sobota, 31 maja 2014

Rozdział 21




Z perspektywy Nikol :

Piątek:
Po szkole weszłam do domu z koleżankami. Przebrałam się i zjadłyśmy coś.

Chłopacy powiedzieli, że po nas przyjadą. Chcą się zabawić. Zgodziłam się jechać  z nimi bo będzie tam Zayn i Louis.

Zostawiłam wiadomość na kartce dla mamy. Chłopaki podjechali pod dom. Wyszłyśmy i pokierowałyśmy do trzech samochodów.

- Nikola - wrzasnął Louis - Choć tutaj

Podbiegłam szybko i wskoczyłam na tył jaguara. W samochodzie nie było Malika. Spojrzałam na trzy samochody. Ostatni był Zayna. On kierował. Obok niego siedziała Carli. Westchnęłam głośno.

- W porządku ? - Spytał Louis

- Tak.

Ścisnęliśmy się w samochodzie. Weszły do samochodu jeszcze dwie dziewczyny. Nie było już miejsca.

Ktoś mnie złapał za talie i podniósł. Usiadłam na czyjejś kolana. Odwróciłam się do chłopaka.

- Nie ma miejsca. - wzruszył ramionami. Reszta dziewczyn  zrobiły to samo. Ruszyliśmy

Jechaliśmy przez ulicę bardzo szybko.

Chłopacy zaopatrzyli się w  piwa i inne alkoholowe napoje. Kupili kiełbaski i inne produkty. To mają zamiar zrobić ognisko ?

Chyba tak. Po godzinnej jeździe wjechaliśmy do lasu. Louis starał się jechać bardzo wolno na wybojach.

Włączył głośno muzykę i wszyscy zaczęli się wydurniać. Chłopak na którym siedziałam ciągle się wiercił i gadał. Dołączyłam do rozmowy.

Louis wjechał na polane. Na środku dużej polany stał drewniany domek. Myślałam , że tylko my będziemy tutaj. A tu zamiast wy ludka tłumy. Nie wiedziałam o ognisku. Chłopacy postarali się. Duże ognisko już się paliło. Na ganku stał sprzęt . Uruchomili sprzęt , a z głośników zaczęła dudnić muzyka.

Lou się zatrzymał . Wyszliśmy z samochodu. Chłopacy z bagażników powyjmowali alkohol, a w skrzynkach kiełbaski. Nie wiedziałam, że tyle tego tu jest.

Zapadł wieczór. Było już ciemno. Zadbali o oświetlenie koło drewnianego domku.

zaczęła się zabawa. Było tu około dwustu osób. Cała polana była zajęta. To miejsce było przeznaczone na zabawy. Że ja wcześniej tego nie zauważyłam

Usiadłam na pieńku obok ogniska. Nadziałam kiełbasę na patyk i przystawiłam do ogniska. Wbiłam patyk w ziemię. Poczułam lekkie szturchniecie. Spojrzałam na Louisa. Podał mi piwo w puszce. Wzięłam do ręki.

- dzięki - zaczęłam piwo i wzięłam łyka mocnego trunku do ust.

- Nie tańczysz ? - spytał

Pokręciłam głową

- A ze mną nie zatańczysz ?

Nie chciałam zrobić mu przykrości.

- No dobra.

Położyliśmy piwo na pieńku i poszliśmy do tańczących . Prawie wszyscy tańczyli.

Złapałam ręce Louisa i zaczęliśmy tańczyć. Poruszaliśmy się bardzo szybko i lekko. Louis nieźle tańczy więc mnie prowadził.

Tańczyłam z nim dwie piosenki, a potem mnie odbili i tańczyłam z innym chłopakiem. Było czuć od wszystkich alkohol, ale nie odganiało mnie to. Zmęczona poszłam do ogniska gdzie piekła się kiełbaska. Nie było już jej. Została zjedzona przez kogoś innego. Jakoś nie miałam ochoty na jedzenie. Na szczęście moje piwo jeszcze tam było. Wypiłam je całe patrząc na burzące się ognisko. Chłopacy podeszli do ogniska i wrzucili stos drewna. Iskry pofrunęły do nieba,

Ktoś mnie złapał za rękę.

I znowu tańczyłam. Czułam się bardzo dziwnie. Kręciło mi się w głowie. Chłopak z którym niedawno tańczyłam został popchnięty przez jakąś parę. Przewrócił się. Szybko się zmyłam. Podeszłam do domku gdzie stał duży stół. Chłopacy się tam wygłupiali, a dziewczyny kibicowały.

Wszyscy chętni kładli się na stół i z rurek pili piwo.

Na drugim stole nalewali do kieliszków wódkę. Podeszłam tam i spojrzałam na jedną dziewczynę, która włożyła do buzi połowę kieliszka. Wódka wleciała prosto do gardła napitej.

Nieznany mi chłopak, który włożył kieliszek do ust wypił tak samo jak dziewczyna. Po chwili na mnie spojrzał, uśmiechną, nalał do pełna kieliszek i posunął w moją stronę.

