abyśmy się zabili ? - pokręciłam głową - No to się uspokój

- Jak chcesz żebym się uspokoiła to zabierz ode mnie to draństwo - zdjęłam kask - Wole bez tego jechać...nie mam zamiaru się martwic o ten twój jebany kask, który wcale nie działa - Oddałam mu go. On wstał z motoru i postawił motor na stopkę. Pisnęłam bo złapał mnie niespodziewanie za nogę i przekręcił. Moje nogi były rozszerzone. Dalej siedziałam na motorze, a Malik przystanął miedzy moimi nogami. Podniósł do góry podbródek i się nachylił.

- Nie działa ? - spytał - Oj mylisz się mała.

Włożył mi kask na głowę i zacząć coś majsterkować . Dotykał ręką mojej szyi. Dostałam gęsiej skórki.

Kiedy skończył nałożył swój kask i spojrzał na mnie z góry. Położył rękę na moim kolenie i przekręcił do poprzedniej pozy. Usiadł przede mną.

- Po prostu małe dziecko - Wziął mnie za obie ręce. Otoczyłam go na klatce piersiowej - I nie wierć się. Dobra ? - zapytał

- Dobrze

Ruszył.

Paznokcie wbiłam w jego klatkę. Chciałam go po prostu poczuć. On zesztywniał i dodał gazu. Chyba mu się to nie spodobało.

Na pewno nie.

Po pięciu minutach stanął pod moim domem. Dałam mu kask i zeszłam z motoru.

Nawet mu nie podziękowałam za podwózkę ani nie pożegnałam. Ruszył z piskiem opon.

Odjechał.

Znowu mnie będzie omijał.

Pokręciłam głową i poszłam do domu

Środa :


Tak jak mówiłam. Nawet na mnie nie spojrzał. Westchnęłam i spojrzałam na Louisa. Uśmiechnęłam się do niego, ale nie czekałam na odpowiedz. Weszłam do szkoły.

Minęła pierwsza lekcja. Wyszłam z klasy i zobaczyłam czekającego Lou. Uśmiechnął się i podszedł.

- cześć...wszystko w porządku ?

- Tak, a czemu się pytasz ? - wzruszył ramionami

- Z rana tak dziwnie wyglądałaś

- Jest ok - Teraz jest dobry moment aby z nim pogadać. - Pogadamy ? - spytałam

- Możemy...chodźmy na dwór

Wyszliśmy. Louis poprowadził mnie na mór. Zawsze tam staje z kolegami. Podskoczyłam i usiadłam na betonowy murek Spojrzałam na Louisa z góry. Uśmiechnęłam się, a on oddał. Słodki kociak - na razie.

- O czym chcesz pogadać ? - spytał

- pamiętasz jak mnie uczyłeś prowadzić ? - pokiwał głową

- Umiałaś już jeździć ... niezła z ciebie kłamczucha.

- Wiem, ale nie o tym chce pogadać - Spojrzałam na główne drzwi szkolne. Wyszedł Mulat razem z Carli. Wywrócił oczami i przegryzł wargę. Ona coś gadała, a on z niezadowolenia mruknął. Louis tez go zobaczył i się drwiąco uśmiechnął

- Ma powodzenie - wydęłam usta kiwając głową. Louis na mnie spojrzał i się uśmiechnął

- Nawet nie wiesz jakie.

Malik spojrzał na nas. Spojrzałam na ziemię. Mogłabym na wszystko patrzeć tylko nie na niego.

Dołączył do nas i oparł się o mur obok Louisa. Spojrzałam na nich z góry. Carli stanęła na przeciwko mulata. Mogłam się jej w końcu przyjrzeć. dzisiaj nie miała na twarzy tyle pudru jak zawsze. Bez pudru człowiek wydaje się ładniejszy. Dziewczyna wyczuła mój wzrok na sobie. Spojrzała na mnie.

- Wiec o czym ? - Usłyszałam głos Tomlinsona. Zapomniałam co ostatnio mówiłam, Przypomniałam se .

- Oh...- zeskoczyłam z murku - choć - Dodałam. Złapałam dłoń Louisa

- Gdzie ?

- Może na parking - wskazałam palcem na parking

- A czemu nie tu ? - spytał



- Chce z tobą pogadać po prostu. - Wzruszył ramionami i się uśmiechnął

- No dobra

Nie oglądając się za siebie ruszyliśmy na parking. Kiedy się tam znaleźliśmy oparliśmy się o jego samochód.

- Wtedy się na mnie obraziłeś, tak ? - powiedziałam prosto z mostu

- Kiedy ?

- Powiedz prawdę - spojrzałam na niego

Przewrócił oczami i spojrzał na mnie.

- To czemu z Zaynem pojechałaś ? Hyy ? - zapytał

Zastanawiałam się nad tym pytaniem

- Bo mnie pierwszy zapytał i mi było głupio odmówić. - Spojrzałam na niego w końcu

- Aha...ja już dawno o tym zapomniałem i jakoś nie jestem na ciebie wściekły - uśmiechnął się.

- Masz strasznie słabą pamięć, ale dobrze, że się już nie gniewasz

- Źle ci z tym było ?

- Trochę. Nie znoszę jak ktoś się na mnie gniewa. - wzruszyłam ramionami mrużąc przed słońcem oczy.

Zapadła cisza.

- Wczoraj nieźle do klasy wpadłaś - zaczął się śmiać. Przypomniałam sobie o wczorajszym dniu. Walnęłam go lekko łokciem

- To nie jest śmieszne - nadymałam usta

- oj weź przestań...niezła ta Bella co nie ?

- No, a jak. Musiałam ... - Gadaliśmy ciągle aż zadzwonił dzwonek. Przed szkołą się pożegnaliśmy i poszliśmy w inne strony.
Dobra jest 19 następny będzie po 10 komentarzach. I to na 100% bo już jest napisany i czeka w poczekalni na udostępnienie :)

11 komentarzy:

  1. Świetny :) Malik zaproponował podwozke ^^ czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na następny.....Malik jak zwykle ignoruje,please niech przestanie !!!
    A Lou ♥ Taki przyjaciel ;) Kocham to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny kocham twoje opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochamcie naprawde super piszesz

    OdpowiedzUsuń
  5. Malik ! O co Ci znowu chodzi ?! XD

    OdpowiedzUsuń
  6. W ogóle o co chodzi Malikowi bo już nie kminie, a poza tym rozdział jak zwykle zajebisty ;)
    Kicia

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebistty zreszta jak kazde !! Czekam na nexta juz nie moge sie doczekac :****

    OdpowiedzUsuń
  8. Bozeeee ja nie mogee to jest perfecto

    OdpowiedzUsuń
  9. Twoj blog i ta historia mnie rozpierdala od srodka bo jest w niej cos takiego ze nie dzieje sie za duzo ale ma to cos ! I wciaga jak cholera juz 13 razy przeczytalam twoje opowiadanie i zawsze nie moge sie doczekac nastepnych i nastepnych prosze cie ododawanie czesciej i dluzszych chociaz sa ale jak juz napisalam moglabym czytac i czytac twoje cackoo kc !

    OdpowiedzUsuń
  10. Ejjj to jest genialne opowiadanko !! Kiedy next ? Powinnien juz byc co nie

    OdpowiedzUsuń