piątek, 23 maja 2014

Rozdział 20

Z perspektywy Izabell :

Środa :
Wyszłam z szkoły z kolegami i poszliśmy za szkole. Sporo ludu tu paliło. Oparłam się placami o ścianę  i patrzyłam na wszystkich. Zobaczyłam tam tez Stylesa i Malika, którzy, także palili.

Loczek zagasił papierosa butem i się obrócił. Zostawił mulata i innych kolesi. Poszedł na plac. Chłopaki spalili. Poszliśmy także na plac.

Coś się działo na schodach. Wszyscy uczniowie tam biegli. Przyspieszyłam kroku i zobaczyłam w kółku Harrego Stylesa i Justina Biebera. Nie wiem o co poszło, ale chłopaki tłukli się. Chłopaki próbowali ich rozdzielić, ale gdy próbowali sami dostawali po ryju. Dziewczyny się do nich nie zbliżały. Wolały nie ryzykować. W końcu chłopaki oddzielili ich, ale Justin wyrwał się i podbiegł znowu do trzymanego Stylesa. Dostał pięścią w noc . Krew poleciała strużkiem na bruk , Harry spojrzał na Justina. W jego oczach były iskry wściekłości. Wyrwał się i podbiegł do Justina. Wykręcił mu ręce i popchnął na mór i kopnął go dwa razy w brzuch.

Wszyscy wrzeszczeli aby przestał.

Nie mogłam na to patrzeć. Wbiegłam szybko na ,,arenę bijatyki ". Odepchnęłam go. Styles się do mnie obrócił i miał już uderzyć, ale to nie nastało

Spojrzał na mnie i warknął

- Odejdź !!!

- Przestań...chcesz go zabić ? - wrzasnęłam - Co on ci zrobił

- To nie twoja sprawa - wrzasnął i otarł nos o białą, dresową bluzę. Spojrzał na mnie znowu - Odejdź !!! - Tym razem ryknął. Chłopacy złapali Stylesa za łokcie. Do kółka wbiegł Malik.

Harry znowu się wyrwał i już zaczął iść do Justina, ale Nikola stanęła mu na drodze . Potrzymała go za ramiona

- Uspokój się - Odepchnął ją, ale wpadła na pierś mulata. Spojrzałam na wijącego się z bólu Justina. Dziewczyny go otoczyły i zaczęły mu pomagać. Nauczyciele dopiero zareagowali. Podbiegli do najbardziej poszkodowanego ucznia.

Harry już miał iść do niego ponownie, ale stanęłam mu w drodze.

- Powiedziałem coś kurwa !!! - warknął do mnie


Ktoś mnie odepchnął i zobaczyłam już stojącego na przeciwko mulata który uspokajał lokowatego. Styles odetchnął głęboko, a mulat zadowolony z siebie klepnął go w policzek dwa razy aby się otrząsł i wrócił do swego ciała. Szkolna pielęgniarka podbiegła do Stylesa z apteczka. Gdy ta chciała mu przyłożyć do nosa chusteczkę ten warknął

- Poradzę sobie - Wyrwał jej chusteczkę i przyłożył do nosa. Nic tu po mnie. Wyszłam z kółka gdzie był Styles i poszłam tam gdzie nadal leżał Justin. Nadal się wił. Nieźle oberwał. Mam nadzieje, że  mu nie połamał żeber.

Druga pielęgniarka i nauczyciele pomogli podciągać koszulkę biedaka. Na żebrach był jeden wielki siniak.

Gdy go dotknęła Justin warknął

- Odejdźcie !!!

Chciał już wstać, ale nauczyciele go trzymali. Spojrzałam na drugą stronę. Styles siedział oparty o mur, a pielęgniarka z czerwonym od krwi uniformem dotykała nosa Stylesa. Gdy dotknęła mocniej ten odepchnął jej rękę i z bólu odwrócił głowę.

Justin złamał mu nosa. Uśmiechnęłam się w myślach. I dobrze bydlakowi !!!

Po dziesięciu minutach pod szkołę przyjechała karetka. Specjaliści opatrzeli ich rany, a uczniowie z daleka patrzeli.

Okazało się, że Justin nie ma złamanego żebra, ale było mocno stłuczone. Ale bardziej mnie interesowała diagnoza Stylesa.