- Pij - szepnął - tak jak inni - pokazał na chłopak obok mnie. Wzruszyłam ramionami i nachyliłam się nad stołem. Włożyłam do ust kieliszek i wódka spłynęła mi prosto do gardła. Była gorzka ... wykrzywiło mnie od środka, ale z zewnątrz tego nie pokazałam.

- druga rundka ? - zapytał chwiejąc się na nogach. Kiwnęłam głową. Świetna zabawa. Uśmiechnęłam się zadowolona gdy zobaczyłam go pełnego. Nachyliłam się ponownie. Wypiłam. Tym razem wykrzywiłam się. Kieliszek wypadł mi z ust i upadł na ziemie.

- Ups - Powiedziałam i padłam na ziemię. Było ciemno jak w dupie. Macałam dłońmi po wilgotnej trawie. Gdy znalazłam szybko wstałam. Dostałam kantem stołu prosto w łeb. Zachwiałam się, a w oczach ujrzałam gwiazdeczki. Poleciałam do tyłu. Złapał mnie ktoś i mocno odwrócił.

- Ałłł - Pomacałam się po głowie - Kurwa bolało !!! - Jęknęłam. Alkohol wywraca ludzi do góry nogami.

Spojrzałam na czarne oczy. Pachniało od Malika alkoholem, ale nie był jeszcze pijany jak reszta. Był niemal trzeźwy.

- bolało ? - spytał mnie. Kiwnęłam głową

- bolało - wrzasnęłam - I to jak - Wybuchłam śmiechem. Podniosłam kieliszek i spojrzałam. Włożyłam język do środka i oblizałam. Malik ciągle na mnie patrzył .

Alkohol dodaje odwagi.

Uśmiechnął się.

- Chce ciebie - powiedziałam do kieliszka, ale to było do Malika.

Odepchnęłam mulata od siebie i podeszłam do stolika

- Chce jeszcze - posunęłam do kena kieliszek. On mi napełnił . Wzięłam do buzi kieliszek i wypiłam krzywiąc się. Poczułam na tali ręce, a potem mocne szarpnięcie. Wyprostowałam się i odwróciłam. Malik mi się przyglądał


- Wystarczy już !!! - powiedział i chciał mi zabrać kieliszek, ale mu na to nie pozwoliłam.

- Zostaw ! - krzyknęłam

Wyrwał mi kieliszek i podszedł do stołu. Chłopaki przywitali się skinięciem głowy. Nalał do kieliszka wódki. Malik chce się zabawić ?!?!

Nachylił się i wziął do ust mój kieliszek. Zrobił jeszcze dwie rundki. Za trzecią odwrócił się do mnie.

Kieliszek trzymał w ustach. Ręką wyjął kieliszek, spojrzał na niego i włożył do środka język i lekko zaczął nim poruszać. Lizał kieliszek w miejscach gdzie przedtem ja go lizałam.

Wyrwałam mu kieliszek z ręki i włożyłam swój język tam gdzie niedawno był jego. Nie brzydziłam się jego. Zrobiłam krok do przodu.

Po kilkunastu  mocnych kieliszkach Malik był kompletnie narąbany.

Zbliżyłam swoje usta do jego. Poczułam jego oddech. Wysunęłam język i polizałam górną wargę mulata. Pozwolił mi na oblizanie dolnej. Chciałam już schować język ale nie zdążyłam. Pijany mulat złapał ustami mój język i zaczął go ssać. To dopiero zabawa !!!

Jutro nawet tego nie będę pamiętała wiec trzeba korzystać.

Otworzyłam oczy. Zayn ssał, ale jednocześnie na mnie patrzył. Oderwała się od niego

- zatańcz ze mną - szepnęłam do jego ucha. Kiwnął głową.

Odeszliśmy od drewnianego domku. Złapał mnie za talię. Przytuliłam głowę do jego klatki piersiowej.

Westchnęłam z zadowolenia. Robiło się pomału zimno, a jednak jego ciało to był istny wulkan.

Włączyli szybszą piosenkę. Malik mną pokierował i zaczęliśmy wywijać. Obracał mnie. Złapał za talię, a jednocześnie udo i wygiął me plecy w łuk. Znalazłam się pod nim. Postawił moją nogę. Puściłam jego ręce i się odwróciłam tyłem. Złapał mnie za talie rękoma, a na szyi poczułam jego usta. Kiwaliśmy się to w prawo to w lewo. Kiedy już byłam wolna pokręciłam tyłkiem w tańcu i przeczesałam ręką włosy. Spojrzałam na niego i go okrążyłam dotykając pleców i klatki piersiowej. Patrzał na mnie zamroczony. Zamruczał i przyciągnął mnie bardziej do siebie.

Alkohol coraz bardziej działał. Jakiś chłopak walnął mnie w głowę ... zapadłam w sen

Następny dzień :
Coś łomotnęło. Otworzyłam jedno oko. Głowę mi rozsadzało. Postarałam się o otwarcie lewego oka. Spojrzałam na dach samochodu. Nie byłam w swoim łóżku. Spałam w czyimś samochodzie. Zapomniałam o dolegliwościach i spojrzałam na swój ubiór. Nowe zielone rurki były pobłocone. Reszta ubrania była na miejscu. Westchnęłam z ulgą i położyłam znowu głowę. Ktoś spał obok mnie. Spojrzałam na obcego. Nie był tak obcy. Nie wiem co się działo wczoraj i nie wiem też jak się znalazłam w samochodzie Zayna Malika !!!

Spał całą noc koło mnie. Policzki się zrobiły szkarłatne.

Odwróciłam się szybko. Z tyłu spaliśmy tylko my. Za kierownica chrapał jakiś nieznany mi koleś, a na siedzeniu pasażera dziewczyna.

Przetarłam obolałe oczy.

Malik się poruszył. Spojrzałam przestraszona w jego stronę. Otworzył oczy. Miał zmrużone, ale jak tylko mnie zobaczył to się rozszerzyły. Podparł się szybko na łokciu. Był tak samo zdziwiony jak ja. Zerknął na swoje ubranie tak jak ja przedtem. Było wszystko w porządku.

- Co kurwa ? - wrzasnął - Co ty robisz w moim samochodzie ? Przecież ... - zastanawiał się, a może przypominał sobie wczorajszy wieczór.

Ja z wczoraj nic nie pamiętam. Pamiętam tylko kieliszki wódki. Czy ja mam tak słabą pamięć ?

Malik spojrzał na mnie. Miał dziwny wyraz twarzy.

- Pamiętasz coś ? - spytał cicho

Pokręciłam głowa

- Tylko kieliszki

Westchnął głośno jakby z ulgą. Czy on pamięta ? Miałam już się spytać gdy przypomniałam sobie o godzinie

- Która godzina ? - wrzasnęłam

Usiadłam raptownie. Zaczęłam szukać telefonu w kieszeniach. Gdy wyjęłam spojrzałam w ekran. Ekran był popękany, a komórka padła. Rozejrzałam się po samochodzie, a Zayn się mi ciekawie przyglądał.

- masz telefon ? - warknęłam

Wyjął swój telefon.

- Dziesiąta - Wytrzeszczyłam oczy i szybko wypadłam z samochodu. Spojrzałam na polną drogę, którą przyjechaliśmy. Zaczęłam iść w tamta stronę.

Czy ja zwariowałam ? Przecież to godzina jazdy

Stanęłam i szybko wbiegłam do samochodu Malika. Uśmiechał się. Nachyliłam się nad nim.

- zawieź mnie do domu - powiedziałam

Prze czochrał ręką włosy i wyszedł na dwór.

- Gdzie ci się tak śpieszy ?

- Mama się o mnie martwi...

- Jakoś mnie to nie obchodzi. Znajdź sobie inną podwózkę. - Powiedział i się obrócił. Obudził dziewczynę i chłopaka. Wstali na kacu.

Ja stałam i się przyglądałam. Malik spojrzał na mnie.

- A ty jeszcze tu ? - Spytał - No powiedziałem chyba, że nie odwiozę.

Skinęłam głową. Obróciłam się i poszłam przed siebie. Jacyś kolesie właśnie wsiadali do samochodu i mieli już odjechać.

- poczekajcie - wrzasnęłam. Podbiegłam do samochodu - Podwieziecie mnie ? - spytałam

- No jasne. Wskakuj na tył maleńka - powiedział zaspany kierowca.

- dzięki...mam u ciebie dług.

Wskoczyłam na tył. Było tłoczno. Jeden z kolesi poruszał brwiami na swoje kolana . Uśmiechnęłam się i usiadłam.

Pod domem byłam godzinę później. Chłopacy dostarczyli mnie całą i zdrową. Pożegnałam się z nimi i spojrzałam na dom. Czekała mnie długa kłótnia z mamą.

Dopiero teraz przypomniałam sobie o bólu głowy i mdłościach . Wydęłam usta bo poczułam żółć. Wbiegłam szybko do domu i jak najszybciej do łazienki. Znalazłam się pod klopem. Zrobiłam to co miałam zrobić. Wytarłam rękawem usta. Usłyszałam chrząknięcie. Obróciłam się gwałtownie. Zobaczyłam mamę ze skrzyżowanymi na piersi rękoma.

- A msz ci los - powiedziała

Rozdział nie sprawdzony i beznadziejny wiem!!! To jest denerwujące :kiedy nn, dodaj jak najszybciej. To zniechęca do dalszego pisania, powoduje brak weny i chęci. Bardziej oczekuje na komentarze w stylu; jak wam się podoba rozdział, komentarze do postaci lub scen ,to pobudza do dalszego pisania. Komentarze =następny rozdział

3 komentarze:

  1. Trochę mnie zaskoczyłaś tym rozdziałem, i czemu nie chciał jej podwieść?
    Mam,tyle pytań a sama nie wiem o co mam zapytać i jak skomentować- Bożżż jak to beznadziejnie brzmi.. whatever..
    Czekam na następny <333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, czekam na nexta. :)
    :D

    OdpowiedzUsuń
  3. pisz szybko następny:)

    OdpowiedzUsuń