Nosa Bieber mu nie złamał. Zatamowali krwotok. Wydawał się taki bezsilny. Twarz miał białą jak ściana. Chłopcy zostali oddzieleni od siebie. Nikt nie chciał ryzykować bo mogliby się znowu pobić.

Zadzwonił na lekcje dzwonek. Uczniowie z niechęcią poszli na lekcje . Poszłam ze wszystkimi gapiami do szkoły.

Justin i Harry zostali.

Po lekcjach zobaczyłam Harrego z ogromnymi plastrami na nosie. Wyszedł ze szkoły i zeszedł po schodach. Spojrzał na mnie, a potem poszedł na parking. Poczekałam na chłopaków i też się zmyliśmy spod szkoły.

Pojechaliśmy na kręgle. Nigdy mi się nie udało zbić wszystkich . Nie miałam do tego ręki.

Wyszliśmy po dwóch godzinach z budynku i poszliśmy do sklepu kupić piwo.

Gdy po alkoholu było mi nie dobrze chłopaki odwieźli mnie do domu.

Tydzień puźniej :

Środa :


Idąc wpadłam na Stylesa. Rąbnęłam głową o jego klatkę. Złapał mnie za ramię i wyprostował.

Nie miał już na nosie opatrunku. Nawet nie było siniaka.

- Znowu ty ? - spytał przewracając oczami

- No jak widzisz - powiedziałam donośniej.

- No to patrz jak chodzisz - Powiedział i ominął mnie. Odwróciłam się w jego stronę. Przystaną i się obrócił.

- Jedziesz ze mną ?

Podniosłam pytająco brwi.

- Jak to ?

- Nie byłaś nigdy na wagarach ? - Prychnął - tak czy nie ?

Nie wiem czy żartuje czy mówi prawdę. Zaryzykuje.

Wzruszyłam ramionami. Uśmiechnął się.

- No to choć

Wyszedł na dwór. Poszłam za nim na parking gdzie stał jego nowy czarny samochód. To samochód wyścigowy.

Otworzyłam drzwi i wsiadłam. Harry przekręcił kluczyki i ruszył z piskiem opon.

Włączył muzykę i dodał gazu.

- Gdzie jedziemy ? - spytałam. Spojrzał na mnie

- Co proponujesz ? - machnął głową, a grzywka, która opadła na czoło ułożyła się jak zawsze.

Podrapałam się po głowie, ale nic mi do głowy nie przyszło

- Nie wiem - powiedziałam w końcu. On westchnął - Nowy samochód ?

Pokiwał głową. Byłam ciekawa skąd on wziął tą kasę.

Nie wiem gdzie jechaliśmy, ale nie znam tego miejsca. Pierwszy raz na oczy widzę.

Jechaliśmy około czterech godzin. Styles zatrzymywał się to tu to tam. Dostawał jakieś duże kartony. Nie wiem co było w środku, ale na pewno cos złego . Gdy spytałam co tam jest warknął :

- Co cię to ?

Po co on mnie w ogóle ze sobą wziął. Jesteśmy bardzo daleko od domu .Parę godzin jazdy.

Gdy dostarczył ostatnie pudełko był już wieczór. Wcale nie wysiadałam. Kolesie zapłacili mu. Było to niezła sumka. Włożył do kieszeni pieniądze i się z nimi pożegnał. Wsiadł do samochodu i na mnie spojrzał

- Po co mnie zabrałeś ? - spytałam

- Chciałem mieć kogoś do towarzystwa, a ty jesteś dziewczyną pyskata wiec pomyślałem, że nie będzie mi się nudziło, ale dzisiaj jesteś małomówna. - przyznał

Kiedy ruszył spytałam :

- Powiesz mi końcu co to ma być wszystko - pokazałam rękoma - I gdzie my kuźwa jesteśmy ?

- Po pierwsze nie znasz miejscowości, a po drugie nie interesuj się dużo bo źle ci na to wyjdzie.

- pracujesz na czarno ? - spytałam - Dowozisz trawkę, narkotyki i inne niedozwolone produkty ?

Spojrzał na mnie z zachwytem

- Wiec zgadłam - Zaczęłam się śmiać z niedowierzeniem - Czemu mi nie powiedziałeś, że jedziemy tak daleko - Wrzasnęłam - Mogłam nie jechać.

- Tak się boisz ? - spojrzał na mnie. Miał racje. Bałam się jak cholera, ale nie chciałam mu tego pokazać.

- Nie

- To nie fikaj - odpowiedział

- Jasne...jeszcze komuś krzywdę zrobisz - Powiedziałam na głos. Miałam to powiedzieć sobie, a nie jemu.

Jaka ze mnie kretynka !!!

- A wiec się boisz ?

- Wcale nie - wrzasnęłam

Całą drogę się nie odzywaliśmy.

Gdy minęliśmy szkołę spojrzałam na zegarek. Prawie północ. Wytrzeszczyłam oczy z zdziwienia.

- Co się stało ? - spytał Harry

- Strasznie późno jest

Skinął głowę potakując

- Nie rozpowiadaj w szkole gdzie byłaś i co robiłem. Dobra ? Bo nie chce mieć kłopotów. Przez pobicie Biebera miałem opoierdol w domu wiec nie mam zamiaru nawarzyć sobie piwa przez ciebię. Zrozumieliśmy się ?

Skinęłam głową.

Po szybkiej jeździe w końcu wjechaliśmy na nasze osiedle i po niecałych pięciu minutach byłam już pod domem. Zatrzymał się i wyszedł z samochodu. Przeszedł na moją stronę. Wyszłam na świeże powietrze.

Podszedł do mnie tak blisko, że dotknęłam swoją piersią jego klaty. Oparłam się plecami o samochód.

Poczułam na uchu jego usta, a następnie na szyi. Były tak ciepłe, że czułam przebiegające dreszcze po karku.

Odchyliłam głowę i miał pełne dojście do szyi. Jego ręce ogarnęły moje włosy.

Nie wiem jak to się stało, ale rękoma złapałam za jego włosy i mocno go do siebie przyciągnęłam. Jego dłonie powędrowały na talie, a potem na pośladki. Pogładził je.

Nie wytrzymałam. Przywarłam do jego ust. Język wepchnęłam do jego ust, a gdy dostałam w odpowiedzi jego byłam zachwycona. Jego ręce powędrowały na moje uda. Złapałam go za szyję, jeszcze bardziej i zachłanniej pocałowałam.

Nie wiem co się ze mną dzieje. Wiem, że go pragnę. W brzuchu miałam motylki, które ciągle się buntowały i domagały o więcej.

Pomyślałam o Maliku i o nim. W tamtym roku wyrządzili mi dużo szkód. To są moi wrogowie, a ja się całuje ze Stylesem!!! Oderwałam usta od jego i odepchnęłam mocno od siebie.

- Oszalałeś ? - Wrzasnęłam i wytarłam usta. Dał się odepchnąć. Wymencił z siebie uśmiech. - Co to miało być kurwa ?



- Sprawdzałem tylko

- Co sprawdzałeś ?

- Całowałem bardziej doświadczone dziewczyny...

- Ty draniu - Podeszłam do niego i walnęłam pięścią w klatkę - Zrobiłeś to specjalnie...

- A to ty myślałaś, że coś do ciebie czuję ? - prychnął tylko

- O tym nawet nie myślałam - wrzasnęłam

- Ale przeszła ci przez myśl ?

- Nie !!! Jak byś był mężczyzną, a nie pedałem - Wzruszyłam ramionami

Ominął mnie i wrzasnął :

- zapomnij o tym co się stało

Wsiadł do samochodu i z piskiem opon odjechał .

- Co za popierdolony sukinsyn !!! - wrzasnęłam i oburzona weszłam do domu gdzie już czekał na mnie tata.

- Popierdolony sukinsyn ? - spytał podnosząc brew

Zaczerwieniłam się

- nie chce o tym gadać. Idę spać - Ominęłam go i pobiegłam na górę do swego pokoju.

Przepraszam, przepraszam za jakość tego bloga ale naprawdę nie mam czasu. Postaram się dodawać rozdziały częściej. Co o nim sądzicie ?A co sądzicie o Harrym? Jak wrażenia?

3 komentarze:

  1. Boomba jestes zajebista nie moge sie doczekac nextaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Komentuje dopiero teraz bo wczesniej sie ne dalo. Kocham tego bloga. Kiedy nn? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodaj szybko nn rozdział jak zawsze świetny *-*

    OdpowiedzUsuń